Wmawiali im, że będą piękne. Umierały w straszliwych bólach
Pracownice fabryki zegarków były mamione obietnicą piękna, jaką miał im rzekomo zapewnić promieniotwórczy rad. Porównując zdjęcia tzw. "radium girls" sprzed i po zastosowaniu śmiertelnej substancji, ujrzymy obraz ogromnej tragedii.
21.01.2023 16:43
Odkrycie radu i polonu zaowocowało przyznaniem Marii Skłodowskiej-Curie w 1911 r. Nagrody Nobla w dziedzinie chemii. Polska naukowczyni nie mogła wówczas przypuszczać, że jej dokonania wywołają nową modę w Stanach Zjednoczonych. Nieświadome zagrożenia kobiety uległy prasowym reklamom, które przekonywały, że stosowanie radu ma właściwości upiększające. Biznesmeni zza oceanu tworzyli coraz to nowsze produkty z domieszką promieniotwórczego pierwiastka, a największą popularność zdobyła nafaszerowana nim woda, określana mianem Eliksiru młodości.
O zabójczych właściwościach radu przekonały się dotkliwie pracownice założonej w 1914 r. United States Radium Corporation. Firma oferowała zatrudnienie kobietom, które po wybuchu I wojny światowej poszukiwały pracy w związku z wyruszeniem ich mężów na front. Ich zadanie w zakładach Radium Corporation polegało na malowaniu tarcz zegarków farbą z domieszką radu, która sprawiała, że świeciły one w ciemnościach. Czasomierze były produkowane m.in. dla amerykańskiej armii, która zawarła z firmą długoterminowy kontrakt.
Eliksir śmierci
W tym czasie firmy pokroju Radium Corporation wyrastały w USA niczym grzyby po deszczu. Oferowały one wysokie wynagrodzenia i chętnie zatrudniały kobiety, gdyż przedsiębiorcy uważali, że ich drobne dłonie doskonale sprawdzą się przy czynnościach wymagających wysokiej precyzji. Przełożeni instruowali swoje pracownice, aby lizały końcówkę pędzla, tłumacząc im, że w ten sposób będą lepiej nanosić farbę na tarcze zegarów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobiety często szły o krok dalej i malowały sobie usta substancją z radem, aby wieczorem, podczas potańcówki, zachwycić wszystkich świecącą w ciemnościach "szminką". Chociaż przełożeni zapewniali je, że pierwiastek odkryty przez polską noblistkę jest dobry dla ich zdrowia, dobrze zdawali sobie sprawę z rzeczywistego działania radu.
Świadczy o tym najlepiej fakt, że pracownicy, którzy dostarczali go do fabryki, byli zawsze ubrani w ochronne kombinezony i używali specjalnych szczypiec. Do tego dr Sabin Arnold von Sochocky, jeden ze współwłaścicieli Radium Corporation, miał amputowany kawałek palca po kontakcie z tym pierwiastkiem.
Walka o sprawiedliwość
Po kilku latach pracownice fabryki zaczęły zapadać na tajemnicze choroby. Najbardziej charakterystycznym objawem były ogromne obrzęki, które zwiastowały, że życie chorego dobiega końca. W 1922 r. szczęka 22-letniej Mollie Maggi, pracownicy jednego z takich zakładów, dosłownie rozpadła się podczas jej wizyty u stomatologa. Kobieta doznała poważnej infekcji, dusząc się własną krwią.
Kolejne przypadki choroby popromiennej zwróciły uwagę amerykańskiej prasy, która w latach 20. XX w. bacznie śledziła poczynania Grace Fryer – pierwszej "radium girl", która wytoczyła proces korporacji Sochocky’ego. Wkrótce dołączyły do niej cztery inne kobiety, które również zauważyły u siebie niepokojące objawy.
Proces w sprawie "radium girls" znacząco się jednak przedłużał, co skrytykował na łamach "New York World" amerykański pisarz i dziennikarz Walter Lippmann. "Kobiety umierają. Jeśli kiedykolwiek jakaś sprawa wymagała szybkiego rozstrzygnięcia, to jest to sprawa tych pięciu kalekich kobiet, które walczą o kilka żałosnych dolarów, aby ułatwić sobie ostatnie dni na ziemi. To jest postępowanie bez serca. To niemęskie, niesprawiedliwe i okrutne. Jest to sprawa, która nie wymaga precyzyjnego postępowania sądowego, ale prostej, szybkiej i bezpośredniej sprawiedliwości" – pisał.
Ostatecznie spór z Radium Corporation zakończył się ugodą, w wyniku której każda z kobiet miała otrzymać odszkodowanie o równowartości obecnych 100 tys. dolarów. Głośna sprawa "radium girls" doprowadziła do wprowadzenia w USA przepisów, które lepiej miały chronić życie i zdrowie pracowników.
Adam Gaafar, dziennikarz Fotoblogii