Zdjęcie dnia. Francuzi protestują, a samochody płoną na ulicach
Francuzi wyszli na ulice, aby protestować przeciwko ustawie "o globalnym bezpieczeństwie" oraz "przeciw ubóstwu". W Paryżu spłonęły samochody, a także doszło do starć z policją, która zatrzymała ponad 20 osób.
06.12.2020 | aktual.: 26.07.2022 14:38
W wielu francuskich miastach odbyły się protesty, ale największy z nich odbył się w Paryżu. Według informacji podawanych przez policję, w marszu wzięło udział około 5 tysięcy osób. Już po kilkuset metrach mundurowi musieli reagować, gdyż chuligani z grupy "czernego bloku" zaczęli podpalać auta i wybijać szyby sklepowe.
Chuligani początkowo szli na samym czele marszu, ale gdy policja zareagowała, ukryli się wewnątrz protestujących. Następnie wtargnęli na budowę i ukradli z niej deski, które wykorzystali do stworzenia barykady, którą następnie podpalili. Wykorzystali nawet wiązki laserowe, aby oślepiać policjantów.
Dlaczego Francuzi protestują?
Powodem protestów we Francji jest 24 artykuł ustawy "o globalnym bezpieczeństwie". Została uchwalona już w pierwszym czytaniu przez Zgromadzenie Narodowe, czyli niższą izbę parlamentu Francji. Celem ustawy jest ochrona sił porządkowych.
W przypadku opublikowania zdjęcia (lub filmu) funkcjonariusza policji, które umożliwiłoby jego identyfikację, przewiduje się karę do roku więzienia oraz 45 tysięcy euro grzywny. Francuzi uznali nowe prawo za atak na ich wolność, ponieważ uniemożliwi filmowanie funkcjonariuszy policji podczas interwencji.