Szukam profesjonalnego fotografa do darmowej sesji, czyli polskie TFP
TFP to ostatnio bardzo popularny skrót, pojawiający się w wielu ogłoszeniach na forach branżowych czy portalach. Jak najczęściej jest on interpretowany?
03.07.2013 | aktual.: 26.07.2022 20:13
TFP wywodzi się z czasów, kiedy fotografia cyfrowa była jeszcze w powijakach, a fotografowie oddawali swoje prace w formie odbitek, a nie nośników cyfrowych. Rozwinięcie skrótu to Time For Pictures/Photos. Oznacza to tyle, że modelka poświęca swój czas i otrzymuje za to odbitki. Brzmi sensownie, prawda? Nie będę analizował ewolucji tego podejścia w ostatnich latach, tylko skupię się na tym, co dziś oznacza TFP.
[solr id="fotoblogia-pl-73375" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/1545,fotowyprawa-do-nepalu-do-wygrania-w-konkursie-olympusa" _mphoto="dbs17892-68303-73375-270-ec7e54e.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2991[/block]
Jak to wygląda w rzeczywistości
Gdy przeglądam ogłoszenia w serwisach lokalnych czy forach modelingowych, bardzo często trafiam na propozycje TFP dla fotografów. Umieszczają je zazwyczaj raczkujące „modelki”, przyszłe mamy z brzuszkiem, mamy małych szkrabów, pary ślubne z ograniczonym budżetem oraz początkujące blogerki modowe.
Zazwyczaj treść ogłoszeń jest podobna. Krótki opis siebie czy dziecka plus wyjaśnienie, dlaczego ktoś chce zrobić sobie darmowe zdjęcia. Do tego oczywiście formułka, że fotograf może je wykorzystać w swoim portfolio. Najczęściej osoby dające takie ogłoszenia nie mają żadnego doświadczenia w pozowaniu, nie wiedzą, jak zachować się przed obiektywem, a oczekują pełnego zaangażowania ze strony fotografa.
Spotkałem się z wieloma ogłoszeniami, w których "modelki" piszą, że szukają fotografa, który pomoże im zbudować portfolio. One same zaś nie mają żadnego doświadczenia. Ich konto na portalu modelingowym zwykle przypomina Fotkę.pl w najgorszym wydaniu.
Jeszcze bardziej wyrachowane są przyszłe bądź świeżo upieczone mamy. Oczywiście każda mama uważa swojego bobaska za najpiękniejszego i najcudowniejszego. Nic w tym dziwnego, ale ogłoszenia sformułowane jak to poniżej to chleb powszedni.
Kolejną grupą nastawioną na TFP są blogerki modowe. Oczywiście nie te znane z programów śniadaniowych czy fashion weeków, takie jak Maffashion czy Charlize Mystery, tylko raczkujące w tej dziedzinie. Co fotograf otrzymuje w zamian?
Niestety nie mogę Ci zaoferować zapłaty, jedyną korzyścią może okazać się dobrze spędzony czas oraz możliwość wypromowania na blogu ;) / Gumtree Wrocław
Oczywiście ten tekst opiera się na pewnych uogólnieniach: nie twierdzę, że każda początkująca modelka jest kiepska i robi tylko zdjęcia komórką, nie każda przyszła mama jest wyrachowana, nie każda początkująca blogerka modowa nie ma szans na zaistnienie. Bazuję jednak na prawdziwych ogłoszeniach, które zamieszczają osoby chcące dostać zdjęcia za darmo.
Swego czasu spotkałem się z bardzo dziwną propozycją. Robię dość dużo zdjęć żywności, a fotografia tego typu to precyzyjna i czasochłonna praca. Zaproponowano mi wykonanie fotografii do menu restauracji w zamian za obiad w tym przybytku. Jeśli mógłbym codziennie przez miesiąc jadać wystawne kolacje dla dwóch osób, rozważyłbym tę propozycję, ale obiad dla dwóch osób nie kosztowałby więcej niż 100 czy 150 zł. Nie muszę chyba mówić, że zdjęcia żywności są znacznie droższe.
