Ukryte w puszce, czyli czy rodzaj aparatu ma w dzisiejszych czasach znaczenie?

Ukryte w puszce, czyli czy rodzaj aparatu ma w dzisiejszych czasach znaczenie?

Ukryte w puszce, czyli czy rodzaj aparatu ma w dzisiejszych czasach znaczenie?
Karolina i Kamil Głowaccy
24.02.2017 19:35, aktualizacja: 26.07.2022 18:37

Czy dziś puszka ma znaczenie? Być może właśnie nastąpił punkt, w którym możemy przywrócić patrzeniu i widzeniu ich dominującą pozycję w procesie fotografowania. Być może technologia i wyścig poszczególnych producentów doprowadziły nas do momentu, w którym wybór aparatu to nie wybór jakości obrazowania, a po prostu różnej ergonomii i wygody użytkowania. Może moglibyśmy powiedzieć, iż dziś, w 2017 roku wszyscy mamy równe szanse, a to, co nas odróżnia, to wiedza na temat ograniczeń naszych narzędzi i nasza kreatywność i wrażliwość.

Projekt Ukryte w puszce dobiegł końca i stanąłem przed zadaniem przeanalizowania jego przebiegu i wyników. Przedstawiam Wam trochę analiz i moich prywatnych refleksji, powstałych w wyniku długich rozmów w gronie fantastycznych fotografów z AFŚ. Zatem zapraszam do lektury. Jeśli będziecie chcieli podjąć dyskusję, zapraszam do komentowania.

Odnoszę wrażenie, że obecnie rozmowy o fotografii nazbyt skupiają się na wymianie informacji o tym, jaki kto ma aparat, na jakim systemie pracuje czy używa lampy, czy nie, jaką kolorystykę i jaki szum (cyfrowe ziarno) generuje matryca aparatu tej czy innej firmy. Cały ten rozwój technologiczny i pojawianie się nowego modelu aparatu, średnio co kilkanaście miesięcy, odciąga nas, fotografów, od rozmów o sztuce, muzyce czy też od szukania inspiracji do naszej pracy w przyrodzie i życiu codziennym. Rozmowy o technice nie karmią naszej kreatywności, zwykle też nie motywują do obserwacji tego, co się wokół nas dzieje, a dużo częściej sprowadzają nas na drogę oglądania tablic testowych i szukania różnicy w strukturze szumu. Jednak czas, by zdać sobie sprawę, że aparat to narzędzie, które może nas ograniczać, ale może też wyzwalać w nas pokłady kreatywności pozwalające pokonywać te ograniczenia.

Nie uciekniemy bowiem od tego, że fotografia jest techniczna, takie przecież były jej początki. Narodziła się w zasadzie w laboratorium chemicznym i przez długie lata trzeba było posiadać podstawową znajomość procesów chemicznych, aby mieć pełną kontrolę nad obrazem. Z czasem zaczęło się to zmieniać, nastąpiła fragmentacja procesu fotografowania i rzesze ludzi skupiły się na haśle:

Obraz
© © [Wikimedia](https://en.wikipedia.org/wiki/Kodak#/media/File:You_press_the_button,_we_do_the_rest_(Kodak).jpg)

Nowy zawód laboranta pozwolił tysiącom osób uzyskać wgląd w życie zwykłych ludzi. Jednak, jeśli twórca chciał mieć kontrolę nad swoją wizją zamkniętą w fotografii, musiał nadal być chemikiem. Z chwilą rozwoju cyfrowej techniki obrazowania fotograficy stali się grafikami komputerowymi i drukarzami. Pojawiła się potrzeba budowania zupełnie nowego zakresu umiejętności. To co jednak pozostawało niezmienne to umiejętność patrzenia i widzenia oraz wglądu w emocjonalnie postrzeganą rzeczywistość.

Jednak będąc fotografem, nie da się wyrazić swoich emocji i pokazać innym swojego punktu widzenia bez narzędzi. Koniec końców fotograf potrzebuje aparatu i stojącego za nim technologicznego zaplecza. Czy jednak w obecnym czasie i na obecnym poziomie rozwoju techniki powinien się skupiać na detalach różnicujących poszczególne firmy produkujące wysokiej jakości sprzęt fotograficzny? Czy dziś puszka ma znaczenie? Być może właśnie nastąpił punkt, w którym możemy przywrócić patrzeniu i widzeniu ich dominującą pozycję w procesie fotografowania. Być może technologia i wyścig poszczególnych producentów doprowadził nas do momentu, w którym wybór aparatu to nie wybór jakości obrazowania, a po prostu różnej ergonomii i wygody użytkowania. Może moglibyśmy powiedzieć, że dziś, w 2017 roku wszyscy mamy równe szanse, a to, co nas odróżnia, to wiedza na temat ograniczeń naszych narzędzi i nasza kreatywność i wrażliwość.

Projekt, który ma być głosem w dyskusji, który może pokazać, na czym powinniśmy się skupiać, a co jest mniej istotne w fotografii.
Obraz
© © [Karolina Głowacka](http://blog.ukrytewkadrze.pl/)

Poza tym, że sami chcieliśmy zobaczyć, jak dane aparaty, których używamy, zachowują się w podobnych warunkach, mnie najbardziej zależało na tym, jak zdjęcia nimi wykonane zostaną odebrane przez profesjonalnych fotografów, którzy nie brali udziału w ich tworzeniu. Okazją do takiego badania stał się V zlot fotografów ślubnych Akademii Fotografii Ślubnej, gdzie wydrukowane fotografie zostały zaprezentowane 85 uczestnikom tego zlotu. Chodziło o to, abyśmy rozmawiali o konkretnych fotografiach, a nie o wykresach czy tabelach, pokazujących laboratoryjne testy sprzętu. Chciałem, aby fotografowie przyjrzeli się tym fotografiom i poprzez ankietę odpowiedzieli trochę nie wprost na pytanie: „czy puszka ma znaczenie?". O przebiegu sesji, w ramach której powstały oceniane zdjęcia oraz szczegółach obróbki i druku, możecie przeczytać w części drugiej i trzeciej.

Przyglądali się trzem różnym odsłonom tych zdjęć. Pierwsze zestawienie przedstawiało scenę o wysokiej rozpiętości tonalnej. Dodatkowo scena była w programie Adobe Lightroom wywołana z prześwietleniem o 2EV. Drugie zestawienie pokazywało te same fotografie, ale już obrobione w taki sposób, w jaki ostateczny klient mógłby je otrzymać. Zestawienie trzecie prezentowało scenę sfotografowaną przy ISO 6400 i prześwietloną o 1 EV w procesie post produkcji.

Obraz
© © [Karolina Głowacka](http://blog.ukrytewkadrze.pl/)

W kolejnym kroku fotografowie oceniali wszystkie zdjęcia zebrane w czterech opisanych zestawieniach, przypisując każdemu zdjęciu ocenę od 1 do 5, gdzie 1 oznaczał „Zdjęcie nie odpowiada moim preferencjom” a 5 „Zdjęcie najbardziej odpowiada moim preferencjom”.

Dodatkowo planując projekt „Ukryte w puszce”, zastanawiało mnie czy będziemy mogli dostrzec różnicę w odwzorowaniu nieostrości przez poszczególne matryce. Zatem do projektu włączyłem jeszcze jedno, czwarte zestawienie zdjęć prezentujące fotografię przy dużym otworze przysłony, wykonane aparatem z matrycą FF, APS-C i Micro 4/3. Podobnie jak wcześniej, tak i w tym przypadku, fotograficy mieli najpierw dopasować zdjęcie obrazujące odwzorowanie „bokehu” do wielkości matrycy, a następnie w kolejnym kroku wskazać przez nich preferowany „bokeh”.

W trakcie zlotu okazało się, iż fotografowie chcą rozmawiać o sprzęcie na podstawie zdjęć, nie tabel czy wykresów, zatem zorganizowany przez nas projekt był strzałem w dziesiątkę. W trakcie zlotu rozmowy często ciążyły w stronę znaczenia aparatu jako narzędzia w naszej codziennej pracy. W drugim dniu zlotu przeprowadziłem krótki wykład, wyjaśniający założenia projektu i poprosiłem o wypełnienie ankiet, które następnie posłużyły do opracowania poniższych analiz. Ostatecznie ankiety uzupełniło 42 fotografów ślubnych.

Obraz
© © [Karolina Głowacka](http://blog.ukrytewkadrze.pl/)

Pierwszym interesującym wynikiem okazał się podział fotografów zgromadzonych na V zlocie AFŚ ze względu na używany system, 48% osób zadeklarowało, iż są użytkownikami Canona. Tyleż samo podało, że używa systemu firmy Nikon. Użytkowników systemu Sony było jedynie 5%, co w liczbach bezwzględnych przełożyło się na dwie osoby. Okazało się, że wśród fotografów ślubnych zgromadzonych w ramach zlotu żaden nie używa systemu Fujifilm i Olympusa jako głównego narzędzia pracy. Z późniejszych rozmów wynika, iż część z nich rozważa dokupienie dodatkowego korpusu marki Fujifilm, a tylko kilku jest gotowych do całkowitej zmiany systemu.

Canon okazał się najbardziej rozpoznawalnym modelem aparatu, 40,5% osób trafnie dopasowało wykonane zdjęcie do aparatu, jakim zostało zrobione. Drugim trafnie rozpoznawalnym systemem okazał się Olympus – 38,1%. Dalej w kolejności i dość blisko siebie był Nikon – 23,8% oraz Fujifilm 21,4. Okazało się, że najtrudniej było uczestnikom rozpoznać zdjęcie wykonane aparatem Sony (jedynie 16,7% właściwych dopasowań). Z prowadzonych w późniejszym czasie rozmów dowiedziałem się, iż wiele osób poznało Canona po zdjęciu zawartym w pierwszym zestawieniu, gdzie znacząco odstawał od pozostałych zdjęć w ciemnych partiach obrazu, które były wyciągane o 2EV. Olympus został rozpoznany głównie po słabym zachowaniu na wysokim ISO. Pozostałe systemy sprawiły dużą trudność ze względu na dość równe zachowanie.

Kolejnym interesującym zagadnieniem było sprawdzenie, jak użytkownicy danego systemu rozpoznają go wśród innych systemów. Okazało się, iż canonowcy lepiej poradzili sobie z tym zadaniem, bowiem 40% z nich właściwie wytypowało swój system, podczas gdy tylko 10% nikonowców odnalazło zdjęcie wykonane Nikonem. Należy wspomnieć także o użytkownikach marki Sony, którzy w 50% odnaleźli swój system, co jednak oznacza, że jedna osoba na dwie właściwie określiła zdjęcia wykonane aparatem marki, której używa.

Obraz
© © Karolina Głowacka

Zastawiałem się nie tylko czy użytkownicy poszczególnych systemów trafnie rozpoznają swój aparat, ale także nad tym, w jaki sposób mylone są przez fotografów poszczególne systemy. Okazuje się, iż Nikon był mylony z każdym systemem za wyjątkiem Olympusa przez taki sam procent fotografów. Canon był mylony głównie z Nikonem (21%) lub Fujifilm (19%). Sony najczęściej z Fujifilm (28%) i Olympusem (16%). Olympus zaś z Fujifilm (21%) i Canonem (14%). Fujifilm natomiast mylono z Sony (30%) i Olympusem (16%).

W tej części analizy celowo pomijam użytkowników aparatów firmy Sony, gdyż były to tylko dwie osoby, co zdecydowanie utrudnia wypowiadanie się na temat jakichkolwiek trendów w tej grupie. Każdy z poniżej prezentowanych wykresów pokazuje, w jaki sposób rozkłada się liczba wysokich ocen (4 i 5 w skali od 1 do 5), gdzie 4 oznacza zdjęcie „odpowiadające preferencjom fotografa” a 5 „najbardziej odpowiadające preferencjom fotografa” w ramach poszczególnych zestawień/wydruków zdjęć.

Obraz
© © [Karolina Głowacka](http://blog.ukrytewkadrze.pl/)

Pierwsze zestawienie dotyczy zdjęć, które zostały jedynie podciągnięte o 2EV, drugie to zdjęcia obrobione dla końcowego klienta, trzecie zawiera zdjęcia wykonane na ISO 6400 a czwarte to zdjęcia wykonane aparatami z matrycami o różnej wielkości. Szerzej opisywałem te zestawienia we wcześniejszych postach oraz powyżej.

Zacznijmy od zestawienia pierwszego, gdzie zlotowicze wybierali najbardziej preferowane zdjęcia spośród fotografii niepoddanych postprodukcji.

Obraz

Powyższy wykres pokazuje, iż zdecydowanie fotografowie zgromadzeni na V zlocie Akademii Fotografii Ślubnej preferują zachowanie matrycy umieszczonej w Nikonie D750. Taka sama liczba pozytywnych ocen została przyznana przez użytkowników Canona (14) jak i Nikona (14). W dalszej kolejności zdjęcie wykonane aparatem marki Fujifilm zebrało wysokie noty, otrzymując 9 ocen od użytkowników Canona, ale tylko 5 pozytywnych ocen od użytkowników Nikona. Łącznie to jednak nadal wysoka nota. Również zdjęcie wykonane aparatem Sony spełniło w wysokim stopniu oczekiwania, otrzymując łącznie 13 wysokich ocen, w tym 6 przyznanych przez użytkowników Canona i 7 Nikona. Nawet Olympus, którego matryca jest prawie o połowę mniejsza niż matryca Nikona czy Canona, przyciągnął 11 ocen pozytywnych. Zdecydowanie najgorzej wypadł Canon EOS 5D Mark III, który otrzymał 3 oceny od użytkowników Canona i 4 od użytkowników Nikona.

Podsumowując te wyniki, zdecydowanie Nikon uplasował się na najwyższej pozycji. Zastanawia fakt, iż Sony dysponujący podobną matrycą zebrał o połowę mniej przychylnych głosów. Warto także zauważyć, że nie było znaczącej różnicy między Sony A7R II mającym pełnoklatkową matrycę, a Fujifilm X-Pro2, który wyposażony jest w sensor APS-C. Zdjęcia wykonane jednym i drugim systemem otrzymały praktycznie taką samą liczbę pozytywnych ocen. Oczywistym przegranym tej kategorii jest Canon wraz z bandingiem, który przy korekcji +2EV jest bardzo widoczny.

Obraz

Pierwszą informacją, która rzuca się w oczy w trakcie analizy powyższego wykresu jest fakt, że zdjęcie 4 wykonane Nikonem otrzymało tyle samo pozytywnych ocen zarówno od użytkowników Canona (11) jak i Nikona (11). Zwróćcie uwagę, że tyle samo ocen od użytkowników Canona (11) dostała także fotografia zrobiona aparatem marki Sony. Użytkownicy Nikona również przypisali tej fotografii aż 9 pozytywnych ocen. Tyle samo głosów ze strony Canonowców otrzymało zdjęcie wykonane aparatem Fujifilm. Tylko 6 pozytywnych ocen powędrowało od posiadaczy Canona do zdjęcia wykonanego tym systemem. Co ciekawe, użytkownicy Nikona przydzielili o jedną ocenę więcej temu zdjęciu.

Obraz
© © Kornelia Głowacka

Widać zatem, że dokonanie podstawowej postprodukcji zmniejsza zróżnicowanie preferencji wśród fotografów. Okazuje się bowiem, iż zdjęcia z Nikona i Sony są wybierane przez praktycznie taką samą liczbę uczestników zlotu, a kolejne modele Fujifilm i Canon nie odbiegają od siebie znacząco. Jednocześnie zdecydowanie zyskuje Canon, który w pierwszym zestawieniu lądował na ostatnim miejscu. Tym razem najmniej preferowane zdjęcie zostało wykonane Olympusem. Dość równe rozłożenie preferencji pokazuje nam, że o ile w sytuacjach ekstremalnych pojawiają się różnice w obrazie generowanym przez różne modele aparatów, to poddanie tych zdjęć podstawowej obróbce dość skutecznie je niweluje.

Obraz

Analizując powyższe dane, łatwo możemy zauważyć, że zdjęcie wykonane Nikonem uzyskuje tyle samo pozytywnych ocen, co w zestawieniu pierwszym, zarówno wśród użytkowników Nikona (14) jak i Canona (14). Pojawia się jednak duża zmiana w preferencjach fotografów w stosunku do zestawienia pierwszego czy nawet drugiego, otóż zdjęcie wykonane Canonem otrzymało aż 13 pozytywnych ocen od użytkowników Canona i 11 od użytkowników Nikona zajmujących tym samym drugą pozycję. Sony zyskuje o połowę mniej pozytywnych ocen, prawie zrównując się z Fujifilm. Olympus natomiast zdecydowanie odstaje, otrzymując tylko trzy pozytywne oceny.

Z rozmów prowadzonych przeze mnie z fotografami wynika, iż Canon mimo nieco wyższych szumów, kolorystycznie był bliższy preferencjom większej liczby fotografów niż Sony. Ciekawą obserwacją jest także fakt, iż Fujifilm mający mniejszą matrycę generuje obraz, który otrzymuje łącznie 12 pozytywnych ocen, podczas gdy pełnoklatkowy aparat Sony zdobył 14 ocen.

Obraz

Zestawienie czwarte także pozwala na interesujące analizy. Zdjęcie wykonane pełnoklatkową matrycą otrzymało 12 pozytywnych ocen od użytkowników Canona, czyli dokładnie tyle samo, ile zdecydowali się oni przyznać matrycy w rozmiarze APS-C. Użytkownicy Nikona przejawiali podobne zachowania i przyznali aż 18 ocen matrycy w rozmiarze FF oraz 12 ocen matrycy w rozmiarze APS-C. Sensor Micro 4/3 zdecydowanie odstawał od pozostałych, otrzymując łącznie 9 pozytywnych ocen.

Interesujący jest zatem fakt, iż rozpatrując preferencje fotografów, są oni skłonni ocenić bardzo podobnie obraz z matrycy FF jak i APS-C. Można zatem się zastanowić czy bokeh generowany przez sensor w rozmiarze 36 x 24 mm jest tak istotny dla fotografów na co dzień zajmujących się reportażem ślubnym?

Otóż jeśli skupimy się tylko na obrazie to okazuje się, że zawodowi fotograficy, którzy mają wyćwiczone oko, dostrzegają pewne różnice w odwzorowaniu koloru czy też zachowaniu matrycy w ekstremalnych sytuacjach. Z chwilą, kiedy zdjęcia te poddajemy obróbce, różnice te stają się prawie niezauważalne. Zauważcie, że mimo wykorzystania trzech zestawień, duża część fotografów używających na co dzień Nikona czy Canona nie była w stanie rozpoznać swojego systemu.

Obraz
© © [Karolina Głowacka](http://blog.ukrytewkadrze.pl/)

Co więcej, często zdjęcia z aparatów mających pełnoklatkową matrycę mylone były z system APS-C czy Micro 4/3. A należy dodać, iż nie dysponowaliśmy do testów najnowszymi modelami Canona i Olympusa. Włączenie ich prawdopodobnie jeszcze bardziej utrudniłoby właściwe rozpoznanie sprzętu. Oczywiście nie oznacza to, że między tymi aparatami nie ma różnic, które w ekstremalnych przypadkach przesądzają o tym czy dana fotografia będzie bardzo dobra technicznie, czy tylko dobra, ale z drugiej strony pamiętajmy, iż znając ograniczenia naszego narzędzia będziemy w stanie w taki sposób fotografować, aby z każdej sytuacji otrzymać bardzo dobre technicznie zdjęcie. O ile oczywiście ma to znaczenie.

Obraz
© © [Karolina Głowacka](http://blog.ukrytewkadrze.pl/)

Obecnie jest coraz więcej obszarów fotografii, gdzie techniczna poprawność zdjęcia nie ma znaczenia a liczy się emocjonalny przekaz. Aktualnie intersubiektywność fotografii traci na znaczeniu, nie ma ona być dowodem, dokumentem, a raczej subiektywnym zapisem chwili. Przy takich założeniach puszka nie ma absolutnie znaczenia, bo liczy się kreatywność, wrażliwość i jakość widzenia nie zaś ostrość obiektywu czy zaszumienie matrycy. To jedna uwaga płynąca z naszego projektu. Druga może bardziej przyziemna i zdroworozsądkowa to stwierdzenie, iż każda puszka to trochę inne narzędzie i zamykanie się w jednym systemie, tak jak przywiązywanie się nazbyt do jednej idei a tym bardziej jednej ideologii, ma raczej negatywne konsekwencje. Lepiej pozostać wolnym i otwartym oraz dobierać narzędzia do aktualnych potrzeb.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)