Poruszające zdjęcie z powodzi, dwukrotnie nagrodzone Grand Press Photo. Poznaj jego historię

Poruszające zdjęcie z powodzi, dwukrotnie nagrodzone Grand Press Photo. Poznaj jego historię06.03.2013 11:04
© Piotr Król
Olga Drenda

Zdjęcie Piotra Króla wykonane w Brzegu podczas powodzi, która dotknęła rejon Opolszczyzny, otrzymało w konkursie Grand Press Photo 2011 III nagrodę w kategorii „Wydarzenia” – zdjęcia pojedyncze oraz Nagrodę Mecenasa - firmy Nikon. Z autorem rozmawiamy o historii, która stoi za tą poruszającą fotografią, a także o trudnej sztuce wyboru, która przypada w udziale fotoedytorom.

Jak spośród dziesiątków zdjęć wybrać TO właściwe? Fotoedycja jest trudną i złożoną sztuką, która przez wiele lat stanowiła o wizualnej formie publikacji prasowych, a dziś - w dobie przyspieszania i cięcia kosztów - jest coraz mniej doceniana. O znaczeniu właściwego wyboru, ćwiczeniu oka i tym, jak dobry fotoedytor może zmienić poprawny publikowany materiał w bezcenny, rozmawiamy z człowiekiem, który zna proces wydawniczy z dwóch perspektyw.

Piotr Król jest fotografem - laureatem Grand Press Photo - a jednocześnie przez wiele lat pracował na stanowisku fotoedytora. Wkrótce poprowadzi zajęcia w ramach Warsztatów Sztuki Fotografii, poświęcone trudnej sztuce wyboru. Z tej okazji porozmawialiśmy z nim i zapytaliśmy o historię, która stoi za jego najsłynniejszym zdjęciem.

Jak powstało to zdjęcie?

Pana najbardziej znane zdjęcie zostało wykonane podczas powodzi, która dotknęła Opolszczyznę. Jak doszło do jego powstania i do spotkania z jego bohaterem?

Kiedy dowiedziałem się o powodzi, natychmiast podjąłem decyzję o wyjeździe – razem z moim przyjacielem Marcinem, również fotografem, spakowaliśmy się w jeden dzień i wyruszyliśmy na zalane tereny. Obaj pochodzimy z południa kraju, więc była to dla nas osobista podróż. Ponieważ była to nasza własna inicjatywa, obiecaliśmy sobie, że nie będziemy fotografować „newsowo”, nie powielać pracy reporterów gazetowych, a raczej opowiadać historie.

Zdjęcie powstało pierwszego dnia, zaraz po przyjeździe. Brzeg, miasto na Opolszczyźnie, było zalane do połowy. Los był w tym przypadku okrutny, ponieważ powodzią zostały dotknięte najbiedniejsze rejony miasta.

Spotykaliśmy różnych ludzi, którzy pomagali sobie wzajemnie, płynęli łodziami po zapasy – wszyscy chętnie zapraszali nas do siebie. Miałem wrażenie, że odcięci od świata nie tylko czekają na pomoc, ale też chcą powiadomić innych o swoim położeniu, są spragnieni kontaktu z ludźmi. Dlatego zagadanie do kogoś, rozmowa, a wreszcie fotografowanie nie było trudne.

Kiedy już wracaliśmy w stronę suchego lądu, zauważyłem podwórko - „studnię” z kamienic, na którym kwitło życie, choć wody było po pas. Sąsiedzi pomagali sobie, gotowali jedzenie, zaczęli nas wreszcie zapraszać. Weszliśmy do jednego z domów, w którym mieszkanie parterowe zostało zalane. Cała rodzina przeniosła się do sąsiadów, piętro wyżej, a na dole został ojciec – człowiek, którego widzimy na zdjęciu. Porozmawiał z nami chwilę, a w końcu przysiadł na liczniku gazu i zapalił papierosa (gaz był oczywiście odcięty). Udało mi się sfotografować go, kiedy w zamyślonej, a może zrezygnowanej pozie patrzył w jedyne źródło światła – drzwi wejściowe.

Jakim aparatem zrobił Pan to zdjęcie?

Nikonem D3 z obiektywem 35/2, parametry: ISO 1000, przysłona f/2, migawka 1/50 sekundy.

Czy inne zdjęcia zrobione tego dnia doczekały się publikacji albo były dla Pana osobiście ważne?

Pozostałe mocno odbiegały jakością od tego zdjęcia – miały bardziej prasowy charakter, to było coś, czego chcieliśmy uniknąć, ale z różnych przyczyn wpadliśmy jednak na tę ścieżkę.

Czy bohater zdjęcia kontaktował się z Panem po jego publikacji?

Niestety nie. Być może powinienem był dotrzeć do tych ludzi; liczyłem na to, że ktoś się odezwie, ale przecież równie dobrze to ja mogłem zrobić pierwszy krok.

© Piotr Król
© Piotr Król
Sztuka wyboru

Co stało za wyborem tego, a nie innego zdjęcia? Jakimi kryteriami się Pan kierował?

Staram się pokazywać swoje prace zaufanym kolegom, ze strony których mogę liczyć na rady i konstruktywną krytykę. Dokonuję wstępnego wyboru, a potem dyskutujemy o zdjęciach wspólnie. Tego brakuje mi w codziennej pracy fotograficznej – czasu na rozmowę.

W przypadku tego zdjęcia było podobnie. Nocowałem u mojego kolegi, również fotografa. Przeglądaliśmy razem zdjęcia i w pewnym momencie Michał dał mi do zrozumienia jednym niecenzuralnym słowem, że to właśnie TEN kadr, klatka godna nagrody. Byłem tego dnia tak zmęczony całodziennym brnięciem w wodzie, że sam na pewno nie podszedłbym do niego w tak entuzjastyczny sposób. Michał odpoczywał sobie po obiedzie przy meczu w telewizji – jego intuicja okazała się nieoceniona.

Fotograf często nie ma dystansu do swoich zdjęć. Często koniecznie chce „przepchnąć” jakąś klatkę, ponieważ włożył w nią wiele wysiłku - tymczasem nie musi być to wcale ta najlepsza. Fotoedytor, który potrafi przyjrzeć się zdjęciom z perspektywy, może ocenić je bardziej obiektywnie.

Pan akurat zna proces publikacji zdjęć z dwóch perspektyw – autora i fotoedytora. Co cechuje dobrego fotoedytora?

Czasem bywam pytany: jak zostać fotografem? Odpowiadam, że fotograf potrafi wyodrębnić z otoczenia sytuację, widzieć trochę więcej niż inni. Podobną spostrzegawczość powinien mieć fotoedytor: umieć zauważyć dobre fotografie albo połączenia między kilkoma, dopasować do tekstu, połączyć z podpisem.

Może będzie to banalne, ale moim zdaniem fotoedytorem może zostać każdy, kto ma oko do zdjęć, potrafi wybrać z grupy porozrzucanych fotografii te właściwe. Powinno się oczywiście znać historię fotografii, fotograficzne ikony, jak najwięcej czytać i poznawać, interesować się.

© Piotr Król
© Piotr Król

Jak można wyćwiczyć oko? Czy w ogóle można?

Zawsze mówię uczniom: fotografii was nigdy nie nauczę. Mogę was, za przeproszeniem, kopnąć w tyłek, skierować na właściwy tor, rozwinąć w was pasję, ale fotografować musicie już nauczyć się sami. Fotografię trzeba oglądać, robić i konsultować. To samo tyczy się fotoedycji. Oko jest narządem, który trzeba ćwiczyć, jak mięśnie na siłowni: jak najwięcej oglądać, dyskutować o tym, co widzisz. To drugie jest w przypadku fotoedycji szczególnie ważne. W pewnym momencie zdarzy się, że „zaskoczymy” i poczujemy się na tyle pewni, że będziemy mogli podejmować decyzje.

Umiejętność przekonywania do swoich racji, obrony swoich wyborów jest dla fotoedytora niezbędna, aby w redakcji czy agencji wypracować sobie mocne stanowisko. Jednocześnie konieczna jest pewna elastyczność - w dzienniku, w którym pracowałem, materiały zmieniały się czasem błyskawicznie, więc musiałem reagować natychmiast, mając przy tym cały czas na uwadze, że najważniejsze jest dobro fotografii, jej dopasowanie do tekstu, jej znaczenie. Ta cecha jest niesłychanie istotna. Znam kilku świetnych fotoedytorów, którzy są doskonali w tym, co robią, ale brak elastyczności jest dla nich wielką przeszkodą w pracy zespołowej.

Zawód fotoedytora przechodzi dziś trudne chwile, redakcje chętnie z nich rezygnują, aby ciąć koszty. Dlaczego, Pana zdaniem, fotoedytor jest potrzebny?

W polskich mediach praca fotoedytorów nigdy nie była doceniana, a dziś traktowani są zupełnie marginalnie, jako zbędni „generatorzy kosztów”. To pomyłka ze strony redakcji. Fotografia ma ogromny wpływ na to, czy czytelnik odbierze tekst jako atrakcyjny. Obecnie mamy społeczeństwo tak mocno ukierunkowane na obraz – Internet jest przecież wielkim migającym obrazkiem - że zdjęcie musi być dobre, aby zwrócić uwagę odbiorcy. To pole podpisu dla fotoedytora: zainteresować i utrzymać czytelnika, a więc i klienta.

© Piotr Król
© Piotr Król

Jak na media może wpłynąć brak fotoedytorów?

Poważne agencje dziś są zabijane przez banki zdjęć. Jeśli mamy do czynienia z wyborem zdjęć o równej jakości, potrafię zrozumieć racje wydawcy, któremu zależy na oszczędności. Natomiast jeżeli wybierany jest chłam, tylko dlatego, że jest tańszy – myślę, że to fałszywa ekonomia. Gdy w redakcji nie ma fotoedytora, ale zdjęcia pochodzą z Reutersa czy AP, to dziennikarz może poradzić sobie sam – nie tak dobrze jak fotoedytor, ale przynajmniej nie będzie ryzyka, że wybierze zdjęcie tragicznej jakości.

Jednak w momencie, kiedy do wyboru są słabe zdjęcia stockowe, jest duża szansa, że zostanie wybrane zdjęcie przypadkowe albo po prostu złe. To wpłynie fatalnie na jakość całej publikacji. Są inne sposoby oszczędzania bez pogarszania jakości – zmniejszenie liczby publikowanych fotografii, większa powierzchnia przeznaczona na jedno zdjęcie, jeden mocno ilustrowany materiał miesięcznie zamiast czterech...

Na koniec chciałabym jeszcze zapytać o Pana aktualne przedsięwzięcia i plany na najbliższą przyszłość.

To temat bez dna! Powiem tak: myślę, że jeśli ktoś nie jest naturalnie zdolny, to musi być bardzo pracowity i zawzięty, żeby móc żyć z fotografii. Ja należę do tej drugiej kategorii. Poruszam się między fotografią zarobkową, komercyjną – show must go on, trzeba płacić rachunki – a moją własną. Mogę wtedy pracować bez wyznaczonego kierunku, bez ponaglania, bez deadline'ów. Od dwunastu lat udaje mi się łączyć te dwie rzeczy. Obecnie realizuję dwa tematy – jeden portretowy, a drugi dokumentalny, poświęcony więźniom, którzy po długich wyrokach wracają na wolność i znajdują się w innym świecie. Materiał pomaga realizować mi fundacja Sławek. Temat jest trudny, niełatwo zdobyć zaufanie fotografowanych osób, ale sprawia mi to mnóstwo satysfakcji.

Piotr Król - fotograf, dokumentalista, fotoedytor.Pracuje dla Polskiej Agencji Fotografów FORUM, miesięcznika Press, ambasadora Stanów Zjednoczonych w Warszawie. Zdobywca dwóch nagród w konkursie Grand Press Photo 2011. Wcześniej związany z “Nową Trybuną Opolską” oraz dziennikiem “Polska The Times”, gdzie pracował na stanowisku fotoedytora i zastępcy działu foto.

W dnia 9-10 marca Piotr Król poprowadzi zajęcia fotoedycji w ramach projektu Warsztaty Sztuki Fotografii. Fotoblogia jest współorganizatorem wydarzenia.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.