48 obiektywów złączonych w jeden, czyli jak astronomowie szukają nowych galaktyk
Obiektywy Canon 400 mm f/2.8L II dzięki innowacyjnym powłokom SWC pozwalają lepiej podglądać galaktyki. Zobaczcie, jak naukowcy korzystają ze sprzętu fotograficznego.
24.03.2017 | aktual.: 26.07.2022 18:35
Poszukując sposobów na obserwowanie galaktyk, astronom Piter van Dokkum postanowił skorzystać ze sprzętu, który dobrze zna jako fotograf amator. W 2011 roku Dokkum razem z kolegą, profesorem i astronomem Roberto Abrahamem, zastanawiali się nad tym, jak uzyskać lepszy dostęp do rozproszonego światła, które znajduje się w kosmosie. Astronom postanowił wypróbować konsumencki sprzęt fotograficzny. Tak się złożyło, że chwilę wcześniej firma Canon zaprezentowała nowy obiektyw 400 mm f/2.8L II. Z czasem okazało się, że produkt w nowej funkcji sprawuje się wyśmienicie. Między innymi dzięki zaawansowanym innowacyjnym powłokom optycznym z obiektywu Canona, razem ze swoim zespołem Piter był w stanie odkryć wcześniej niewidoczne galaktyki.
Obiektyw Canon 400 mm f/2.8L II zaprezentowany w 2010 r. oferuje powłoki SWC - SubWavelength Structure Coating, w których wykorzystano mikroskopijne struktury w kształcie stożka, mniejsze niż długość fali światła widzialnego. Wszystko to zostało zastosowane w celu zmniejszenia wewnętrznych odbić i rozproszenia światła. Taki rodzaj powłoki powinien teoretycznie pomóc zbierać rozproszone światło na tyle, że pozwoliłoby to na obserwowanie i badanie galaktyk o niskiej jasności. I rzeczywiście tak się stało. Okazało się, że obiektywy Canona w porównaniu z najlepszymi teleskopami dają wyniki prawie o rząd wielkości lepsze, zapewne po części dzięki technologii SWC. Jednym słowem, obiektywy Canon 400 mm f/2.8L II nadawały się do podglądania kosmosu.
Konstruktorzy kupili kolejne obiektywy i w ten sposób powstał system Dragonfly Telephoto Array. Naukowcy zwiększyli efektywną przysłonę systemu. Van Dokkum i Abraham zaczęli od ośmiu obiektywów, ale obecnie ich system rozrósł się do dwóch zestawów z 48 "szkłami". Jeden tego typu obiektyw kosztuje ok. 45 tys. zł, zatem zestaw 48 szkieł jest warty ok. 2,16 mln złotych!
Do obiektywów nie podłączono jednak EOS-ów 5DSR, jak można by się spodziewać. Każdy obiektyw jest przymocowany do aparatu, który oferuje specjalne filtry astronomiczne. Między obiektywem i aparatem znajduje się specjalny adapter, który pozwala na napęd autofokusu oraz Intel Compute Stick, który odpowiada za przetwarzanie danych. Wszystko jest kontrolowane za pomocą komputera, który wykonuje polecenia w stylu - "autoobserwacja Marsa, ekspozycja 900 s".
System „Dragonfly" pozwolił na zbadanie wielu ciał niebieskich, takich jak np. Gromada Coma, która jest jedną z najczęściej oglądanych galaktyk.