To był pierwszy mundial w historii. Finał rozegrano dwiema piłkami
Wypełnione po brzegi trybuny, które widać na zdjęciach z pierwszego mundialu w historii, pokazują, że już ponad 90 lat temu piłka nożna cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Finał tego turnieju mógł jednak upłynąć w atmosferze skandalu. W 1930 r. dwie najlepsze drużyny mundialu – Urugwajczycy i Argentyńczycy – pokłócili się o to, którą futbolówką należy rozegrać ostatni mecz. FIFA zaproponowała niekonwencjonalne rozwiązanie sporu, ale niewiele brakowało, a spotkanie w ogóle by się nie odbyło.
Pierwszy mundial znacznie różnił się od tych, które znamy obecnie. W turnieju, który odbył się w stolicy Urugwaju Montevideo, wzięły udział tylko cztery drużyny ze Starego Kontynentu (Belgia, Jugosławia, Francja i Rumunia), gdyż kilka państw wycofało się w późniejszym czasie z udziału w mistrzostwach. Jednym z powodów była długotrwała i wyczerpująca podróż przez ocean, która obecnie zajęłaby piłkarzom znacznie mniej czasu. Dla gospodarzy mundial był za to doskonałą okazją do zwieńczenia rocznicy 100-lecia uzyskania niepodległości.
Festiwal pomyłek
Decyzja FIFA o przyznaniu organizacji pierwszych mistrzostw świata Urugwajowi spowodowała, że wkrótce wycofały się z niego europejskie państwa, które wnioskowały o ustanowienie tego typu rozgrywek. Jako pierwsze zrezygnowały federacje Włoch, Holandii, Hiszpanii i Szwecji, następnie dołączyły do nich kolejne państwa: Niemcy, Szwajcaria, Austria i Czechosłowacja. Nie przekonała ich nawet deklaracja urugwajskiego rządu, który zobowiązał się pokryć wszelkie koszty związane z podróżą uczestników mundialu.
Szybko okazało się, że organizatorzy nie byli przygotowani na przeprowadzenia tak wielkiej imprezy sportowej. Jak czytamy na łamach magazynu "Historia Do Rzeczy", arbitrzy nie otrzymali zbioru przepisów gry, przez co jakość ich sędziowania nie była na najwyższym poziomie. Do tego – dziś rzecz nie do pomyślenia – nie wybrano oficjalnej piłki mistrzostw. Sprawiło to, że każdy mecz rozgrywano inną futbolówką. Szczególnie na tym tle wypadł mecz finałowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tuż przed spotkaniem Urugwajczycy i Argentyńczycy zaczęli spierać się o to, którą piłkę należy wybrać. W efekcie obie drużyny położyły na murawie dwie piłki, które różniły się pod względem gabarytów, mających wpływ na grę. Aby uniknąć skandalu, FIFA zdecydowała, że pierwsza połowa zostanie rozegrana futbolówką dostarczoną przez Argentyńczyków, a druga tą, którą przynieśli ze sobą gospodarze.
Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 4:2 dla Urugwajczyków, co z pewnością zostało uznane przez kibiców za idealny prezent z okazji święta niepodległości ich kraju. Ponieważ w pierwszej połowie Argentyńczycy prowadzili 2:1, do dziś trwają dywagacje, czy zmiana piłki przechyliła szalę na korzyść gospodarzy.
Warto nadmienić, że spór o piłkę nie był jedyną nieprzewidzianą sytuacją w finale pierwszego mundialu. Problem stanowił również wybór sędziego, którego udało się znaleźć dopiero na kilka godzin przed rozpoczęciem spotkania. Ponieważ przewidywano, że na Estadio Centenario w Montevideo znajdzie się nawet 100 tys. kibiców, arbiter John Langenus zażądał zapewnienia mu ochrony. Podobno za sędziowanie w meczu finałowym FIFA miała dostarczyć mu również łódź, którą mógłby uciec w sytuacji, gdyby rozgrywka wymknęła się spod kontroli.
Adam Gaafar, dziennikarz Fotoblogii