Jakie korzyści wynosi z tego fotograf
Zaryzykuję stwierdzenie, że nie ma nic gorszego niż fotografowanie początkującej modelki. Jeśli nie ma się doświadczenia w pozowaniu, zwykle opanowanie mimiki i świadomość ciała są bardzo niskie. Początkujące modelki pozują najczęściej swoim koleżankom do zdjęć robionych komórką. Zwykle w jednym ustawieniu, czyli wysunięta nóżka i dzióbek. Dla fotografa to skaranie boskie, bo odwiedzenie od takiego "pozowania" graniczy z cudem. Często takie modelki oczekują, że to fotograf będzie je ustawiał i uczył pozowania. Jakie korzyści wyniesie z tego fotograf, skoro zdjęcia z takiej sesji i tak trafią do kosza?
Z fotografowaniem mam z brzuszkiem jest podobnie, choć w tym przypadku fotograf niemający w portfolio tego typu zdjęć rzeczywiście może zyskać… Pod warunkiem że przyszła mama jest fotogeniczna, a z tym bywa niestety różnie.
Blogerki modowe? Oferują możliwość wypromowania się na swojej stronie. Ale jeśli taka blogerka nie korzystała z usług fotografa, to pomyślcie: na ile popularny może być jej blog i jak ma się to do Twojej promocji za pomocą niecieszącej się zainteresowaniem strony? Na to pytanie odpowiedz sobie sam.
[solr id="fotoblogia-pl-72442" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/1555,oryginal-czy-zamiennik-oto-jest-pytanie-test-porownawczy-gripow" _mphoto="img-0397-724421-251x168-11012867.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2992[/block]
Kiedy TFP ma sens
Żeby było jasne – nie jestem przeciwnikiem TFP. Żeby jednak miało to ręce i nogi, muszą być spełnione określone warunki. Fotografia to przede wszystkim pasja i nie każde klapnięcie lustra musi nieść za sobą złotówki. Myślę, że każdy fotograf, nawet taki, który non stop pracuje komercyjnie, ma ochotę na zrobienie czegoś niekomercyjnego, dla własnej przyjemności. Większą radość sprawia mi fotografowanie za darmo, bo nikt nie ma wyśrubowanych oczekiwań, nie łazi za mną, nie dręczy telefonami itd. Co prawda portfel woli komercję, ale trzeba co jakiś czas zrobić sobie od tego wakacje. Zdjęcie tytułowe artykułu zrobiłem właśnie na zasadach TFP, ale przyszedłem na gotowe: modelka agencyjna, stylizacja, kamerzysta od backstage'u i do tego Canon 1D-X - to była czysta przyjemność.
Podczas pracy z modelkami ważny jest wyrównany poziom uczestników sesji. Jeśli ja jako fotograf stwierdzę, że dana modelka rzeczywiście może wnieść coś ciekawego do mojego portfolio, nie ma nic złego w tym, żebym poświęcił jej czas i zrobił zdjęcia. Zupełnie inaczej pracuje się z osobą, która dzwoni do mnie z konkretnym pomysłem na sesję i jej realizację. Wtedy najlepiej spotkać się przed realizacją materiału, ustalić szczegóły i ewentualne koszty, które należy rozdzielić na uczestników sesji. Dla przykładu, fotograf może opłacić studio, a modelka wizażystkę czy stylizację. Wtedy rzeczywiście obydwie strony zyskują, portfolio obydwu się wzbogaca, a przy tym niejednokrotnie dobrze się bawią. Niestety, początkujące modelki zazwyczaj chcą przyjść na gotowe.
Od przyszłych mam raczej nie oczekujmy doświadczenia w pozowaniu, ale jeśli ktoś chce zbudować portfolio ze zdjęciami brzuszkowymi, rzeczywiście od czegoś musi zacząć. Nie oszukujmy się: mało kto zechce zapłacić kilkaset złotych za sesję fotografowi, który zajmuje się głównie fotografią produktową czy krajobrazową. Także w tym przypadku koszty powinny być podzielone lub w całości powinien je pokryć zleceniodawca. Butki, wstążki, pluszowe misie i inne gadżety same się nie kupią.
