Trendy na TikToku są ustawione. Firma przyznaje, że promują je pracownicy
Media społecznościowe rządzą światem i nie ma co do tego wątpliwości. Instagram, Facebook czy TikTok to potężne narzędzia marketingowe, które pozwalają na zarobek ludziom z różnych branż, również fotograficznej. Jeśli wierzycie w magię algorytmów, to czas z tym skończyć – zwłaszcza w przypadku ostatniej platformy.
24.01.2023 11:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mityczne nieznane algorytmy to coś, co próbują zgłębiać eksperci w dziedzinie mediów społecznościowych od lat. Okazuje się, że czynnik ludzki odgrywa tu kluczową rolę. Forbes ujawnił, że algorytm TikToka wcale nie bazuje wyłącznie na obliczeniach, ale na pracownikach.
Chińska firma ByteDance, która jest twórcą TikToka, dała swoim pracownikom niesamowicie potężne narzędzie. Dzięki jednemu przyciskowi mogą sprawić, że jakiś film stanie się hitem sieci, a za tym trendem podążą inni użytkownicy. W ten sposób pojawiają się nagrania w zakładce "Dla Ciebie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oczywiście wszystko jest nadzorowane. Wybieranie "grzejących" filmików opiera się na długiej instrukcji. Te, które zostaną wybrane przez pracowników, niemal natychmiastowo zyskują setki tysięcy, a nawet miliony wyświetleń. Dziennie jest to ok. 1-2 proc. wszystkich przesłanych na platformę materiałów.
Nikogo nie zdziwi chyba to, że wspomniana funkcjonalność jest zarezerwowana dla określonych grup. Popularne stają się filmiki niektórych influencerów czy konkretnych marek. Podobno pracownicy wykorzystują opcję promocji ważnych tematów czy dywersyfikacji treści na TikToku. Nie zmienia to faktu, że końcowa decyzja należy do osoby, która siedzi przy komputerze i klika magiczny przycisk. Oczywiście bywa tak, że promowane są treści znajomych pracowników czy nawet ich własne filmiki. W końcu ten, kto ma obserwujących, ma zasięgi, a tego pragną reklamodawcy.
Teraz czas na coś jeszcze ciekawego. Promowane przez pracowników TikToka filmy nie są oznaczone w żaden sposób. Po prostu się wyświetlają. To znacznie odróżnia je od reklam i treści sponsorowanych, które oznaczenia mają. Krótko mówiąc, jeśli wyświetli nam się jakieś przypadkowe wideo podczas przeglądania treści, nie będziemy wiedzieć, że zostało sekretnie dopalone przez platformę. Tyle by było z mitycznego algorytmu dobierającego treści.
Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii