Cmentarzysko samolotów w USA. Znajdują się tam maszyny z II wojny światowej
04.12.2022 08:48
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do dziś po Stanach Zjednoczonych niosą się piosenki o wrakach statków, które spoczywają na dnie Wielkich Jezior. Mniej znaną historią są pozostałości po ponad 100 samolotach, które uczestniczyły w amerykańskim programie szkoleniowym w rejonie jeziora Michigan. Szczątki tych maszyn zaczęto wydobywać dopiero po kilku dekadach od zakończenia II wojny światowej. Wiele z nich wygląda na zdjęciach tak, jakby runęły do wody stosunkowo niedawno.
Po włączeniu się Stanów Zjednoczonych do II wojny światowej pojawiła się potrzeba pozyskania dobrze wyszkolonych pilotów, zdolnych do przeprowadzania skutecznych misji na Atlantyku i Pacyfiku. Było to podyktowane faktem, że główni przeciwnicy aliantów – Niemcy i Japończycy – dysponowali dość zaawansowanymi okrętami podwodnymi. Wrogowie mogli atakować za ich pośrednictwem duże lotniskowce, które – zdaniem amerykańskich wojskowych – miały odegrać kluczową rolę w bitwach morskich. Lądowanie na takich jednostkach nie było proste, stąd USA podjęły wysiłki, aby wyszkolić w tym zakresie jak największą liczbę młodych pilotów.
Amerykańskie cmentarzysko samolotów
Marynarka wojenna Stanów Zjednoczonych zakupiła w tym celu dwa dawne statki cywilne i przerobiła je na prowizoryczne lotniskowce – USS Wolverine i USS Sable. Pomiędzy 1942 r. a końcem II wojny światowej USA wyszkoliły ok. 15 tys. pilotów, korzystających z tych dwóch okrętów, ale ok. 130 maszyn rozbiło się podczas operacji szkoleniowych na jeziorze Michigan.
Program treningowy dla pilotów rozpoczął się wkrótce po ataku na Pearl Harbor. Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych wybrała jezioro Michigan, ponieważ uznała to miejsce za względnie bezpieczne. Wiele lat po wojnie lokalizowaniem i odzyskiwaniem utraconych maszyn zajęła się amerykańska firma A and T Recovery, założona przez Allana Olsona i Tarasa Lyssenko. Wydobywanie wraków rozpoczęło się w latach 80. XX w., ale wiele maszyn "wyławiano" jeszcze w połowie lat 90. i później.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Historyczne dziedzictwo USA
Określenie położenia danej maszyny nie było jednak łatwe, gdyż podczas globalnego konfliktu Marynarka Wojenna USA używała pozycji radarowych, a lokalizacje nie zawsze były precyzyjne. Z tego względu Lyssenko i Olson postanowili wykorzystać sonary boczne, aby sporządzić mapę dna jeziora i zidentyfikować konkretne maszyny.
Wśród odzyskanych maszyn znajdują się m.in. amerykańskie dwumiejscowe bombowce nurkujące Douglas SBD Dauntless. Dotąd firma A and T Recovery wydobyła łącznie ok. 40 samolotów. Wraki znajdują się w muzeach na terenie całych USA, a zarządzanie tym dziedzictwem powierzono National Naval Aviation Museum, które jest zlokalizowane w bazie Naval Air Station Pensacola na Florydzie.
Adam Gaafar, dziennikarz Fotoblogii