Blogerki modowe – tu miałem największy problem ze znalezieniem złotego środka. Fotograf może zrobić im zdjęcia, jeśli chce oderwać się od codzienności i pospacerować po Starbucksach. Ale oczywiście – blogerka płaci ;) Jeśli blogerce rzeczywiście uda się wypromować, może to zaowocować w późniejszym czasie pracą komercyjną czy gadżetami przysyłanymi przez koncerny odzieżowe i kosmetyczne. Mimo wszystko za błyszczyki podziękuję. Chyba że i fotograf, i blogerka są zakochani w najnowszych trendach - wówczas taka współpraca może być przyjemna.
[solr id="fotoblogia-pl-67956" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://pawellaczny.fotoblogia.pl/1549,wspolczesni-marynarze-historia-jak-powstal-fotoreportaz-na-otwartym-morzu" _mphoto="13laczny-67956-238x168-82d0f04a0.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2993[/block]
Jeśli fotograf jest kiepski
Marne modelki, wredne przyszłe mamy czy wyrachowane blogerki - to tylko jedna strona medalu. Bywa też tak, że to fotograf prezentuje niższy poziom niż druga strona. Efekt?
Kiepski fotograf i kiepska modelka to niemal murowany przepis na katastrofę. Podobnie jest we współpracy z mamami czy blogerkami. Mama będzie zła, że zainwestowała w rekwizyty, a dostała kiepskie zdjęcia. Z kolei blogerka będzie musiała odżałować 30 zł za kawę i ciacho w Starbucksie.
Koszty przy sesjach zdjęciowych
Teoretycznie TFP wyklucza zapłatę za oferowane usługi. Trzeba jednak ponieść pewne koszty, żeby zrobić sesję. Spotkajcie się przedtem i ustalcie, kto będzie pokrywał poszczególne z nich:
- wynajęcie studia;
- koszt stylizacji (sprane, stare jeansy z szafy rzadko będą dobrym pomysłem);
- wizaż – dobrze zrobiony makijaż jest niezwykle ważny;
- dojazd – jeśli sesja robiona jest poza miejscem zamieszkania;
- koszt wynajęcia wnętrz (np. sesja w hotelu).
Umowy, dokumenty itd.
Gdy fotografujesz nieznajome osoby, zabezpiecz się umową. Mimo że sesja będzie darmowa, określ w dokumencie obowiązki obydwu stron. Zaznacz również, kto pokryje koszty wynajęcia studia, stylizacji itd. (patrz wyżej). Warto podać liczbę gotowych zdjęć i czas, w jakim zamierzasz je oddać fotografowanym osobom. Pamiętaj, żeby nie zapisać np. 30 obrobionych zdjęć z dwugodzinnej sesji studyjnej. Moim zdaniem powinno to być nie więcej niż 5 gotowych fotografii. Jeśli spodoba Ci się więcej, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby je obrobić. Pamiętaj, że podczas gdy modelka będzie leżeć do góry brzuchem, Ciebie czeka parę ładnych godzin przy komputerze.
Koniecznie zaznacz również, że obydwie strony mają możliwość publikowania zdjęć i nie będą przedstawiały sobie w przyszłości żadnych roszczeń finansowych.
[solr id="fotoblogia-pl-72355" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/1551,inspirujace-pouczajace-kreatywne-oto-najciekawsze-polskie-blogi-fotograficzne" _mphoto="fotoblogerzy-723551-252x-86ff72c.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2994[/block]
I na koniec
Jak wspomniałem, nie mam nic przeciwko fotografowaniu w formie TFP, szczególnie że presja w tego typu sesjach jest zdecydowanie mniejsza, dzięki czemu praca sama w sobie zwykle jest przyjemniejsza. Drażni mnie jednak, że coraz częściej chce się wykorzystywać fotografów - oczekuje się od nas darmowej pracy, podczas gdy druga strona nie daje nic od siebie. Szczególnie ogłoszenia, w których jest mowa o chęci otrzymania profesjonalnych zdjęć za darmo, działają na mnie jak płachta na byka. Mało tego, również duże firmy szukają darmowej siły roboczej, ale to temat na osobny artykuł.
Jeśli rzeczywiście obydwie strony mogą zyskać na współpracy TFP – nie mam nic przeciwko. Jeśli tylko jedna - nie ma to sensu.
A Wy jaki macie do tego stosunek? Na odpowiedzi czekam w komentarzach.