Ognisty wodospad w Yosemite znów "zapłonął"
Wodospad Horsetail w Parku Narodowym Yosemite co roku, w drugim tygodniu lutego, daje niesamowity pokaz. Podświetlony ostatnimi promieniami zachodzącego słońca wygląda, jakby zamiast wody z topniejącego śniegu, spływała z niego gorejąca lawa.
26.02.2019 | aktual.: 26.02.2019 12:07
Niedawno w Parku Narodowym Yosemite w Stanach Zjednoczonych, rozpoczął się niezwykły spektakl. Każdego roku, o tej samej porze - w drugim tygodniu lutego - podczas zachodu, promienie słoneczne podświetlają wodospad Horsetail. Barwy pomarańczowo-czerwone sprawiają, że woda wygląda, jak płynąca lawa.
Fotografka Sangeeta Dey odwiedziła to miejsce już trzeci rok z rzędu. Tym razem dotarcie na miejsce, z którego dobrze widać "ognisty wodospad", utrudniał piętrzący się śnieg. Władze parku zakazują wjazdu bez łańcuchów na kołach. Mimo trudnych warunków, w mediach społecznościowych pojawiło się wiele zdjęć przedstawiających to wyjątkowe zjawisko, a każdego dnia na punktach widokowych pojawiają się setki turystów.
"Ognisty" wodospad powstaje w określonych warunkach
Żeby zobaczyć "ogniospad" trzeba mieć nieco szczęścia. Choć jest on doskonale widoczny z wielu punktów widokowych w Dolinie Yosemite, kilka czynników musi zostać spełnionych, aby "zapłonął". Przede wszystkim woda nie może być zamarznięta. Jeśli w lutym nie będzie wystarczającej ilości śniegu, i nie będzie wystarczająco ciepło, żeby go roztopić - wysoki na prawie 500 metrów wodospad po prostu nie popłynie.
Niebo na zachodzie musi być bezchmurne, żeby promienie słońca mogły dotrzeć do wodospadu i go podświetlić, a zimowa pogoda bywa kapryśna. Często jednak dni, które zaczynają się pochmurno, wypogadzają się tuż przed zachodem, więc warto próbować, nawet jeśli prognozy nie są obiecujące. Jeśli warunki są sprzyjające, "ogień" rozpali się na około 10 minut zapewniając turystom wspaniały spektakl.
Wodospad stał się znany w latach siedemdziesiątych
Choć fotograf Ansel Adams uchwycił na zdjęciu wodospad w 1940 roku, nie stał się on powszechnie znany. Dopiero fotografia Galena Rowella z 1973 roku zwiększyła popularność tego miejsca wśród fotografów krajobrazu.
Wcześniej nie pojawiały się żadne wzmianki o lśniącym wodospadzie. Nie istnieje też żaden zapis plemion indiańskich, ani późniejszych białych osadników, który by wspominał o tym zjawisku. Wygląda na to, że w latach siedemdziesiątych zmieniło się coś, co miało wpływ na jego cykliczne powstawanie, a ogień wodospadu wcześniej nie został dostrzeżony, lub po prostu nie występował.