Uważaj na to, gdzie robisz zdjęcie w Londynie. Turystka nieźle się przejechała
Pewna turysta spotkała się z nieoczekiwanym zachowaniem jednego z członków Gwardii Królewskiej Elżbiety II. To, co zrobiła niosło za sobą swoje konsekwencje, a swój pobyt w Londynie zapamięta na długo.
02.08.2022 | aktual.: 02.08.2022 12:13
Na Twitterze pojawiło się nagranie, na którym zobaczymy turystkę stojącą koło funkcjonariusza Gwardii Królewskiej. Ten siedział na koniu w tradycyjnym stroju. Cała sytuacja miała miejsce w Whitehall w Londynie.
Gdy kobieta zbliżyła się do żołnierza, było jeszcze spokojnie. Gdy złapała za lejce zaczepione o konia, gwardzista postanowił zwrócić jej uwagę. Zrobił to w krótkich żołnierskich słowach, krzycząc prosto z przepony: "Odsunąć się od Królewskiej Gwardii, nie dotykać lejców". Słysząc donośny i nagły głos ożywionego funkcjonariusza, kobieta odskoczyła przerażona krzycząc, że więcej tam nie wróci.
W komentarzach pod oryginalnym filmem rozgorzała dyskusja. Wiele osób zwróciło uwagę na prawidłowe zachowanie gwardzisty, tym bardziej, że trzymanie konia za lejce przez kogoś innego niż jego jeździec może być niebezpieczne. Poza tym, gdyby koń się spłoszył, sam żołnierz mógłby zostać poturbowany. Inni uważają, że funkcjonariusz przesadził z reakcją.
Trzeba pamiętać, że członkowi Gwardii Królewskiej oprócz funkcji reprezentacyjnej, mają bronić głowy państwa. Prezentują się przy tym wspaniale ze swoimi złotymi hełmami i białymi rękawicami, ale przeszkadzanie im w wykonywaniu obowiązków służbowych jest bardzo niemile widziane. Jeśli już naprawdę chcemy zrobić pamiątkowe zdjęcie, zachowajmy bezpieczny dystans.
Warto zauważyć, że przy Whitehall są znaki jawnie informując o zakazie zbliżania się do koni.
Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii