Wystawił aparat na zamarznięcie. Czy Nikon Z6 to przetrwał?

Fotograf krajobrazowy Andrew Imhoff wystawił swojego Nikona Z6 na działanie ujemnej temperatury. Bateria padła, a aparat zamarzł. Czy włączył się ponownie? Zobaczcie sami.

Zamarznięty Nikon Z6.
Zamarznięty Nikon Z6.
Źródło zdjęć: © TikTok
Marcin Watemborski

26.05.2023 14:44

Andrew Imhoff zajmuje się krajobrazem i astrofotgorafią. Pewnego dnia postanowił nagrać film poklatkowy nocnego nieba, rejestrując przy tym piękne ślady, które zostawiają po sobie gwiazdy. Po to, by zrealizować pomysł, zostawił swojego Nikona Z6 na 3,5 godziny na zewnątrz w temperaturze -6 stopni Celsjusza.

Po wspomnianym czasie fotograf wrócił po aparat, a później zobaczył efekt. Wiecie – kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Nikon Z6 ujął niesamowity timelapse z kręcącym się niebem. Imhoff zdradza, że było to możliwe dzięki doskonałej pogodzie, gdy Księżyc był w nowiu i praktycznie nie było chmur.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Oprócz tego, że bateria w aparacie się rozładowała, to aparat zamarzł na kość. Fotograf obawiał się tego, że korpus nie wytrzymał zimna i nie będzie działał. Lód pokrywał właściwie wszystkie części aparatu oraz soczewki obiektywu. Andrew wycierał ściereczką topniejący lód, a gdy temperatura wróciła do normy, jego Nikon zaczął znowu działać bez zarzutu.

Trzeba przyznać, że Imhoff miał sporo szczęścia, mimo licznych uszczelek w Nikonie Z6. Bez względu na to, ten aparat nie jest przystosowany do pracy w tak ekstremalnych warunkach. Producent zapewnia działanie do temperatury zera stopni Celsjusza, poniżej tego każdy działa na własne ryzyko. Wilgoć i mróz są zabójcze dla elektroniki, więc aparat mógł się już nie włączyć – zwłaszcza gdyby doszło do zwarcia na płycie głównej. Nie zapominajmy też o możliwości pęknięcia optyki.

Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)