3‑milionowe miasto duchów, czyli Pjongjang w obiektywie Eddo Hartmanna
Holenderski fotograf, jako jeden z niewielu miał okazję fotografować ulice stolicy Korei Północnej. Pilnie strzeżone, socjalistyczne miasto nie jest przyjazne takim inicjatywom. Mimo to, w ramach swojego projektu, Eddo Hartman odwiedził Pjongjang czterokrotnie.
11.05.2018 | aktual.: 14.05.2018 08:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Praktycznie nie ma tu ruchu drogowego – osoby prywatne nie mogą posiadać pojazdów silnikowych. Nie ma tu też pieszych, czy robotników. Przechadzając się ulicami Pjongjangu można odnieść wrażenie, że to miasto duchów.
Chcąc zachować wszystkie detale na swoich zdjęciach, Hartmann użył aparatu średnioformatowego i zachęca do oglądania swoich prac w dużym powiększeniu, tak by móc zobaczyć wszystko, co znajduje się na zdjęciu i dostrzec to, czego na nim nie ma.
Fotografia, która jest w stanie uchwycić losowy moment, wykryć coś, co nie jest widoczne gołym okiem i pokazać "niewidzialne" nawet w starannie zainscenizowanej grze, pozostaje głównym narzędziem badawczym ukrytej rzeczywistości. Stolica Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej wydaje się być wielką sceną, na której prowadzeni z miejsca na miejsce goście powinni skupiać całą swoja uwagę na Wielkich Przywódcach.