Trąba wodna jakiej nie było. Fotograf ujął bardzo rzadkie i przerażające zjawisko

Trąba wodna jakiej nie było. Fotograf ujął bardzo rzadkie i przerażające zjawisko

Trąba wodna jakiej nie było. Fotograf ujął bardzo rzadkie i przerażające zjawisko
Źródło zdjęć: © © Casey Robertson / [Facebook](https://www.facebook.com/activelyawkward)
Marcin Watemborski
04.08.2022 11:47, aktualizacja: 04.08.2022 13:47

Casey Robertson miał dużo szczęścia. Przede wszystkim – nic mu się nie stało, a po drugie – udało mu się sfotografować ekstremalnie rzadkie wodne widowisko. Mowa o trąbie wodnej, która zerwała się w okolicy amerykańskiej wyspy. Przed wami kadry niczym żywcem wyjęte z filmów katastroficznych.

W rozmowie z serwisem PetaPixel, Casey Robertson powiedział, że marzył o tym, by ująć pionową kolumnę wody od bardzo dawna. Kilka dni temu w końcu mu się udało. Owocem są zdjęcia niesamowitej trąby wodnej, która powstała na tafli wody w okolicy wyspy Ocracoke w stanie Północna Karolina (USA).

Trąby wodne to dość rzadkie zjawiska, które mogą być bardzo niebezpieczne, nie tylko dla pojedynczych osób, ale również dla całych statków, zwłaszcza mniejszych kutrów rybackich. Są to pionowe trąby powietrzne, które powstają nad powierzchnią zbiornika wodnego i przybierają przeważnie kształt wąskiego lejka lub kolumny.

Samo zjawisko pojawia się najczęściej późną wiosną lub wczesną jesienią, lecz jak widać, potrafi wystąpić również w środku gorącego lata. Mimo tego, że jest krótkotrwałe (przeważnie trwa ok. 10 minut, maksymalnie do godziny), potrafi wyrządzić niemałe szkody. Często trąby wodne występują w skupiskach – po dwie, trzy lub nawet więcej. Według pomiarów prędkość wiatru w środku może dochodzić nawet do ponad 300 km/h, chociaż w przypadku większości jest to ok. 60-80 km/h. Przemieszczają się z podobną prędkością.

Interesujące jest to, że trąby wodne wbrew powszechnemu przekonaniu nie składają się z wody morskiej czy tej ze zbiornika, nad którym występują. Tak naprawdę jest chmurą składającą się ze skondensowanych kropel wody.

Robertson jest zadowolony ze swoich zdjęć, bo w końcu udało mu się je zrealizować. Nie wykorzystał do tego wcale bardzo zaawansowanego sprzęty, a półprofesjonalną lustrzankę cyfrową Canon EOS 80D ze spacerowym zoomem 18-135 mm.

Więcej zdjęć znajdziecie na Facebooku.

Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)