Zastanawiające nagranie jasnych obiektów na niebie. Kosmiczne śmieci wróciły na Ziemię

Zastanawiające nagranie jasnych obiektów na niebie. Kosmiczne śmieci wróciły na Ziemię

Kosmiczne śmieci wchodzące w atmosferę wywołały niemałe poruszenie.
Kosmiczne śmieci wchodzące w atmosferę wywołały niemałe poruszenie.
Źródło zdjęć: © Twitter
Marcin Watemborski
21.03.2023 09:48, aktualizacja: 21.03.2023 20:56

Mieszkańcy okolic Sacramento w Kalifornii (USA) doświadczyli niesamowitego spektaklu. Ludzie wyszli z domów i wpatrywali się w niebo, a ich oczom ukazywały się sporej wielkości rozbłyski. To, co wydawać mogłoby się deszczem meteorów, w rzeczywistości było kosmicznymi śmieciami z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Na Twitterze zawrzało. Ludzie z okolic Sacramento (Kalifornia, USA) wrzucali mnóstwo filmów, które pokazywały jasne obiekty na niebie. Oczywiście bardzo szybko pojawili się miłośnicy teorii spiskowych, którzy sugerowali, że to UFO lub chińskie rakiety. Na szczęście prawda jest zgoła inna.

Astrofizyk z Smithsonian and Harvard Center for Astrophysics Jonathan McDowell tłumaczy, że w rzeczywistości były to bardzo małe obiekty, które poruszały się bardzo szybko. Do atmosfery wpadł stary system komunikacji używany na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (International Space Station, ISS). Jedynie 10 proc. całego zrzutu wylądowało na Ziemi, reszta uległa stopieniu w atmosferze. Krótko mówiąc – były to kosmiczne śmieci z ISS. Takie rzeczy można obserwować na niebie co kilka tygodni.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

McDowell zwraca uwagę, że rzadko kiedy zdarza się, by skupisko śmieci było widoczne w jednym miejscu. Przeważnie wchodzą one w atmosferę w różnych częściach świata, co może być mylone ze "spadającymi gwiazdami". Naukowiec mówi, że zjawisko zawsze przykuwa uwagę obserwujących i wzbudza niemałą sensację. Jest ono jednak na tyle powszechne, że władze w większości je ignorują.

Zgodnie z informacjami, kosmiczne śmieci weszły w atmosferę z prędkością ok. 27 tys. km na godzinę, stąd rozbłyski. Eksperci podają, że to, co nie uległo spaleniu, spadło prawdopodobnie w okolicy parku narodowego Yosemite, lecz nie wiadomo, gdzie dokładnie. Trajektoria kosmicznych śmieci jest trudna do przewidzenia.

Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)