Z Tattoo Konwentu do lasu. Marcin Pacześny opowiada o swojej pasji

Z Tattoo Konwentu do lasu. Marcin Pacześny opowiada o swojej pasji

Z Tattoo Konwentu do lasu. Marcin Pacześny opowiada o swojej pasji
Źródło zdjęć: © © Marcin Pacześny / [Instagram](https://www.instagram.com/marcin_paczesny/)
Marcin Watemborski
29.03.2019 13:20, aktualizacja: 29.03.2019 14:52

Marcin Pacześny jest managerem i współwłaścicielem salonów tatuażu Zajawa, znanych w całej Polsce. W mediach społecznościowych jest jednak kojarzony z kompletnie czymś innym. Jego największa zajawką jest fotografia krajobrazowa. Rzućcie okiem na spektrum emocji, które prezentuje Marcin na swoich zdjęciach.

Marcin Watemborski: Obserwuję twoją twórczość od lat. Dosłownie. W przeciągu ostatniego roku poszedłeś do przodu. Co się zmieniło?

Marcin Pacześny: Dziękuję! Myślę, że głównym motorem napędowym byli ludzie, których poznałem dzięki fotografii. Długi czas robiłem zdjęcia samotnie i sam wynajdywałem przeróżne spoty. Moja nauka polegała głównie na oglądaniu tutoriali i analizowaniu zdjęć fotografów, którzy mnie inspirują. Jednak nie mogło to zastąpić ludzkiej interakcji oraz wspólnych wyjazdów, z których można wyciągnąć naprawdę niesamowitą ilość wiedzy.

Miałem niesamowite szczęście poznać utalentowanych, często dużo młodszych fotografów z okolic trójmiasta oraz dalszych rejonów Polski. To dało mi kopa i dużą dawkę motywacji. Dodatkowo odezwała się do mnie duża marka odzieżowa z propozycją współpracy. Po prostu miałem im podsyłać zdjęcia w ich ciuchach z różnych zakątków świata czy też Polski. Potraktowałem to jako wyróżnienie i znak, że komuś faktycznie może podobać się to, co robię.

Obraz
© © Marcin Pacześny / [Instagram](https://www.instagram.com/marcin_paczesny/)

Zawsze podróżujesz z ekipą czy zdarzają się samotne wyprawy? Co w tym wszystkim jara cię najbardziej?

Ostatnio częściej podróżuję z ekipą z kolektywu WeRoamPoland lub po prostu z osobami, które poznaję prowadząc swój Instagram. To naprawdę wielka wartość móc porobić zdjęcia wspólnie z innymi pasjonatami. Zresztą zwykle zdjęcia nie są najważniejsze, a sam czas spędzony z ludźmi, którzy mają podobną wrażliwość i spojrzenie na świat. Pozostają z takich eskapad niesamowite wspomnienia. Czasem jednak zdarza mi się ciągle wybrać gdzieś samotnie i zagubić się w lasach pomorza w poszukiwaniu mrocznych kadrów. To taka moja ucieczka i naładowanie akumulatorów.

Fotografia to dla mnie fantastyczna przygoda, która rozwija się w zupełnie nieoczekiwanym dla mnie kierunku. Nigdy bym nie pomyślał, że robiąc zdjęcia poznam wielu świetnych ludzi, odwiedzę zapierające dech w piersiach miejsca i że ktoś jeszcze będzie chciał o tym przeczytać. Jestem za to wszystko niesamowicie wdzięczny.

Obraz
© © Marcin Pacześny / [Instagram](https://www.instagram.com/marcin_paczesny/)

Czym jest WeRoamPoland? Opowiedz proszę o działaniu kolektywu.

WeRoamPoland to kolektyw fotografów założony przez Przemka Zdybla. Skupia on w tym momencie dziewięciu fotografów, a w składzie tym znajdują się między innymi: Paweł Magnus, Kamil Dziubczyński, Damian Guzik, Cezary Łój czy też Patrik Heliosz. Większość z tych osób to "Młodzi gniewni". Mają niesamowity głód rozwijania swojego warsztatu i podróżowania.

Samemu kolektywowi przyświeca idea promowania ciekawych zakątków Polski, a także wsparcie fotografów podróżniczych w ich rozwoju. Zdarza nam się także organizować wspólne wyjazdy poza granice kraje oraz warsztaty dla chętnych. Polska ma mnóstwo ciekawych miejsc do zaoferowania, jednak nie są one jeszcze tak znane, jak niektóre lokalizacje w Niemczech, Skandynawii czy Austrii. Chcemy to zmienić, bo uważamy, że nasz kraj jest niesamowicie piękny i różnorodny! Często nie trzeba wybierać się zbyt daleko, aby odkryć świetne, fotogeniczne miejsca.

Obraz
© © Marcin Pacześny / [Instagram](https://www.instagram.com/marcin_paczesny/)

Na co dzień jesteś managarem i współwłaścicielem sieci studiów tatuażu Zajawa oraz jednym z organizatorów Tattoo Konwent. Czy fotografia jest ucieczką od stresów?

Tak, zdecydowanie! Mam w sobie sporą dozę wrażliwości, która musiała gdzieś znaleźć swoje ujście. Fotografia dała mi możliwość pokazania innym świata moimi oczami. To sposób na wyrażenie targających mną emocji, często skrajnych i mocno skonfliktowanych ze sobą. Wyrażanie siebie poprzez zdjęcia to jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakie dane mi było do tej pory odkryć w życiu.

Często wykorzystuję motyw postaci odwróconej plecami, otoczonej przez niepokojące okoliczności przyrody. To jeden ze sposobów pokazania mojego podejścia do otaczającej nas rzeczywistości. Próba metaforycznego przedstawienia odwiecznej samotności, która targa nami wewnętrznie i naszych zmagań z nią w warunkach, które często nam nie sprzyjają. Mimo wszystko zachęcam przez postacie na zdjęciach do spoglądania przed siebie, do szukania nadziei w tym, co jeszcze nie nadeszło i ciągle jest przed nami. Stąd też motyw osób, które spoglądają przed siebie. To niesie dla mnie duże osobiste znaczenie emocjonalne.

Obraz
© © Marcin Pacześny / [Instagram](https://www.instagram.com/marcin_paczesny/)

Powiedz, jak to było z fotografowaniem jadącej lokomotywy parowej. Słyszałem, że mieliście przeboje ze stróżami prawa.

A, tak. Nasza wyprawa do Harz w Niemczech. Znajduje się tam słynna linia kolejowa, po której kursują przepiękne lokomotywy parowe. A wszystko to w bardzo klimatycznych okolicznościach przyrody. Sama historia była dosyć śmieszna.

Polowaliśmy na lokomotywę kilka razy i po czwartym podejściu maszyniści zatrzymali machinę, aby nas dorwać. Właściwie nic złego nie robiliśmy, jednak domyślam się, że spora ilość fotografów, jaka odwiedza to miejsca, może być dla nich irytująca. Byliśmy totalnie zaskoczeni całą aferą i jej ewentualnymi konsekwencjami, gdyż jak się okazało według obsługi kolei stworzyliśmy zagrożenie w ruchu lądowym.

Na papierze wyglądało to nieciekawie, bo według ustawy grozi za to od 6 miesięcy do 10 lat więzienia. Na szczęście szkodliwość czynu była niewielka i po krótkim pobycie na komisariacie skończyło się na stresie i kilkusetzłotowych mandatach. No cóż… fotografia bywa kosztowna, ale zdjęcie na pewno było tego warte!

Obraz
© © Marcin Pacześny / [Instagram](https://www.instagram.com/marcin_paczesny/)

Jaka była największa przygoda podczas twoich ostatnich wędrówek?

Było ich sporo! Jestem trochę typem szaleńca i to sprawia, że zdarzają mi się rozmaite przygody w trakcie wypraw. Jestem świeżym posiadaczem prawa jazdy, a swoją pierwszą trasę poza miastem odbyłem na wąskich, krętych, oblodzonych drogach północnej Norwegii. To było niezwykle stresujące, ale od tamtej pory wąskie uliczki nie są już problemem.

Innym razem wybraliśmy się w podróż na Lofoty – to archipelag znajdujący się za kołem podbiegunowym. Postanowiliśmy jechać samochodem z Gdańska, przez Litwę, Łotwę, Estonię oraz Finlandię i północną Szwecję. Był listopad, a my uznaliśmy, że zwykłe kombi na oponach zimowych wystarczy. No i było super, do momentu, kiedy dotarliśmy pod samo koło podbiegunowe, gdzie temperatura spadła do ponad minus 20. Mijaliśmy może jeden samochód na godzinę, a wszystko wokół było zasypane śniegiem. Poczuliśmy się dosłownie jak na końcu świata, było to fascynujące i niepokojące, a na domiar wszystkiego przez kilka godzin jazdy towarzyszyła nam najpiękniejsza zorza polarna, jaką widziałem do tej pory.

Obraz
© © Marcin Pacześny / [Instagram](https://www.instagram.com/marcin_paczesny/)

Co zabierasz w podróż? Jak wygląda niezbędnik fotografa krajobrazu?

Jestem minimalistą, jeśli chodzi o ilość sprzętu, jaki ze sobą zabieram. Ostatnio biorę go coraz mniej. Zwykle jest to pełnoklatkowy aparat Canona oraz jeden, kitowy obiektyw Canon EF 24-105 mm f/4L IS USM.

Wcześniej brałem zwykle 3 obiektywy, filtry, zapasowy aparat, jednak od pewnego czasu doceniłem lżejszą wagę plecaka przy podejściach na rozmaite szczyty. Największym niewypałem fotograficznym było zdecydowanie wejście na Mont Blanc, gdzie dźwigałem ze sobą nieporęczny, ciężki statyw i trzy obiektywy. Statywu ani dwóch z trzech obiektywów nie wykorzystałem ani razu, a taki zestaw to było dodatkowe kilka kilogramów na plecach. Raczej nie ułatwiło mi to wyprawy, ale na szczyt udało się dotrzeć. Jednak teraz już jestem mądrzejszy i na kolejną tego typu górę wezmę tylko telefon komórkowy jako aparat.

Obraz
© © Marcin Pacześny / [Instagram](https://www.instagram.com/marcin_paczesny/)

Zdjęcia wykorzystane za zgodą autora. Więcej zdjęć Marcina znajdziecie na jego Instagramie.

Obraz
© © Marcin Pacześny / [Instagram](https://www.instagram.com/marcin_paczesny/)
Obraz
© © Marcin Pacześny / [Instagram](https://www.instagram.com/marcin_paczesny/)
Obraz
© © Marcin Pacześny / [Instagram](https://www.instagram.com/marcin_paczesny/)
Obraz
© © Marcin Pacześny / [Instagram](https://www.instagram.com/marcin_paczesny/)
Obraz
© © Marcin Pacześny / [Instagram](https://www.instagram.com/marcin_paczesny/)
Obraz
© © Marcin Pacześny / [Instagram](https://www.instagram.com/marcin_paczesny/)
Obraz
© © Marcin Pacześny / [Instagram](https://www.instagram.com/marcin_paczesny/)
Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)