Andrei Liankevich: magiczna strona Białorusi [inspiracje]
Bardzo cenię wszystkich fotografów z kolektywu Sputnik Photos, ale ze szczególną uwagą śledzę dokonania Andreia Liankevicha, który w swoim albumie "Pagan" fotografował prastare obrzędy, wciąż żywe u naszych wschodnich sąsiadów.
25.08.2012 | aktual.: 25.08.2012 14:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Białorusin Andrei Liankevich od 2008 roku należy do kolektywu Sputnik Photos. Fotografował codzienność swojego rodzinnego kraju, mniejszość białoruską w Polsce, ale najciekawszym jego cyklem jest opowieść o „ukrytym rewersie” Białorusi, reportaż z rzeczywistości magicznej, który doczekał się wydania w formie albumu.
[solr id="fotoblogia-pl-55669" excerpt="0" image="0" _url="http://fotoblogia.pl/2316,36-miliona-dolarow-za-pozowane-zdjecie-wojenne" _mphoto="dead-troops-55669-270x14-28b3621.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2043[/block]
Gdy myślimy o naszych wschodnich sąsiadach, bardzo prawdopodobne, że pierwsze skojarzenia, jakie przychodzą na myśl, to obrazy z ponurej rzeczywistości reżimu, pojedyncze migawki z kraju, o którym w gruncie rzeczy mało wiemy. Czasem się mu dziwimy, często oburzamy, jednak rzadko słyszymy o Białorusi w kontekście innym niż stricte polityczny.
Tymczasem Liankevich zaproponował wyprawę na kompletnie inną Białoruś. Choć na jednym ze spotkań autorskim przestrzegał: „nie wierzcie fotografom!”, i przypominał, że świat, o którym opowiadają, jest zawsze widziany przez subiektywny filtr – to nic nie szkodzi. Ta podróż jest wystarczająco wciągająca.
[solr id="fotoblogia-pl-56188" excerpt="0" image="0" _url="http://madmassa.fotoblogia.pl/2283,fotografowanie-to-tworzenie-historii-rozmowa-z-rhodrim-jonesem" _mphoto="rj-hinterland-010-56188--9f1a8c6.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2044[/block]
„Pagan” opowiada o tradycyjnych obrzędach Słowian, które przetrwały za naszą wschodnią granicą mimo burzliwych zwrotów w historii. Trudno czasem uwierzyć, że ludowa duchowość, która opiera się na kalendarzu natury, miała jakiekolwiek szanse, zważywszy na niełatwe koleje historyczno-polityczne tej części świata.
Jednak peryferyjność kraju sprzyjała zachowaniu się zwyczajów, o których – wydawałoby się - możemy poczytać tylko w sprawozdaniach etnografów sprzed stu lat. Nie sposób oprzeć się przy tym różnym pytaniom. Jak długo życie, w którym jest miejsce na regularność, rytuał, może przetrwać? Wojny i dyktatury mu nie szkodzą, ostateczny kres przynosi dobrobyt. Dlatego „Pagan” przywodzi czasem na myśl „Zapis Socjologiczny” Zofii Rydet, który przecież również opowiadał o końcu pewnego świata.
Bardzo kibicuję Liankevichowi i jestem ciekawa jego kolejnych projektów. Dużo już osiągnął: jest laureatem Humanity Photo Award, zdobył nominację do Magnum Expression Award, publikował na łamach "The New York Timesa". A ma niewiele ponad 30 lat.