Wylał ze zbiornika 2 miliony litrów wody tylko po to, by odzyskać smartfona z selfie

Przed wami kolejny absurd ze zdjęciami w tle. Urzędnik z Indii nakazał spuścić wodę ze zbiornika tylko po to, by odzyskać smartfona, którego upuścił do wody, robiąc selfie. Nie ujdzie mu to na sucho.

Rajesh Vishwas obserwuje pod czerwonym parasolem, jak schodzi woda ze zbiornika.
Rajesh Vishwas obserwuje pod czerwonym parasolem, jak schodzi woda ze zbiornika.
Źródło zdjęć: © Twitter
Marcin Watemborski

31.05.2023 13:29

Rajesh Vishwas pełnił do niedawna rolę inspektora sanitarnego zajmującego się żywnością. Podczas robienia selfie na tamie w stanie Chhattisgarh upuścił do zbiornika retencyjnego smartfon Samsunga. W pierwszej kolejności poprosił nurków o odzyskanie urządzenia, które podobno zawierało wrażliwe dane rządowe.

Mimo prób wyłowienia smartfona nie udało się go odzyskać. I tu zaczęły się sceny rodem z absurdalnego filmu. Vishwas nakazał opróżnienie zbiornika za pomocą pomp, co trwało aż trzy dni. W tym czasie wypompowano ponad 2 miliony litrów wody, która miała służyć do nawodnienia ponad 600 hektarów pól podczas suchego lata.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Lokalne media usłyszały od inspektora, że woda nie nadawała się do nawadniania upraw i dostał zezwolenie na przeprowadzenie całej akcji od wyższego szczeblem urzędnika. Po czasie prawda wyszła na jaw, a działania Vishwasa zostały publicznie potępione. Sam sprawca zamieszania został zawieszony w wykonywaniu swoich obowiązków zawodowych do wyjaśnienia sprawy.

Koniec końców smartfona udało się odzyskać, lecz urządzenia nie można nawet włączyć ani odzyskać danych, ponieważ zostało doszczętnie zniszczone. Krótko mówiąc – zapasy wody, które miały zapewnić ciągłość upraw, zostały wylane na marne. Bezmyślne działania Vishwasa zostały potępione przez Priyankę Shuklę, przedstawicielkę regionu Kanker.

Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)