Zobacz, jak wygląda edycja słynnych fotografii bez użycia Photoshopa

Wywoływanie zdjęć w ciemni powoli odchodzi do lamusa. Rynek fotografii kolekcjonerskiej przestawił się na wysokiej jakości wydruki. Ale jest jeszcze miejsce, w którym pracuje się w tradycyjny sposób. To ciemnia agencji Magnum.

© Magnum Photos
© Magnum Photos
Wojciech Gadomski

24.09.2013 | aktual.: 26.07.2022 20:09

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Siedziba Magnum Photos od 1947 roku mieści się w Nowym Jorku. Wyobrażam sobie, jak kiedyś mogła wyglądać: duże pomieszczenie podzielone drewnianymi przepierzeniami, pod ścianami kasetki archiwum wypełnione fiszkami z opisami zdjęć, tablica z pieczęciami fotografów, obok druga z przypiętymi stykami fotografii. Parę biurek, a na nich maszyny do pisania. W świetle wpadającym przez okna widać, jak powietrze miesza się z dymem papierosów palonych przez redaktorów, archiwistów i fotografów, głośno rozmawiających o aktualnych sprawach. W jednym pomieszczeniu, oddzielonym od reszty, za szczelnie zamkniętymi drzwiami pracują w skupieniu laboranci. Mistrzowie ciemni przygotowują finalną wersję każdego obrazu.

© Magnum Photos
© Magnum Photos

Mimo że większa część branży przestawiła się na drukarki, w Magnum do dziś nad kolekcjonerskimi odbitkami pracuje się w tradycyjny sposób. "Papierowe odbitki są pełniejsze niż cyfrowe wydruki, mają wyjątkową głębię" - mówi Pablo Inirio, który pracuje w ciemni Magnum Photos. Niedawno odwiedziła go Sarah Coleman, pisząca dla The Literate Lens. Obcowanie z ikonami historii fotografii to dla Inirio codzienność. W zaciszu ciemni pracuje on nad odbitkami dla kolekcjonerów z całego świata. Wokół leżą sterty próbnych odbitek pokryte mapami oznaczeń naniesionych czarnym markerem. To receptury na udane odbitki. Kopie tych "szkiców" zestawione z finalnymi wersjami zdjęć ilustrują ten artykuł.

© Magnum Photos
© Magnum Photos

Negatywy i odbitki z czasem tracą na jakości. Magnum digitalizuje więc swoje zbiory, żeby ocalić je przed zniszczeniem. Naturalnie, agencyjny laborant nie wywołuje zdjęć z oryginalnych negatywów, tylko z kopii. Takie kopie można drukować z pliku. Dzięki takiej mieszanej technice Pablo Inirio będzie pracował w Magnum do grobowej deski i doczeka się następców.

© Magnum Photos
© Magnum Photos
© the literate lens
© the literate lens
© the literate lens
© the literate lens

 

Komentarze (0)