Teleskop Webba ujął zakrzywienie czasoprzestrzeni. Czy to znaczy, że podróże w czasie są możliwe?
Chyba każdy miłośnik science fiction czytał o podróżach w czasie i zakrzywieniu czasoprzestrzeni. Okazuje się, że oddziaływanie pola grawitacyjnego, które naprawdę to robi, da się ująć na zdjęciu, co właśnie zrobił Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.
W odległej galaktyce Kosmiczny Konik Morski (ang. Cosmic Seahorse) zaobserwowano interesujące zjawisko. Dzięki wykorzystaniu soczewki grawitacyjnej NASA ujęła za pośrednictwem Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba zakrzywienie czasoprzestrzeni wywołane silnym polem grawitacyjnym i odległe ciała niebieskie.
Mgławica na przodzie zdjęcia zadziałała jak szkło powiększające i powiększyła znajdujące się dalej galaktyki, o czym świadczą widziane smugi. To zjawisko wydarza się, gdy duży obiekt pokroju mgławicy, zakrzywia czasoprzestrzeń. Wygląda to zupełnie tak, jakby ktoś zawiesił w kosmosie wielki szkło powiększające.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Naukowcy nauczyli się wykorzystywać wspomniane zjawisko do obserwowania ekstremalnie odległych obiektów, których nie mogliby dostrzec bez powiększenia. W taki sposób udało się przyjrzeć dokładniej galaktyce Kosmicznego Konika Morskiego i gwiazdom w niej. Czy można to potraktować jako "podróż w czasie" – to zależy od interpretacji. Biorąc pod uwagę, że odległość kosmiczna jest mierzona w latach świetlnych, czyli to takie określenie można odnieść jedynie do skrócenia dystansu obserwacji. Nie chodzi o dosłowna podróż w czasie, tylko powiększenie widoku.
Obraz został ujęty za pośrednictwem instrumentu NIRCam, czyli jednego z głównych narzędzi Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, które ujmuje pasmo światła bliskiej podczerwieni. Sfotografowany obiekt znajduje się w odległości ok. 6,3 miliarda lat świetlnych od Ziemi.
Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii