Nietypowy gość na lotnisku. Ludzie szybko sięgali po aparaty

Media społecznościowe obiegły zdjęcia i filmy przedstawiające wyjątkowego gościa lotniska Charlotte Douglas. 19-letni, ogromny bielik amerykański o wdzięcznym imieniu Clark, 22 sierpnia przechodził przez odprawę ze swoimi opiekunami przed podróżą do Missouri, gdzie mieści się jego dom. Jak ustalił amerykański serwis NPR, nie była to pierwsza podróż samolotem tego drapieżnego ptaka.

Clark - bielik amerykański podczas podróży
Clark - bielik amerykański podczas podróży
Źródło zdjęć: © Twitter, ©World Bird Sanctuary CEO
Karolina Modzelewska

Na większych lotniskach często można spotkać zwierzęta. Zazwyczaj są to niewielkich rozmiarów psy i koty towarzyszące swoim opiekunom w podróży, zwierzęta asystujące lub tzw. zwierzęta wsparcia emocjonalnego (niekiedy są to nawet niewielkich rozmiarów kucyki). Na lotniskach pojawiają się także specjalnie wyszkolone psy, które pomagają wykrywać nielegalne przedmioty i substancje.

Znacznie rzadszym widokiem są ptaki, zwłaszcza tak ogromne, jak Clark, 19-letni bielik amerykański. To właśnie on przykuł uwagę odwiedzających lotnisko Charlotte Douglas, co w efekcie doprowadziło do publikacji licznych zdjęć i nagrań w mediach społecznościowych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nietypowy gość na amerykańskim lotnisku

Jak donosi NPR, bielik jest latającym ambasadorem World Bird Sanctuary w południowym St. Louis. Dawn Griffard, dyrektorka wykonawcza organizacji non-profit w rozmowie z serwisem przyznała, że ze względu na wady rozwojowe, zwierzę miałoby trudności z przetrwaniem w naturze i najprawdopodobniej na wolności dostałoby zapalania płuc i umarło.

Właśnie dlatego Clark trafił pod opiekę specjalistów, a teraz pomaga w rozpowszechnianiu informacji o sanktuarium i zbieraniu pieniędzy na jego działalność. Robi to np. uczestnicząc w różnego rodzaju wydarzeniach, podczas których wykonuje loty do piosenek takich jak "You Raise Me Up" czy "The Star Spangled Banner".

Clark, który dostał imię na cześć amerykańskiego podróżnika i odkrywcy - Williama Clarka oraz Luis, inny bielik z sanktuarium, wykonują od 4 do 6 takich lotów w ciągu każdego roku. Jak informuje NPR, Clark podczas wizyty na lotnisku również przechodzi odprawę bezpieczeństwa, chociaż w jego przypadku wygląda ona zupełnie inaczej niż w przypadku pozostałych pasażerów.

Polega m.in. na sprawdzeniu skrzyni, w której podróżuje ptak. Niektóre linie pozwalają mu podróżować w głównej kabinie, tak jak np. Southwest Airlines.

Klatka Clarka zajmuje dwa siedzenia, a zabezpieczenie jej wymaga użycia trzech przedłużaczy pasów bezpieczeństwa. W podróży towarzyszą mu opiekunowie, którzy co jakiś czas podają bielikowi jego ulubione przekąski.

Większość byłaby zdziwiona obecnością takiego współtowarzysza podróży i bez wahania sięgnęłaby po aparat, aby uwiecznić bielika. Kto by uwierzył, że lecieliśmy obok ogromnego ptaka, gdybyśmy nie mieli dowodu w postaci zdjęcia?

Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (30)