Chcesz być prawdziwym hipsterem? Leica ma dla ciebie konkretną ofertę

Kiedyś aparaty marki Leica mieli głównie profesjonalni fotografowie i pasjonaci z zasobnym portfelem. Dzisiaj właściwie niewiele się zmieniło, oprócz stosowanej technologie. Jednak w przypadku tego modelu, kosmiczna cena idzie w parze z technologią znaną z poprzedniego wieku. Niebawem pojawi się horrendalnie drogi aparat dalmierzowy na film.

Chcesz być prawdziwym hipsterem? Leica ma dla ciebie konkretną ofertę

Gdyby limitowana złota edycja cyfrowych korpusów Leica M10-P była dla was zbyt nowoczesna, będziecie mogli zaspokoić swoje fotograficzne żądze nowym aparatem, którzy niebawem zobaczy światło dzienne. Mowa o modelu Leica M-A, czyli tradycyjnemu dalmierzowi, który z cyfrą ma niewiele wspólnego.

Nowy, a właściwie odświeżony korpus Leica M-A Titan to nic innego, jak znany model w nowych ciuchach. Jak sama nazwa wskazuje, będzie on wykonany z tytanu. Jak przystało na Leikę – będzie to edycja limitowana, co sprzyja podbiciu ceny. A za przywilej posiadania tytanowej Leiki przyjdzie nam słono zapłacić, bo aż 20 tysięcy dolarów, czyli w przeliczeniu prawie 87 tysięcy złotych.

Obraz

Obecnie na stronie internetowej marki Leica można kupić korpus Leica M-A w dwóch kolorach – srebrnym i czarnym. Oba kosztują 24 400 złotych, więc wersja tytanowa bardzo mocno odstaje ceną. Różnica polega jeszcze na czymś innym – tytan jest lżejszy i droższy od materiału, z którego wykonane są podstawowe modele. Warto wspomnieć, że te korpusy nie powstały z magnezowych odlewów, a z brązu.

Specyfikacja mechaniczna aparatów w wersji podstawowej od tych limitowanych niczym się nie różni. Wciąż mamy tu do czynienia z bagnetem Leica M, synchronizacją błysku z czasem 1/5 s. czy powiększeniem wizjera równym x0,72. Jeśli spojrzymy na wszystkie aparaty pod kątem estetycznym, to jednak Leica M-A Titan mocno się odznacza, dzięki swojemu kolorowi.

Obraz
Obraz

Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)