Czy wiecie, co przedstawia ta infografika?

Serwis 1000memories zamieścił spory artykuł dotyczący fotografii oraz tego, jak rozwijała się ona i upowszechniała w naszym życiu. Wprawdzie treść powyższej ilustracji nie powinna być dla nikogo niespodzianką, jednak bardzo fajnie obrazuje zjawisko tego, co niedawno celnie określiliście mianem "nadpstrykalności".

Infografika przedstawiająca proporcje największych bibliotek zdjęć (źródło: 1000memories)
Infografika przedstawiająca proporcje największych bibliotek zdjęć (źródło: 1000memories)
Piotr Dopart

19.09.2011 | aktual.: 19.09.2011 08:00

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Serwis 1000memories zamieścił spory artykuł dotyczący fotografii oraz tego, jak rozwijała się ona i upowszechniała w naszym życiu. Wprawdzie treść powyższej ilustracji nie powinna być dla nikogo niespodzianką, jednak bardzo fajnie obrazuje zjawisko tego, co niedawno celnie określiliście mianem "nadpstrykalności".

Z tekstu wynika, że aparat cyfrowy ma już ok. 2,5 miliarda ludzi na całym świecie, a każdy użytkownik wykonuje średnio po ok. 150 zdjęć rocznie. W wielu przypadkach fotografie te lądują następnie na niezliczonych usługach społecznościowych, wśród których prym wiodą trzy najbardziej znane - Instagram, Flickr i... Facebook.

Jak zsumowany rozmiar galerii tego ostatniego serwisu ma się do usług "dedykowanych"? Z 375 miliardów zdjęć cyfrowych, które według szacunków zostaną wykonane w tym roku, ponad 70 miliardów (ok. 20%) trafi na Facebooka, powiększając już teraz imponującą przewagę usługi nad konkurencją, a przede wszystkim nad zastosowanym przez redakcję serwisu 1000memories punktem odniesienia w postaci Biblioteki Kongresu. Obecnie ta ostatnia ma w swoich zbiorach 10 tysięcy razy mniej zdjęć niż Facebook mogący pochwalić się zbiorem 140 miliardów fotografii.

Infografika: ile zdjęć pstrykaliśmy przez lata? (źródło: 1000memories)
Infografika: ile zdjęć pstrykaliśmy przez lata? (źródło: 1000memories)

Powód tej miażdżącej dysproporcji jest bardzo prosty - o ile Biblioteka Kongresu zbiera materiały ściśle wyselekcjonowane, Facebook stał się agregatorem wszystkiego i niczego. Obok nielicznych zdjęć mniej lub bardziej "artystycznych" mamy niekończący się strumień "słitaśnych foci" dziewcząt i chłopców pozujących w pełnych powabu pozach koło meblościanki i kanapki z pasztetem bądź w trakcie działań, które nie śniły się nikomu, może poza stróżami prawa i ubezpieczycielami. Część z tych interesujących materiałów jest nawet skrupulatnie geotagowana!

Naturalna tendencja do dokumentowania przez ludzi chwil, które w danym momencie uznają za istotne, weszła w koniunkcję z postępem technologicznym, a więc i z upowszechnieniem sprzętu fotograficznego (różnego typu) w całej populacji. Wszystko to sprawiło, że szacowana liczba wszystkich istniejących zdjęć wynosi dziś około 3,5 biliona sztuk, co więcej, rośnie ona nieustannie w olbrzymim tempie. Czy to dobrze, czy źle? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, jednak możemy być pewni, że procesu nie da się już powstrzymać.

Znającym mowę Szekspira Czytelnikom Fotoblogii polecam serdecznie artykuł - źródło tej notki - znajdziecie go, klikając w ten link.

Źródło: 1000memories

Komentarze (0)