Zapomniane baseny Skry, czyli opuszczone perełki Warszawy
Kompleks basenów klubu RKS Skra w Warszawie powstał w latach 70. To miejsce w upalne dni było tłumnie odwiedzane przez całe rodziny z dziećmi. Ludzie zjeżdżali się tutaj nie tylko z Warszawy, ale także jej okolic. Baseny zamknięto na początku lat 90. w wyniku problemów finansowych.
04.11.2021 | aktual.: 06.03.2024 22:31
Już na początku lat 60. XX wieku podjęto decyzję o wybudowaniu kompleksu basenowego w okolicy Pola Mokotowskiego w Warszawie. Budowa już od początku sprawiała wiele trudności, jak czytamy w Stolicy (nr 28/1973):
Sezon kąpielowy dochodzi do szczytu, a baseny wciąż nie są gotowe. Tym razem opóźnienie powoduje brak fachowców-glazurników. Ogłoszono nawet apel w tej sprawie w prasie — nie przyniósł on rezultatów. (…) Pierwszym kierownikiem budowy tego obiektu był p. Stanisław Zielnik, po dłuższej przerwie znowu powrócił na teren budowy, by dokończyć to, co pięć lat temu zaczął. Znając energię pana Zielnika (budował on tartan na «Skrze»), mamy nadzieję, że jeszcze w tym sezonie wykąpiemy się w tym pięknym kąpielisku.
Ostatecznie baseny zostały otwarte w sierpniu 1973 r. i od początku przyjeżdżały tu tłumy warszawiaków. Niestety ich koniec nastąpił w latach 90. i od tamtej pory stoją opuszczone i niszczeją. Mimo wszystko nadal można je odwiedzić i zobaczyć kawałek historii tego miasta.
Na opuszczonych basenach Skry w Warszawie byłem już kilka razy, ale jeszcze nigdy o tak pięknej porze, jaką jest jesień. Opustoszały teren mocno jest już porośnięty bujną roślinnością. Latem ciężko się przedrzeć przez zarastające wszystko krzaki i zarośla. Postanowiłem wybrać się tam w piękny jesienny dzień i sfotografować to puste miejsce w kolorowych barwach.
Będąc tam za którymś razem spotkałem nawet policję, która miała akurat obchód, trochę się zdziwiłem, bo myślałem, że nie zaglądają tu mundurowi. Spytałem się tylko, czy nie będzie im przeszkadzało, jak się tu pokręcę i porobię zdjęcia, odpowiedzieli, że nie, ale mam uważać na aparat i przede wszystkim na siebie, bo dziwne rzeczy się tu czasem dzieją. Najwidoczniej miejsce nie jest zbyt bezpieczne, na terenie basenów mieszka chyba kilku bezdomnych, którejś zimy nawet znaleziono ciało jednej osoby, która tam zamarzła.
Dziś na prawie 7 hektarowym terenie znajdują się cztery zapuszczone, otwarte baseny różnej wielkości. Na dwóch basenach zachowały się zjeżdżalnie, które kilka lat temu posiadały jeszcze metalowe barierki. Oprócz basenów znajdują się tu także szatnie, przebieralnie i kawiarnia, niestety wszystko jest już mocno zdewastowane.
Klimat, jaki panuje tu jesienią, sprzyja różnym sesjom zdjęciowym, dlatego od czasu do czasu można spotkać tu różnych fotografów. Budynki, jak i baseny obracają się w ruinę, tynk odpada ze ścian i wszędzie walają się śmieci. Do jednego z basenów ktoś powrzucał stare opony. Praktycznie każda ściana budynku jest pomazana jakimś graffiti, aż przykro patrzeć na taki widok.
Są plany co do zagospodarowania w przyszłości tego terenu. W miejscu basenów pojawi się dekoracyjny zbiornik retencyjny, a tereny zostaną scalone z Polem Mokotowskim. Pojawi się także ścieżka biegowa i infrastruktura dla sportowców. Czy coś z tego wyjdzie, zobaczymy, jak na razie pozostaje nam podziwiać piękną, kolorową jesień otaczającą te zapomniane baseny.