Fotofestiwal w Łodzi - skromniejszy budżet, ale wystawy ciekawe
W Łodzi na dobre trwa już Fotofestiwal, do 20 maja mamy czas na obejrzenie wszystkich wystaw (niektóre czynne będą jeszcze dłużej). Ze skromniejszym niż w zeszłym roku budżetem organizatorzy przygotowali jednak całkiem ciekawe propozycje. Laureatem Grand Prix festiwalu został w tym roku po raz pierwszy Polak – Tomasz Lazar za cykl „Linia snu”.
17.05.2012 | aktual.: 26.07.2022 20:33
W Łodzi na dobre trwa już Fotofestiwal, do 20 maja mamy czas na obejrzenie wszystkich wystaw (niektóre czynne będą jeszcze dłużej). Ze skromniejszym niż w zeszłym roku budżetem organizatorzy przygotowali jednak całkiem ciekawe propozycje. Laureatem Grand Prix festiwalu został w tym roku po raz pierwszy Polak – Tomasz Lazar za cykl „Linia snu”.
Pogoda bardziej sprzyja galeryjnym spacerom niż wiosennemu leżakowaniu, więc Willa Grohmana ze swoją fotograficzną czytelnią pełną albumów, magazynowych nowości, numerów archiwalnych oraz z księgarnią wydaje się miejscem idealnym na pochmurne popołudnie. Poza tym większość wystaw towarzyszących znajduje się w różnych punktach miasta i jest do obejrzenia za darmo.
Z 6 bloków tematycznych najciekawsze są: I*NETWORK. Human connection oraz Uwikłane w płeć. W ramach tego pierwszego przygotowano zbiorową wystawę sześciu projektów z całego świata „Obraz zmian”. Większość z nich to instalacje, gdzie często klasyczna fotografia stanowi marginalny element całości, liczy się wideo i towarzysząca mu muzyka lub narracja. Organizatorzy niestety nie zauważyli, że o ile zdjęcia można oglądać płynnie, przechodząc z sali do sali, o tyle instalacje zlokalizowane w swoim bezpośrednim sąsiedztwie, oddzielone cienką zasłonką to już porażka.
Oglądając świetny projekt „Birth of a nation” Dayi Cahen o moskiewskiej szkole kadetów dla dziewczynek, o tym, jak stają się idealnymi rosyjskimi patriotkami, słyszymy przede wszystkim głośną muzykę z instalacji Yanna Grossa o ugandyjskim skateboardingu. Projekty są skrajnie różne, a afrykańskie rytmy po prostu wpływają na odbiór moskiewskich kadrów dziewczynek zaplatających misterne warkoczyki. Szkoda.
Podobnie jest z przenikaniem się dźwięków na parterze willi, gdzie trochę jak w matrioszce są wystawy zbiorowe w wystawie zbiorowej. A konkretnie prezentacja projektów kolektywów fotograficznych z różnych stron świata. Kolektyw to już popularny trend, wiadomo, w grupie łatwiej o mobilizację. Chodzi jednak przede wszystkim o większą szansę na zdobycie dofinansowania, bo łatwiej grupie fotografów niż jednemu.
Wszystkie prezentacje są wyświetlane z projektora. W przypadku islandzkiego projektu polskiej grupy Sputnik Photos to uzasadnione, bo oglądamy fotokasty, ale dorzucenie muzyki do wyświetlanych na ścianie zdjęć nie zawsze broni się jako instalacja. W tym przypadku organizatorzy postawili na ilość.
Na miłośników klasycznego powiększenia czeka wystawa „Uwikłane w płeć”, której tematem jest wizerunek i tożsamość współczesnej kobiety. Zdjęcia pochodzą z prywatnej kolekcji Joanny i Krzysztofa Madelskich i stanowią przekrój prac polskich fotografików ostatniego wieku.
Po raz pierwszy na festiwalu pojawiła się możliwość zakupienia fotografii niektórych z reprezentowanych na wystawach artystów. Firma Wall Done ma swoje stoisko na parterze Willi Grohmana i oferuje profesjonalne, kolekcjonerskie odbitki na papierze Hahnemuhle już w cenie 210 zł za format 30 x 40 cm. W tej cenie można rozpocząć własną kolekcję fotografii takich fotografów, jak: Bart Pogoda, Lorena Morin,Vittorio Mortarotti, Inge Hondebrink itd. Zdjęcie można też kupić on-line przez stronę http://walldone.com/.