Fotograf, który odważył się pływać wśród setek meduz
Zastanawialiście się kiedyś, jakby to było pływać z meduzami? Fotograf i poszukiwacz przygód, Keim Lam, postanowił spełnić swoje marzenie i zanurkował otoczony tymi niesamowitymi stworzeniami.
16.12.2016 | aktual.: 16.12.2016 17:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Bycie poparzonym przez meduzę na pewno nie należy do najprzyjemniejszych doświadczeń, a w niektórych przypadkach może być nawet śmiertelne. Keim Lam mimo tego zagrożenia postanowił spełnić jedno ze swoich marzeń. No dobrze – gatunek, z którym nurkował fotograf, jest bezpieczny dla ludzi.
Jellyfish Lake w Mikronezji istnieje od około 12 tysięcy lat, a jego wody są oddzielone od miejscowej zatoki. Dzięki temu meduzy są pozbawione zagrożenia płynącego z posiadania naturalnych wrogów. Mimo tego że zwierzęta są wyposażone w parzydełka – są one niegroźne dla ludzi, ponieważ są zbyt krótkie, by ludzka skóra mogła je w ogóle poczuć.
Lam miał dużo szczęścia, podróżując do Mikronezji, ponieważ trafił tam poza sezonem turystycznym i miał całe jezioro dla siebie. Nurkowanie w nim nie jest dozwolone na co dzień. Zaburza to swobodną migrację meduz wzdłuż wybrzeża.
Jezioro wygląda z zewnątrz jak cudowne miejsce, z niewielkimi pomostami, ale kiedy podejdzie się bliżej wody, oczom pokazują się tysiące meduz. Fotograf wspomina, że gdy wskoczy się do wody pomiędzy pływające zwierzęta, można poczuć prawdziwą magię tego miejsca.
Więcej zdjęć Lama możecie znaleźć na jego Facebooku, Instagramie oraz blogu.