Zamienił dom w aparat, żeby wykonać największy na świecie ambrotyp
Ian Ruther znany jest z wielkoformatowych zdjęć wykonanych w technice mokrego kolodionu. Do ich wykonania wykorzystuje swoją ciężarówkę, którą zamienił na ogromny aparat. To jednak okazało się dla niego za mało i postanowił zrobić aparat... z opuszczonego domu.
30.10.2018 | aktual.: 30.10.2018 10:50
Ian Ruther z Los Angeles fotografuje w technice mokrego kolodionu. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że za aparat służy mu ciężarówka, a płyty, na których wykonuje zdjęcia osiągają całkiem spore rozmiary.
Technika mokrego kolodionu cieszyła się popularnością w II połowie XIX wieku. Szklane (Ambrotypia) lub pomalowane na czarno żelazne (Ferrotypia) płyty pokrywane były kolodium, a następnie uczulane w kąpieli w roztworze azotanu srebra. Tak przygotowaną płytę trzeba natychmiast naświetlić i wywołać, ponieważ wraz z jej wysychaniem traci czułość.
Ze względu na wyjątkowy charakter, technika mokrego kolodionu cieszy się zainteresowaniem do dziś, kiedy czasy jej świetności dawno minęły ze względu na jej niepraktyczność. Ian fotografuje na wielkoformatowych płytach od 2011 roku. Ostatnio postanowił jednak pokazać światu, piękno tej techniki w rozmiarze, jakiego jeszcze nie widzieliśmy.
W zapomnianym miasteczku Bombay Beach, w Kalifornii wraz z zespołem Silver & Light z opuszczonego domu zbudowali aparat, który pozwolił na naświetlenie największej na świecie płyty wykonanej w technice mokrego kolodionu. Modelem został 100-letni mieszkaniec miasteczka - Ted, który niedawno został pozbawiony dachu nad głową.
- Obraz Teda wnosi nowe życie w tę opuszczoną budowlę i ponownie czyni ją domem - mówi Ruhter - w rzeczywistości jest bezdomny, jednak zdjęcie pozwoliło mu siedzieć w salonie - znów był w domu.
Ambrotyp o wielkości prawie 170 x 230 cm waży ponad 90 kg. Na filmie możecie zobaczyć cały proces jego powstawania.
10 sekund, w których zdjęcie zostało naświetlone pozwoli opowiedzieć, ale też zapisać historię zapomnianego miasteczka. Ian wykonał jeszcze kilka portretów mieszkańców Bombay Beach położonego na brzegu słonego jeziora, pośrodku niczego.