Unikaj tych błędów, gdy uczysz się filmować
To zdecydowanie nie jest artykuł dla osób, które filmują od jakiegoś czasu. Jeśli jednak chcecie zacząć i nie zepsuć pierwszego materiału, który nagracie, przeczytajcie koniecznie. Niestety na anglojęzyczne materiały poradnikowe musimy wszyscy uważać, zwłaszcza, jeśli chodzi o filmowanie.
Przejście z fotografowania na filmowanie jest w jakiś sposób naturalne. W pewnym momencie przestaje nam wystarczyć nieruchomy obrazek i bardziej ekscytują kolejne poruszające się klatki. Ale zanim zaczniemy się cieszyć nowymi osiągnięciami, warto zwrócić uwagę na te kilka kwestii.
Posłużę się do tego filmikiem, który zyskuje popularność w mediach fotograficznych, autorstwa Teppo Haapoji. Niestety, kilka jego rad może źle wpłynąć na to, co nagrywacie. Postanowiłem to trochę wyprostować.
5 MISTAKES transitioning from PHOTO TO VIDEO!
Kręć w 25 lub 50 klatkach na sekundę
To kluczowa kwestia. W krajach ze standardem wideo NTSC kręci się w 30 lub 60 kl./s. W Europie mamy standard telewizyjny PAL i kręcimy w 25 lub 50 klatkach na sekundę (25 klatek jest uznane za standard płynnego ruchu). I tego się trzymajmy.
Tryb 24 FPS jest przeznaczony dla produkcji kinowych, bo tak kiedyś ktoś sobie wymyślił. Organoleptycznie dawno temu ktoś stwierdził, że tyle obrazów na sekundę jest wymaganych dla osiągnięcia płynnego ruchu. Generalnie nie używajcie tego trybu.
Odpowiedni czas otwarcia migawki oszczędzi nerwów
Ważną kwestią jest teoria dotycząca ustawiania czasu migawki na 1 / dwukrotność klatkażu. Jeśli ustawicie w Polsce czas 1/60 sekundy zobaczycie na swoim filmie migotanie żarówek, kineskopów, monitorów. Ma to związek z częstotliwością prądu. U nas (w kraju PAL) wynosi ona 50Hz, więc by się pozbyć tego efektu musicie mieć ustawiony czas 1/50 i jego wielokrotności.
Jeśli skrócicie czas otwarcia migawki do 1/100 może nie będzie to wyglądało jeszcze aż tak źle, ale zauważycie, że obraz się tnie. To przez to, że każdej pojedynczej klatce brakuje rozmycia ruchu (ang. motion blur). Może zdarzyć się tak, że mimo domknięcia przysłony i ustawienia najniższej czułości, wasza ekspozycja wciąż będzie prześwietlona. Wtedy jedynym rozwiązaniem, by nie utracić płynności ruchu jest zastosowanie filtrów ND (szarych).
Nie przesadzaj ze stabilizacją
Każdemu, kto zaczyna filmować wydaje się, że stabilny obraz to podstawa. Błąd! Stabilność obrazu dobrze jest dobrać do sceny, którą kręcimy. Dobrze jest myśleć o symulowaniu ludzkiego spojrzenia. Wiadomo, że scena pościgu z super gładkim ruchem kamery może wyglądać świetnie, ale uciekający biegiem bohater już nie. Przy kręceniu takich scen wyobraźcie sobie, że obserwujecie wszystko lub bierzecie udział w konkretnym zdarzeniu.
Uważam, że przesadzanie ze stabilizacją i dostarczanie sobie dodatkowych kilogramów do dźwigania też nie jest dobre. Czasem wystarczy napiąć mocno pasek na szyi. Wtedy znacząco poprawicie stabilność ujęcia. Chociaż wciąż – co za dużo to nie zdrowo. Wśród vloggerów panuje teraz trend na ”gadanie do trzęsącej się kamery”. Dla odbiorcy jest to bardziej naturalne w odbiorze.
Ja podczas nagrywania mówienia do aparatu korzystam przeważnie z Panasonica Lumix G7, zamontowanego na malutkim statywie vloggerskim. Do tego podłączam stabilizowany obiektyw lub ultra szeroki kąt. Pod warunkiem, że nagle nie zadrży ziemia pode mną, kadry są w miarę (akceptowalnie) stabilne.
Płaski profil kontra gotowiec
Płaskie profile to coś, co kochają filmowcy. Dzięki temu można uzyskać wiele szczegółów w cieniach, jasnych partiach i gładkie przejścia tonalne. Nie można tego porównać z fotograficznymi RAW-ami, ale materiał we ”flacie” (tudzież log-u) pozwoli wam na większą manipulację obrazem.
Color grading i różne wyrównania mogą być uciążliwe – zwłaszcza na samym początku. Programy do obróbki wideo działają na innej zasadzie niż wywoływarki RAW-ów. Wiadomo, że jeśli nie jesteście zadowoleni z obrazka, zaczynacie się zniechęcać. Rozwiązaniem tego problemu może być zastosowanie ”naturalnego” stylu obrazów w waszym aparacie. Na początek będzie to dobre, bo nie zdenerwuje was tak bardzo, jak zupełnie szary obraz pozbawiony nasycenia. Uczenie się gradacji kolorów łatwiej zacząć powolutku – od drobnych wyrównań.
Przy okazji – zwróćcie uwagę na ustawienia wyostrzania w profilu kolorystycznym. W niektórych aparatach jest lepiej to ściągnąć praktycznie do zera (Panasonic), w innych o 2-3 kreski w dół (Canon, Sony).
Zawsze używaj ręcznych ustawień ekspozycji
O ile na zdjęciu nie będzie problemu z balansem bieli, bo przecież można go wyrównać w postprodukcji na wielu zdjęciach, to w przypadku filmu będzie źle. Aparat lub kamera zmieniając sobie balans bieli automatycznie potrafi nieźle oszaleć. Zawsze ustawiajcie go ręcznie – nie musi być to temperatura w stopniach Kelwina, ale ”chmurka” lub ”słoneczko” czy inne ikony.
Wariująca przysłona (dostosowująca się do czasu) też może namieszać. Tak samo jak czas – wtedy będzie już dramat. Z tego wszystkiego najmniej strat przyniesie zmienne ISO, ale pamiętajcie, że wystarczy na chwilę najechać na ciemny lub jasny obiekt i już całe ujęcie jest zepsute.
Podsumowanie
- []Ustaw 25 lub 50 kl./s[]Ustaw czas 1/50 s i staraj się go utrzymywać[]Używaj płaskiego profilu barwnego lub neutralnego[]Delikatnie zniweluj wyostrzanie profilu[]Zawsze ustawiaj ręcznie balans bieli[]Używaj trybu M