Dron zderzył się z samolotem pasażerskim w Kanadzie
Dron uderzył w samolot pasażerski nad lotniskiem Jean Lesage w Quebeku. To pierwsze takie zdarzenie w Kanadzie. Właściciel drona wleciał nielegalnie w strefę zakazu lotów dronami, więc czeka go grzywna w wysokości 25 000 dolarów albo więzienie.
Minister Transportu Kanady Marc Garneau opublikował oświadczenie w sprawie incydentu:
Na pokładzie było 8 osób i szacuje się, że w czasie uderzenia samolot był na wysokości około 450 m nad lotniskiem. Na szczęście dron nie uderzył w kokpit albo silnik co mogłoby skończyć się tragicznie.
Minister przypomniał także co grozi za latanie w strefie zabronionej dla dronów:
W Kanadzie wszystkie lotniska są oznaczone jako strefy wolne od dronów. Najbliżej lotniska można latać w odległości 5,5 km. Dla swojego bezpieczeństwa i innych warto pamiętać o tak podstawowych zaleceniach.
Drony na trasie samolotów w Polsce
W Polsce dochodziło już do sytuacji, kiedy wielowirnikowce wlatywały na teren lotnisk. We wrześniu 2015 roku dron zderzył się z wojskowym odrzutowcem F-16 w okolicach 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach. Skończyło się na szczęście tylko na uszkodzeniu poszycia samolotu. Z kolei w lipcu 2015 roku, lecący z Monachium Embraer 195 linii Lufthansa, podchodził do lądowania na lotnisku Chopina w Warszawie. Zanim jednak samolot wylądował, piloci zauważyli, że ok. 100 m od nich latał dron. Na szczęście oba statki powietrzne się nie zderzyły, a Embraer bezpiecznie wylądował na Okęciu, ale sytuacja była naprawdę niebezpieczna. Szczególnie, że na pokładzie maszyny było 108 pasażerów i 5 członków załogi. Podobne zdarzenia odnotowano także w 2014 roku na lotnisku im. Władysława Reymonta w Łodzi oraz Kraków-Balice.
Jak latać dronem w Polsce, aby nie pójść siedzieć?
Odpowiedź na to pytanie jest dosyć skomplikowana. Bardzo szczegółowo i wnikliwie opisał to w swoim tekście Marcin Dobas. Generalnie jest wiele różnych stref, gdzie nie można latać lub są duże ograniczenia. Dotyczy to na przykład okolic lotnisk właśnie. Polskie prawo wymaga też świadectwa kwalifikacji od operatorów bezzałogowych statków powietrznych, które wydaje Urząd Lotnictwa Cywilnego, w razie używania dronów do celów komercyjnych. Natomiast osoby wykorzystujące małe drony do 600 g masa do celów prywatnych, takie dokumentu nie potrzebują.
Marcin pisał tam o dobrych praktykach, a także wielu różnych prawach i zasadach związanych z lataniem dronami w Polsce. Warto przypomnieć kilka dobrych rad tam opisanych:
W zasadzie na każdej stronie ULC przeczytamy, że sportowe i rekreacyjne latanie dronami jest bezpieczne, o ile stosujemy się do kilku zasad:
- []Lataj w zasięgu wzroku na otwartej przestrzeni;[]Nie lataj w pobliżu lotnisk;[]Nie lataj nad ludźmi;[]Nie lataj nad miastami i budynkami; Nie lataj nad drogami.
Wykonywanie zdjęć czy filmów niejednokrotnie będzie nas stawiało w sytuacji sprzecznej z tymi zasadami, np. trzeba będzie latać nad budynkami. Z całą pewnością grunt to rozsądek i pomyślunek. Trzeba pamiętać, aby nasz dron był w zasięgu wzroku. Latanie nad ludźmi też wiąże się z dość dużym ryzykiem. Warto wziąć pod uwagę czarny scenariusz, że nasz spadający model uszkodzi coś lub kogoś. Oczywiście lepiej zapobiegać, niż leczyć, ale posiadanie OC jest bardzo mądrym posunięciem.
Dobrą praktyką jest też zgłaszanie informacji o locie do FISu. Trzeba zadzwonić tam czysto informacyjnie, podając miejsce lotu, pułap i czas startu. Za każdym razem spotykam się z prośbą o telefon po zakończeniu lotu. Więcej przeczytacie w poradniku: