Yashica Y35 trafiła do użytkowników. Rozgoryczenie nie ma końca

Firma Yashica zaczęła dostawy aparatu Yashica Y35, który zebrał w kampanii crowdfoundingowej ponad milion dolarów. Niestety pierwsze reakcje użytkowników z zabaw nowym aparatem nie są dobre.

Yashica Y35 trafiła do użytkowników. Rozgoryczenie nie ma końca
Marcin Watemborski

19.10.2018 | aktual.: 19.10.2018 14:46

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Yashica Y35 miała z założenia być aparatem, przypominającym elegancką, legendarną wręcz Yashikę Electro 35 – piękny mały kawałek metalu, którym fotografowanie sprawiało ogromną przyjemność. Sam miałem ten model i często żałuję, że się go pozbyłem.

Model Y35 jest aparatem cyfrowym z minimalistycznym wykończeniem. Do środka wkłada się kartridże, wyglądające jak kasetki z materiałem światłoczułym. Ich głównym zadaniem jest nadawanie estetyki zdjęć, które robimy i narzucanie ograniczeń, podobnych jak przy fotografowaniu na filmie – mamy określoną czułość, kolory oraz ziarnistość zdjęć. W większości współczesnych aparatu takie rzeczy zmienia się kilkoma przyciskami w dowolnej chwili. Ale nie po to została stworzona Yashica Y35.

Expect the Unexpected. digiFilm™ Camera by YASHICA

”Spodziewaj się niespodziewanego” – tak brzmiało hasło kampanii Yashiki Y35. Zdecydowanie użytkownicy nie spodziewali się takiego zawodu.

Obraz

Prawie 7000 osób, które dostały już wyczekiwane aparaty, zalewa stronę na Kickstarterze negatywnymi komentarzami. Okazuje się, że występuje masa błędów, a sam aparat jest wykonany gorzej, niż się zapowiadał. Poniżej możecie zobaczyć spis tego, na co narzekają użytkownicy.

Obraz
  • Aparat wyłącza się po wciśnięciu spustu migawki
  • Aparat się nie włącza
  • Wykonanie jest tanie i plastikowe
  • Części urządzenia się łamią oraz odpadają
  • Zostały dodane sztuczne przyciski, by aparat wyglądał lepiej – nie mają funkcji
  • Aparat trudno się trzyma podczas wciskania spustu migawki
  • Wielu darczyńców powinno dostać już swój aparat, a nie mają nawet informacji co z nim
  • Okropna jakość obrazu
  • Nieodpowiednio oznakowane kartridże z filmem
  • Zdjęcia czarno-białe mają niebieską dominantę
  • Spust migawki nie zawsze wyzwala robienie zdjęcia
  • Spust migawki bywa tak sztywny, że trudno jest go wcisnąć
  • Sztuczna dźwignia przesuwu filmu się zacina
  • Naklejki na aparacie mają bąbelki powietrza lub są uszkodzone
  • Zdjęcia się nie zapisują
  • Kartridże trudno wkłada się do aparatu
  • Przy ściąganiu dekla z obiektywu, obiektyw odczepia się od korpusu
  • Kabel dołączony do zestawu nie jest przeznaczony do tego aparatu
  • Zdjęcia są nieostre i zniekształcone

Wygląda na to, że chińska firma naprawdę za bardzo się pospieszyła. Ten aparat jest Yashiką tylko z nazwy, bo do legendarnej jakości tej firmy mu daleko. Zamiast otrzymać aparat, który sprawi frajdę i przywoła wspomnienia fotografowania na filmie, użytkownicy dostali plastikową zabawkę, która zamiast dawać radość, wprawia w złość. Wielu użytkowników zwrócił uwagę, że cena aparatu jest zdecydowanie zawyżona i nie jest ona warty nawet 120 dolarów, co było najniższą możliwą wpłatą.

Cóż – nauka, która z tego płynie to to, że nie zawsze trzeba ufać znanej nazwie. Tym bardziej, że ostatni dobry produkt pod marką Yashica został wydany na świat wiele lat temu. Szczerze współczuję wszystkim, którzy ulokowali pieniądze w tym projekcie.

Komentarze (0)