Szpiegowskie gołębie służyły w CIA podczas Zimnej Wojny. Miały swoje aparaty
Każdy z nas na pewno oglądał filmy o szpiegach i zwracał uwagę na metody pozyskiwania informacji. Zanim jednak technologia rozwinęła się do dzisiejszego stopnia, agencje rządowe musiały sobie radzić w mniej zaawansowany sposób. Zobaczcie, jak CIA wykorzystywało gołębie z aparatami.
14.12.2020 | aktual.: 26.07.2022 14:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gdy myślimy o agentach specjalnych, od razu przychodzi nam do głowy James Bond i jego zaawansowane gadżety, jak zegarki z aparatami, czy inne niesamowite technologie. Prawda jest jednak taka, że kiedyś tajni agenci sięgali po mniej rozbudowane urządzenia, a nawet zwierzęta.
Świetnym przykładem rozwiązań szpiegowskich są gołębie, które wykorzystywało CIA. W okresie Zimnej Wojny, czyli wyścigu technologicznego między USA a ZSRR, ci pierwsi stwierdzili, że jeśli gołębie potrafią przenosić wiadomości, sprawdzą się też w roli agentów. Do lat 70. XX wieku ptaki miały doczepiane malutkie aparaty fotograficzne, które robiły zdjęcia.
Former CIA Chief of Disguise Breaks Down Cold War Spy Cameras | WIRED
Okazuje się, że CIA nie pierwsze wpadło na pomysł skorzystania z usług skrzydlatych szpiegów. Jako pierwszy zrobił to niemiecki aptekarz Julius Neuronner, który zgłosił patent na malutki aparat zamocowany na aluminiowej uprzęży. Drewniana skrzyneczka z szelkami powstała już w 1908 roku i wykorzystywała wężyk spustowy do wyzwalania migawki.
Wspomnianą technikę oraz wiele innych ciekawych gadżetów fotograficznych szeroko omówiła w wywiadzie Joanna Mendez, która niegdyś dowodziła operacjami fotograficznymi w CIA. Oczywiście nie zabrakło aparatów ukrytych w długopisach i innych zmyślnych rozwiązań.