Szymon Barylski przez miesiąc fotografował obóz dla uchodźców między Grecją, a Macedonią
Zdjęcie z materiału ”Uciekając przed śmiercią” zostało docenione w wielu konkursach fotograficznych. Jednak cały cykl zasługuje na uwagę. W swoim reportażu Szymon Barylski porusza aktualny i trudny temat, jakim jest ucieczka przed wojną. Przekazał w ten sposób ogromny ładunek emocjonalny.
15.09.2017 | aktual.: 17.09.2017 15:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Szymon Barylski: Dotarłem tam, gdy pojawiła się nieoficjalna informacja, że granica będzie zamykana. Mimo że formalnie zamknięto ją dopiero kilka dni później, już wstrzymano wpuszczanie kogokolwiek.
Atmosfera była wtedy bardzo napięta i nerwowa. Uchodźcy byli wyczerpani, zmęczeni i niepewni co do swojej sytuacji. Spotkałem się z sympatią i życzliwością ze strony imigrantów. Mimo trudnego dostępu do żywności i wydzielonych porcji codziennie oferowali mi jedzenie i spanie w swoich ciasnych namiotach.
Do kobiety znajdującej się na zdjęciu podszedłem, aby nawiązać rozmowę, niestety dzieliła nas bariera językowa. Natychmiast z pomocą przyszli inni, tłumacząc, że kobieta spędza w kolejce już czwarty dzień. Nie opuszczała ani na moment swojego miejsca, od czasu do czasu tylko prosiła innych, żeby przynieśli jej coś do jedzenia lub picia. Zdawała sobie sprawę z tego, że jeśli opuści kolejkę, ktoś wejdzie na jej miejsce. Niestety nie wiedziała, że czeka na próżno.
Natomiast mężczyzna po lewej stronie był Syryjczykiem, który miał zadbać o to, żeby ludzie mieli przygotowane i wypełnione dokumenty, które otrzymali przy wcześniejszej weryfikacji.
Pojechałem tam, bo nie do końca byłem przekonany do tego, co widzę i słyszę w mediach. Przerażały mnie wiadomości, które ludzki dramat sprowadzają do liczb i statystyk, przypinając większości łatkę terrorysty.
Na miejscu okazało się, że większość ludzi, którzy tam przebywali, to kobiety z dziećmi i rodziny, których sytuacja zmusiła do ucieczki. Poznałem uchodźców i usłyszałem wiele historii o ludziach, którzy tak ja my mają swoich przyjaciół, rodziny. Chcą po prostu chronić swoich bliskich przed wojną, prześladowaniami lub utratą życia. Ilu z nas, choć na chwilę postawiło się w ich sytuacji? Zatłoczone łódki skazane na utonięcie, przeludnione ośrodki, w których panują nieludzkie warunki, oddzielanie od rodzin, mury i druty kolczaste...
Cieszę się, że materiał ten był publikowany w wielu krajach, również w Polsce, gdzie niestety coraz częściej słyszy się o uprzedzeniach religijnych, stereotypach i nietolerancji, które są odzwierciedleniem rasizmu. Mam nadzieję, że ludzie (w szczególności młodzi) zamiast czytać w internecie wyrwane z kontekstu i fałszywe informacje, sięgną do raportów i danych organizacji, które od lat zajmują się tym problemem takich jak UNHCR, czy Amnesty International. Wierzę, że zatrzymają się na chwilę i uświadomią, że każdy z nas może znaleźć się w takiej samej sytuacji.