Zdjęcia autorstwa samego Alfreda Stieglitza na sprzedaż. Mogą być warte nawet milion złotych

To jest prawdziwa gratka dla kolekcjonerów. Jeden z pionierów piktorializmu i ojciec dwudziestowiecznej fotografii artystycznej Alfred Stieglitz to twórca wybitny. Odbitki jego autorstwa z podpisem mogą być warte krocie, o czym niebawem przekonają się ci, którzy wezmą udział w aukcji. Na sprzedaż są dwa zdjęcia.

Zdjęcie z podróży poślubnej Stieglitza i jego pierwszej żony. Wenecja, Włochy, rok 1894,
Zdjęcie z podróży poślubnej Stieglitza i jego pierwszej żony. Wenecja, Włochy, rok 1894,
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Alfred Stieglitz
Marcin Watemborski

Wszystko zaczęło się w 2021 r., gdy Jeff Sedlik kupił starą oprawioną w ramkę odbitkę podczas wyprzedaży w Connecticut (USA). Gdy otworzył ramę, zobaczył, że w środku są dwa zdjęcia, a na dodatek podpisał je sam Alfred Stieglitz. Kwota 2,2 tys. dolarów, którą zapłacił to niemal nic za te fotografie. Teraz mogą być warte ponad 100 razy więcej.

Porównanie obu odbitek.
Porównanie obu odbitek.© Licencjodawca | Alfred Stieglitz

Wspomniane odbitki trafią na aukcję Christie’s. Według ekspertów mogą być warte od 150 do 250 tys. dolarów, czyli maksymalna kwota, którą ktoś za nie zapłaci, przekroczy w przeliczeniu milion złotych. To gratka dla kolekcjonerów z zasobnym portfelem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Na zdjęciach znajdziemy tytuł "A Venetian Courtyard" (tłum. "Wenecki dziedziniec") oraz datę 19 września 1894 r. Oznacza to, że chwili pisania tego artykułu zdjęcia skończyły dokładnie 129 lat. Dwie odbitki platynowe mają również notatki i podpis autora. Istny skarb dla każdego fotografa!

Notatki Stieglitza na odbitkach.
Notatki Stieglitza na odbitkach.© Licencjodawca

Sama fotografia jest doskonałą wizualizacją nurtu piktorializmu, który reprezentował Alfred Stieglitz. Zgodnie z informacjami domu aukcyjnego Christie’s fotografia powstała we Włoszech podczas podróży poślubnej Stieglitza i jego pierwszej żony Emmeline Obermeyer.

Obie odbitki pokazują to samo zdjęcie, lecz z innym naświetleniem. O ile jedno jest wyraźne i kontrastowe, tak na drugim niewiele można zobaczyć. Wiemy jedynie, że odbitki zrealizowało laboratorium Philadeplphia Photographic Salon. Co ciekawe, eksperci uważali, że te wersje zdjęcia z Wenecji przepadły, co jeszcze bardziej podkreśla ich wartość.

Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)