WD My Passport Wireless Pro - mobilny backup, zawsze i wszędzie [test]
29.06.2016 11:00, aktual.: 23.10.2016 12:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zewnętrzne dyski dla każdego fotografa, to coś absolutnie koniecznego. RAWy zabierają mnóstwo miejsca, więc musimy szukać dodatkowych rozwiązań. Przez ostatni tydzień testowałem najnowszy produkt od WD. Jak sprawdził się w codziennej pracy?
Opis i specyfikacja
O samej archiwizacji zdjęć wspominałem nieraz, zresztą napisałem o tym osobny artykuł. Wiele osób przekonało się na własnej skórze, jak bardzo bolesna jest utrata danych. Sam jestem zwolennikiem backupu na potęgę, szczególnie przy komercyjnych zleceniach, ale także podczas wyjazdów. Zazwyczaj zabieram ze sobą komputer, zewnętrzny dysk z RAIDem (WD My Passport Pro) i zgrywam zdjęcia po każdym dniu, nie kasując ich z kart. To dobre rozwiązanie, ale nie zawsze wygodne.
Ostatnio zaprezentowany dysk WD My Passport Wireless Pro pozwala na zgrywanie zdjęć z pominięciem komputera, a także obsługę przez urządzenia mobilne. Testowany dysk ma pojemność 2 TB, (niestety producent nie podaje linii dysku, a rozkręcenie raczej nie wchodziło w grę). Jak nazwa wskazuje, wyposażony jest on w Wi-Fi, dzięki czemu możemy uzyskać do niego dostęp bezprzewodowo. Do tego zastosowano w nim złącze kart SD 3.0, USB 3.0 do podłączenia do komputera, oraz USB 2.0 do podłączenia zewnętrznych urządzeń (aparatu, pendrive czy kolejnego dysku).
Budowa i wykonanie
Dysk przypomina zewnętrzny napęd DVD, a wykonany jest z twardego, matowego plastiku. Całość sprawia dobrze wrażenie, obudowa jest zwarta, odpowiednio spasowana, a przy tym prosta i kompaktowa. W porównaniu do klasycznych dysków 2.5” jest większa z uwagi na konieczność upakowania modułu Wi-Fi, elektroniki sterującej, a także baterii. Urządzenie jest jednak lekkie - waży 450 gramów.
Na górze obudowy znajdziemy oznaczenie modelu oraz sześć diod - jedna sygnalizuje status połączenia Wi-Fi, druga pracę dysku, a kolejne cztery - poziom naładowania baterii lub w przypadku zgrywania zdjęć - postęp procesu.
Górną ścianę zajmują przyciski i złącza. Włącznik, przycisk zgrywania kart SD, który również aktywuje wskaźnik baterii, a także złącza USB 3.0 (do podłączenia do komputera) i USB 2.0 (do podłączenia zewnętrznych urządzeń). Na lewej ścianie umieszczono czytnik kart SD. Dysk ładowany jest przez złącze USB 3.0 z komputera, lub przy pomocy ładowarki sieciowej dołączonej do zestawu. Zainstalowana bateria ma zagwarantować pracę przez 10 godzin i rzeczywiście, przy normalnym obciążeniu, wynik jest możliwy do osiągnięcia. Co ciekawe, My Passport Wireless Pro może pracować także jako powerbank, co mocno przydało mi się, kiedy potrzebowałem użyć Yanosika, a zapomniałem wziąć ze sobą ładowarki samochodowej. Dysk bez problemu naładował telefon.
Obsługa
Konfiguracja WD My Passport Wireless Pro jest niesamowicie prosta, podobnie jak innych urządzeń producenta. Dysk może pracować jako sieciowy, jak również jak zwykły, podłączany przez USB, wtedy funkcje Wi-Fi są dezaktywowane. Sieciowo, dysk obsługujemy przy pomocy dedykowanej aplikacji WD My Cloud na smartfony (iOS, Android, Windows Phone) lub z poziomu przeglądarki internetowej na komputerze.
Pierwsze uruchomienie i połączenie z siecią zrealizowałem przy pomocy iPhone 6, a całość zajęła zaledwie kilka minut. Wi-Fi pracuje na dwóch częstotliwościach - 2.4 i 5 GHz a podczas pierwszego włączenia, smartfona połączyłem bezpośrednio z dyskiem. Następnie w ustawieniach, dysk przyłączyłem do mojego routera, więc dostęp do danych mamy ze wszystkich urządzeń w obrębie sieci Wi-Fi. Co ciekawe, dysk może posłużyć jako router Wi-Fi, choć sam musi być połączony z routerem, więc nie do końca znajduję zastosowanie dla tej opcji.
W ustawieniach decydujemy również o imporcie zdjęć z urządzeń zewnętrznych - czy ma się odbywać automatycznie po podpięciu urządzenia i czy karta ma być automatycznie czyszczona. Generalnie opcji jest naprawdę sporo, ale każdy średnio zaawansowany użytkownik poradzi sobie z tym bez najmniejszego problemu. Obsługa z poziomu smartfona również jest banalnie prosta, a funkcjonalność aplikacji, również bogata w opcje konfiguracyjne. Z jej poziomu możemy przeglądać pliki, a także wymuszać importowanie plików z kart lub zewnętrznych urządzeń.
Dysk obsługuje się niemal identycznie jak stacjonarne rozwiązania WD My Cloud, przy czym nie ma możliwości udostępnienia materiałów poprzez wygenerowanie linku.
Z poziomu komputera, przy połączeniu Wi-Fi, mamy dostęp do plików z poziomu Findera, gdzie Wireless Pro wykrywany jest jako klasyczny dysk sieciowy, natomiast przy połączeniu USB - jak każdy inny dysk.
Główną, z punktu widzenia fotografa, funkcją będzie możliwość zgrywania materiału z zapełnionych kart pamięci. W zależności od wcześniej wybranej opcji, karta może być zgrana automatycznie, bądź po wciśnięciu przycisku na obudowie lub wybierając odpowiednią opcję na ekranie smartfona. Ja korzystałem z pierwszej opcji, w której karta zgrywana była automatycznie, przy czym zdjęcia były kopiowane, a nie przenoszone. Zazwyczaj, podczas wyjazdów lub zleceń, staram się mieć zdjęcia w dwóch miejscach, więc nie formatuję kart. Zgrywanie działa naprawdę szybko. Import zdjęć z karty SDHC Toshiba Exceria 16 GB z materiałem zdjęciowym wielkości 14.5 GB trwało: 5.5 minuty.
Ta opcja, to z punktu widzenia fotografa, główna zaleta testowanego produktu. Żałuję, że nie udało mi się wziąć ze sobą tego dysku na ostatni urlop na Maderze. Byłem tam pierwszy raz, więc siłą rzeczy zrobiłem całe mnóstwo zdjęć, w tym kilka timelapsów. Miałem ze sobą 7 kart SD, które zapełniłem w całości w tydzień. Jeśli miałbym posiedzieć tam jeszcze kilka dni, musiałbym kupić jeszcze przynajmniej dwie, po 16 GB. W tym momencie, dysk taki, jak Passport Wireless Pro, byłby świetnym rozwiązaniem, bo karty zgrywałyby się praktycznie same, nawet bez użycia smartfona.
Po włożeniu karty, dysk importuje zdjęcia do foldera SD Card Imports, następnie tworzy folder z datą, a następnie z nazwą karty pamięci. Co ważne, rozpoznaje producenta karty, więc folder może nazywać się Sandisk, Kingston czy Toshiba. Potem, oczywiście trzeba zrobić porządek, bo karty zgrywane są w całości, włącznie z folderami DCIM, Private itd. Porządek możemy zrobić jeszcze z poziomu smartfona, kopiując zdjęcia między folderami, choć z mojego punktu widzenia, łatwiej będzie zrobić to później, na komputerze.
Jeśli aparat pracuje w innym standardzie niż SD, do dysku możemy podłączyć zarówno cały aparat, jak i czytnik kart SD. Szkoda, że USB do zgrywania materiału pracuje w standardzie 2.0, przez co import zdjęć jest zdecydowanie dłuższy. Efektywna prędkość to około 1 GB na minutę, więc przy 16-gigabajtowych kartach, trwa to dość długo.
Z poziomu aplikacji na urządzenia mobilne możemy przeglądać zgrany materiał, ale tylko w formacie JPG. Niestety, pliki RAW nie są odczytywane przez aplikację, więc chcąc np. szybko przejrzeć zdjęcia podczas wyjazdu, obrobić je na telefonie i opublikować na serwisach społecznościowych, czy przesłać dalej, konieczny będzie zapis RAW + JPG. Trochę szkoda, szczególnie że produkt dedykowany jest profesjonalistom, którzy znacznie częściej sięgają po RAWy. Na szczęście przeglądanie plików zapisanych na dysku jest bardzo szybkie, więc chcąc pokazać np. zdjęcia z wakacji na iPadzie, z którym pojedziemy do babci, nie musimy czekać na załadowanie się kolejnych zdjęć.
Szybkość działania
Podczas testów sprawdziłem transfery przy pomocy programu Balckmagic Disk Speed Test w trzech różnych konfiguracjach - po USB, przez Wi-Fi łącząc dysk bezpośrednio z komputerem, jak i łącząc dysk z routerem, a router z komputerem. Test przeprowadzałem na paśmie 5GHz na routerze ASUS RTAC55U.
