Te zdjęcia sprawią, że nie zaśniesz łatwo. Będziesz je mieć przed oczami jeszcze długo
"Przeklęte obrazki" to nasza słabość. Uwielbiamy wracać do mrocznych zakątków internetu, które natychmiast wywołują ciarki. Przed wami kilkanaście kadrów, których szybko nie zapomnicie.
09.08.2023 | aktual.: 09.08.2023 19:25
Kiedyś prezentowaliśmy wam przerażający dom pełen lalek, które do złudzenia przypominały przeklętą Annabelle, lalkę z horroru, która istnieje naprawdę. Teraz nadszedł czas na więcej. Ta seria fotografii z pewnością sprawi, że krew popłynie w waszych żyłach znacznie szybciej. Trudno nazwać je jedynie "niepokojącymi".
Nie ma nic takiego, co równie skutecznie wprawiałoby serce w szybsze bicie, jak dreszczyk emocji. Wkraczamy teraz w niezwykły zakątek internetu, gdzie ludzie prezentują "przeklęte zdjęcia". Są to autentyczne ujęcia, wydobyte prosto z najczarniejszych koszmarów. Musimy się przyznać, że kilka z tych obrazów naprawdę sprawiło, że włosy stanęły nam dęba.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kiedy spoglądamy na te zdjęcia na Instagramie, od razu nasuwają się wspomnienia naszych ukochanych filmów grozy z dzieciństwa, takich jak "Czy boisz się ciemności?", "Gęsia skórka" czy "Opowieści z Krypty". Można zauważyć, że te najbardziej niepokojące obrazy były niezwykle groteskowe. Pojawiają się w nich wszelkiego rodzaju owady i ostre kły. Nie brakuje także lalek, ukrytych w cieniach kształtów czy błyszczących oczu.
Zrozumienie przyjemności płynącej z oglądania tych zdjęć wprawiających w dyskomfort jest łatwe. Chodzi głównie o reakcję walki lub ucieczki, którą nasz mózg uruchamia w różnym stopniu. Po "przezwyciężeniu zagrożenia" następuje uczucie ulgi. To analogiczne doznanie do tych towarzyszących oglądaniu horrorów lub uprawianiu sportów ekstremalnych, chociaż w tym drugim przypadku często zagrożenie jest prawdziwe.
Właściwie nie ma potrzeby analizować sensu i znaczenia tych zdjęć. Jeśli chcecie się przekonać, czy naprawdę są tak straszne, musicie je po prostu zobaczyć. Pamiętajcie, że robicie to na własną odpowiedzialność. My od razu się przyznajemy – podczas oglądania tych zdjęć, co chwilę mieliśmy ciarki przechodzące po plecach.
Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii