Autorowi zdjęcia psującego smartfony jest przykro. Nie chciał nikogo skrzywdzić

Niedawno w internecie aż huczało od zdjęcia krajobrazowego, które zawieszało działanie smartfonów z Androidem, jeśli ustawiło się je na tapecie. Autor fotki – Gustav Agrawala – podkreśla, że nie chciał nikomu zrobić krzywdy swoim kadrem. Oto jego stanowisko.

Autorowi zdjęcia psującego smartfony jest przykro. Nie chciał nikogo skrzywdzić
Marcin Watemborski

Dlaczego piękny krajobraz psuł smartfony?

Na wstępie trzeba zwrócić uwagę, że chodzi wyłącznie o smartfony z systemem Android. Właściciele nagryzionych jabłuszek nie mają się o co martwić. Jak się okazuje, szczególnie podatne na szkodliwe działanie tapety są smartfony Samsunga, a ostrzeżenie na Twitterze przed tym obrazkiem sprawiło, że kilka tysięcy osób ustawiło go jako tło swojego pulpitu i tym samym zablokowało smartfony.

Przepiękny krajobraz z Parku Narodowego Glacier brickuje smartfony, ponieważ został obrobiony na komputerze w przestrzeni barwnej ProPhoto RGB, w której pracują takie programy jak Adobe Lightroom czy Adobe Photoshop. O ile na komputerze jest to zaletą dla fotografów, ponieważ widać więcej szczegółów w jasnych i ciemnych partiach obrazu, tak smartfony sobie nie radzą.

How THIS wallpaper kills your phone.

Jak tłumaczy jeden z YouTuberów, niektóre barwy są po prostu niewidzialne przez smartfony, ale twórcy Androida doskonale zdawali sobie z tego sprawę. Powstało zabezpieczenie, które zaokrągla kolory do poziomu możliwości wyświetlania danego urządzenia. Jednak stało się i grom z jasnego nieba uderzył w system. Tym gromem, a właściwie jednym piorunem, wręcz małym błyśnięciem był 1 (słownie: jeden) piksel, który przekroczył krańcową wartość 255 punktów o 1. Okazało się to barierą nie do przeskoczenia dla Androida, co powodowało, że cały smartfon nadawał się do wyrzucenia.

Co na to wszystko autor zdjęcia?

Autorem zdjęcia jest Gustav Agrawala. Fotograf w rozmowie z BBC tłumaczy, że nie miał na celu nic złego, a chciał po prostu uwiecznić piękny widok na zdjęciu podczas wycieczki z żoną. Później zdjęcie trafiło na Flickra, a stamtąd poszło na tapety smartfonów. Cóż – iPhonom nic się nie stało, ale te z Androidem… Ooo jejku. Źle skończyły. Swoją drogą – autor zdjęcia sam używa iPhone’a.

Gustav wspomina, że na tapecie widnieje podobizna jego żony, a co do samego krajobrazu, który wykonał – nie pomyślał, że wykorzystanie szerokiego zakresu barw mogłoby cokolwiek, komukolwiek zepsuć. Jak do tego doszło? Nie wiem.

Zastanawia mnie jedynie kwestia tego, że przeglądarki internetowe pracują w gamucie sRGB, który jest znacznie węższy – niektóre z nich obsługują i wyświetlają Adobe RGB, ale chyba żadna nie korzysta z ProPhoto RGB. Ciekawi mnie również to, czy w przypadku wgrywania zdjęcia na Flickra nie dochodzi tam do kompresji, która spłaszcza zakres tonalny zdjęcia. Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi.

- Nie myślałem, że wykorzystanie tego gamutu przyniesie taki skutek. Liczyłem na to, że moje zdjęcie pójdzie w świat, będąc postrzegane jako dobre, ale nie tym razem. Będę używał innego gamutu – mówi Agrawala.

Cała akcja poskutkowała tym, że Gustav postanowił odejść od obrabiania w gamucie ProPhoto RGB na rzecz węższych gamutów. Miejmy nadzieję, że kolejne nieprzyjemności go już nie spotkają.

Jeśli interesujesz się wystrojem wnętrz, prosimy - wypełnij tę ankietę. Dzięki za pomoc!
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)