Facebook ani Instagram to nie portoflio. Dlaczego warto mieć stronę internetową?
05.10.2021 13:00, aktual.: 05.10.2021 15:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wraz ze wzrostem popularności mediów społecznościowych, jak Facebook, Instagram, TikTok czy Snap, coraz mniej fotografów inwestuje w osobiste strony internetowe. Powód jest prosty – za social media bazowo nie trzeba płacić, a można przy okazji nawiązać interakcje z klientami. Jak pokazuje ostatnia awaria Facebooka, warto jest mieć zabezpieczenie.
W poniedziałek, 4 października 2021 roku, nie wiedzieć czemu, miała miejsce kilkugodzinna awaria Facebooka przez to nie działały takie usługi i aplikacje, jak: Facebook, Instagram, Messenger czy WhatsApp. Wielu influencerów, modelek i fotografów straciło dostęp do swoich treści oraz możliwość kontaktu z klientami – to realne straty. Sam portal odnotował znaczne spadki na giełdzie.
Kilka dni przed tą internetową katastrofą, znany wloger fotograficzny Peter McKinnon, nagrał film, w którym opowiada, dlaczego warto zdywersyfikować prezentację swoich prac. Jego argumenty są dość racjonalne, a miniona awaria pokazuje, że po prostu nie można koncentrować wszystkiego w jednym miejscu, by strata może być bardzo bolesna.
Social Media is NOT Your Portfolio!!
Dlaczego nie warto stawiać tylko na social media?
Przede wszystkim – nie wszyscy mają dostęp do mediów społecznościowych. Osoba, która nie ma konta na Facebooku, nie będzie mogła często wyświetlić poprawnie wszystkich udostępnianych przez nas treści, ani tym bardziej skontaktować się za pomocą wewnętrznych systemów. Krótko mówiąc – tracimy potencjalnego klienta.
Inną kwestią jes to, że nie każdy musi umieć obsługiwać social media. TikTok, mimo tego, że jest jednym z najpopularniejszych mediów społecznościowych na świecie, jest dla wielu osób ze starszego pokolenia czarną magią. Podobnie z resztą jak Instagram. Facebook i Twitter to platformy bardziej przystępne użytkownikom w poważniejszym wieku, choć nie zawsze.
W tym przypadku objawia się jeszcze jedna, ekstremalnie ważna kwestia. Umieszczając zdjęcia na czyimś serwerze, ryzykujemy ich utratą. Co będzie, jeśli nagle Facebook stwierdzi, że czas zwijać biznes? Portfolio musi być umieszczone na niezależnym serwerze – stronę można nawet postawić posiadając fizycznie swoje serwery, nie trzeba płacić za usługę hostingową. Wówczas zyskujemy spokój ducha, ale trzeba pamiętać o posiadaniu kopii bezpieczeństwa na NAS-ach.
Portfolio nie powinno być też zlepkiem wszystkiego i niczego. Portfolio to wizytówka artysty. Dzięki wyselekcjonowanemu zbiorowi prac, potencjalny klient powinien być przez nas dobrze nakierowany. To my odpowiadamy za narrację, prowadząc za rączkę zleceniodawcę po świecie naszej twórczości. Taka forma jest bardziej przejrzysta. Media społecznościowe w tym kontekście mogą być ciekawym rozszerzeniem portoflio, ale nigdy jego podstawą.
Kolejny aspekt to kwestia zasięgów. W mediach społecznościowych przeważnie klikają się zdjęcia popularne, a niekoniecznie dobre. Do tego dochodzą algorytmy, które promują określone zachowania czy rodzaj treści i wymagają od twórcy działania, na które nie zawsze jest czas. Jeśli nie zostaną one wykonane, może kończyć się to na obcięciu zasięgów. Z drugiej strony patrząc – prowadząc portfolio w formie wizytówki on-line, należy pamiętać o SEO i SEM (w dużym uproszczeniu: optymalizacja i pozycjonowanie stron internetowych pod kątem wyszukiwarek), chociaż algorytmy Google’a zmieniają się znacznie rzadziej niż te królujące Instagramem.
Posiadanie autorskiej strony internetowej pozwala nam na odpowiednie rozgraniczenie treści i wyodrębnienie oferty poszczególnych typów fotografii, które uprawiamy. Możemy mieć osobne podstrony dla fotografii portretowej, reklamowej, noworodkowej, lifestyle’owej, produktowej czy jakiejkolwiek innej. W zależności od zainteresowań naszych klientów, ci na pewno znajdą ofertę skrojoną pod nich. Social media są pod tym kątem bardziej chaotyczne – klient może pominąć wiele istotnych kwestii, bo ich nie zauważy lub zmęczy go przeglądane setek postów, by dotrzeć do wartościowej informacji. Oszczędźmy mu czasu.
Ostatnim aspektem ponownie jest komunikacja. Pisanie z klientem za pośrednictwem wiadomości prywatnych nie jest profesjonalne. Poza tym nie da się ich oznaczać czy segregować. Podczas pracy na skrzynce mailowej, jest to znacznie prostsze – flagi, oceny, kolory – wszystko w jednym miejscu.
Warto mieć social media?
Jasne, że warto! Ale nie należy ich traktować jako jedynego sposobu promocji własnej twórczości. Media społecznościowe mogą, a nawet powinny być uzupełnieniem wizytówki. To dzięki nim klient może poznać nas od luźniejszej strony, rzucić okiem na to, czy odpowiadamy jego oczekiwaniom w kwestii stylu życia, co bywa kluczowe przy niektórych zleceniach.
Poza tym SM są świetnym dodatkowym źródłem reklamy. Jeśli trafimy w algorytmy, więcej osób pozna naszą twórczość. Co więcej, tworząc treści angażujące, możemy liczyć na udostępnienia naszych zdjęć, czyli ponownie – większe zasięgi. Dochodzą do tego opcje płatnej promocji, a odpowiednio skrojona kampania socialowa, może przynieść wymierny efekt w postaci zwiększenia ilości zleceń, czy ofert wystawowych.
Nigdy jednak portale społecznościowe nie powinny być jedynym sposobem prezentacji naszej twórczości, a tym bardziej oferty handlowej. Brak niezależności czy powagi usługodawcy nie sprzyjają rzetelnemu prowadzeniu firmy ani profesjonalnemu wizerunkowi.