Została zdegradowana z druhny na darmowego fotgorafa. Nie wytrzymała

Większość fotografów spotkała się z pytaniem o zrobienie zdjeć na ślubie za darmo.
Większość fotografów spotkała się z pytaniem o zrobienie zdjeć na ślubie za darmo.
Źródło zdjęć: © Pixabay
Marcin Watemborski

03.10.2022 12:12, aktual.: 03.10.2022 13:15

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jak nie każdy, to większość fotografów usłyszała kiedyś pytanie od znajomych lub prośbę o zrobienie zdjęć na ślubie czy innej okoliczności za darmo. Takie sytuacje są niezwykle irytujące dla każdego z aparatem. Bohaterka tego tekstu naprawdę poznała się na pannie młodej, którą do niedawna uważała za przyjaciółkę.

Na popularnym forum internetowym Reddit pojawiła się historia kobiety podającej się za "Ailę" (zmienione imię), która doświadczyła niezwykłego braku wyczucia ze strony swojej już byłej przyjaciółki. Nagle z druhny stała się darmową fotografką, a to dopiero początek. 

Zgodnie z opowiadaniem Aili, jej przyjaciółka wychodziła za mąż i zatrudniła do fotografowania profesjonalną fotografkę. Niestety ta się rozchorowała i musiała odwołać realizację zlecenie. Panna młoda wpadła w panikę, lecz uknuła nikczemny plan. Wiedziała, że Aila ma lustrzankę Nikona.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W oczach większości osób, osoba posiadająca lustrzankę cyfrową lub inny duży aparat uchodzi za profesjonalną. Przyjaciółka Aili też tak pomyślała, chociaż ona korzystała ze wspomnianego sprzętu czysto hobbystycznie. Tutaj zaczęło się piekło.

Sytuacja wcale nie wyglądała tak, że panna młoda zapytała, czy nasza bohaterka zrobiłaby zdjęcia, bo wysypał się fotograf. Ona zażądała, by Aila oddała swoją sukienkę druhny, za którą zapłaciła 120 dolarów, siostrze pana młodego i to za darmo. Idąc dalej, kobieta miała robić zdjęcia i zostało jej nawet odebrane miejsce przy pannie młodej, ba – nie mogła nawet usiąść z gośćmi, więc ze statusu jednej z najważniejszych dla panny młodej osób skończyła jako fotograf bez zapłaty, ani jedzenia

Aila rozegrała sytuację po mistrzowsku. Po tym, gdy usłyszała całą litanię na temat tego, jak to będzie fotografowała za darmo całe wesele i się nawet nie pobawi udała, że musi iść coś zrobić. Wyszła z pokoju, wsiadła do samochodu i nikt jej więcej nie widział. 

Ta historia uczy nas kilku rzeczy. Przede wszystkim – fotograf zawsze powinien mieć kogoś na zastępstwo i to w jego gestii jest znalezienie takiej osoby, a nie zostawienie klienta bez niczego. Dalej idąc, nie zawsze ktoś z aparatem jest profesjonalistą i ma ochotę robić zdjęcia. Po trzecie, ludzie, których uważamy za przyjaciół pokazują swoją prawdziwą naturę w obliczu kryzysu. 

Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii