Zaginął w górach. Uratowało go zdjęcie na Twitterze
Przeważnie piszemy o złych aspektach mediów społecznościowych czy selfie, ale zdarzają się też dobre sytuacje. Dzięki zdjęciu w mediach społecznościowych, ratownicy byli w stanie odszukać zaginionego mężczyznę. Można powiedzieć, że Twitter uratował mu życie. Dosłownie.
19.04.2021 | aktual.: 26.07.2022 14:29
O ile nudne zdjęcia w social mediach bywają irytujące, to mają one swoje plusy. Za każdym razem, gdy gdzieś jesteśmy i wrzucimy zdjęcie na Facebooka, Instagrama czy inne medium społecznościowe, zostawiamy po sobie cyfrowy ślad. Nie tylko wkurzające selfie, ale też dane logowania w sieci. Te pozwalają śledzić naszą pozycje. Niby nic nowego, a jednak mało kto się nad tym zastanawia.
Jednak nie o te internetowe ślady się rozchodzi, bo 46-letni Rene Compean nie miał włączonych usług lokalizacji w swoim smartfonie. Słuch o mężczyźnie zaginął 12 kwietnia 2021 roku. O godzinie 18:00 tego samego dnia uznano, że trzeba rozpocząć poszukiwania. Co ciekawe – zanim bateria w jego smartfonie się rozładowała, Rene zdążył wysłać zdjęcie do znajomego, co koniec końców uratowało mu życie.
Zastanawiacie się, jak do tego doszło, skoro lokalizacja w urządzeniu była wyłączona? Trochę mniej zaawansowanymi metodami. Policja z hrabstwa Los Angeles opublikowała na Twitterze dość kiepskiej jakości zdjęcie, które Rene przesłał do znajomego. Na profilu znalazła się też prośba o pomoc w zidentyfikowaniu miejsca, ponieważ może w nim przebywać człowiek. Internaucie nie pozostali bierni, tylko wzięli się do roboty.
Najbardziej pomocny okazał się Benjamin Kuo, który jeszcze niedawno bardzo uważnie śledził pożary w Kalifornii. Na podstawie swojej wiedzy i zebranych materiałów (w tym map satelitarnych i modeli 3D terenu), udało u się wskazać miejsce, w którym może przebywać Rene Compean. To okazało się trafne i chwilę później wycieczkowicz był bezpieczny na pokładzie helikoptera ratunkowego.