Przy połączeniu USB dysk pracuje zdecydowanie najszybciej. Prędkość działania to około 100 MB/s zarówno przy zapisie, jak i odczycie. Dysk pracuje z taką samą szybkością, jak klasyczne rozwiązania, nieposiadające funkcjonalności Wi-Fi.
Przy połączeniu Wi-Fi, niezależnie czy dysk jest spięty bezpośrednio z komputerem, czy przez router, szybkość działania była około 4-5-krotnie niższa niż przy połączeniu przez USB. Transfer wynosił około 25 MB/s przy zapisie i do 20 MB/s przy odczycie. Do przeglądania zdjęć, czy strumieniowego oglądania filmów HD, prędkość będzie w zupełności wystarczająca, natomiast chcąc pracować z plikami RAW, zdecydowanie lepiej podłączyć dysk przez USB.
Funkcje dodatkowe
Prócz tego, że dysk posłuży nam jako magazyn zdjęć i mobilne narzędzie do backupu, może pracować jako domowe centrum rozrywki. Obsługuje DLNA i Plex, więc mając telewizor obsługujący te standardy, możemy oglądać zapisane na dysku filmy, bez podłączania dysku do telewizora. Dodatkowo, mając kilka urządzeń, możemy równocześnie korzystać z dysku. Nie zauważyłem również mocnego spadku prędkości przy jednoczesnym korzystaniu z dysku z dwóch komputerów i smartfona.
Dodatkowo, mamy możliwość integracji z platformami Dropbox i Creative Cloud, więc bezpośrednio, z poziomu urządzeń mobilnych, możemy przesyłać dane z dysku, do ogólnodostępnych chmur. To z kolei może być przydatne, jeśli chcemy wysłać zdjęcia np. do redakcji po szybkiej sesji. Wystarczy skopiować cały folder i wkleić go do któregoś z serwisów, tak, aby osoby mające dostęp do tego konta, mogły od razu pracować nad materiałem.
Podsumowanie
Co nam się podoba
Podczas testu bardzo doceniłem ideę dysku. To bardzo proste, ale zarazem zaawansowane urządzenie, które z pewnością przyda się w pracy fotografa. Tuż przed otrzymaniem dysku do testów, miałem dwie sytuacje, w których takie rozwiązanie byłoby zbawienne. Dysk jest niesamowicie prosty w konfiguracji i obsłudze, karty zgrywają się szybko, a przy zapisie JPG mamy natychmiastowy dostęp do materiałów z poziomu urządzeń mobilnych. Do tego dysk jest dobrze wykonany, a dzięki niewielkim wymiarom, bardzo mobilny. Plus należy się za wytrzymałą baterię i funkcję działania jak power bank.
Co nam się nie podoba
Szkoda, że dedykowana aplikacja nie odczytuje plików RAW. Zapisując jedynie RAWy, nie mamy możliwości podglądu na bieżąco. Złącze USB 2.0 do zgrywania materiałów również nie należy do najszybszych, więc pracując z zewnętrznym czytnikiem musimy uzbroić się w cierpliwość przy zgrywaniu materiałów. Szkoda również, że wzorem serii My Cloud, nie ma możliwości udostępniania linków z materiałem, np. naszym klientom.
Werdykt
WD Passport Wireless Pro to bardzo udany produkt. Z punktu widzenia fotografa, bardzo potrzebny w codziennej pracy. Podczas wyjazdów czy zleceń, gdzie nie mamy dostępu do komputera, możliwość zgrania materiału na zewnętrzny nośnik znacząco podnosi bezpieczeństwo danych. Myślę, że produkt powinni docenić fotografowie ślubni, którzy robią często kilka tysięcy zdjęć podczas reportażu. Aby zgrać kartę, wystarczy włożyć ją do czytnika w dysku, a kopia zapasowa może zostać wykonana nawet w większej kieszeni marynarki. Przy fotografii podróżniczej, czy zwykłych wczasów, My Passport Wireless Pro, pozwoli zaoszczędzić na kolejnych kartach lub zrobi backup na wypadek uszkodzenia, lub zgubienia karty.
Następnie, po przyjeździe do domu, dysk może pracować jak klasyczny, szybki dysk przez USB 3.0. Cena 229 \(za wersję 2TB i 249\), czyli pewnie około 1100-1200 zł, jest jak najbardziej rozsądna, szczególnie biorąc pod uwagę oferowane możliwości, wygodę działania, jak również bezpieczeństwo danych. Produkt jest zdecydowanie godny polecenia, choć nie obeszło się bez drobnych wpadek, o których pisałem. Niemniej jednak, chętnie zobaczyłbym ten dysk w mojej kolekcji.