Fotograf przed ołtarzem - poradnik dla początkujących fotografów ślubnych [część 1]
24.09.2010 11:28, aktual.: 01.08.2022 15:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak przygotować się do zlecenia? Na co zwracać uwagę podczas ceremonii ślubnej? Co wolno fotografowi w kościele? Jakie są najczęstsze problemy w realizacji reportaży ślubnych? Innymi słowy: co powinien wiedzieć fotograf idący na ślub?
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Poniższe porady to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Zlecenia ślubne są wymagające i czasochłonne. Bezcenne jest tutaj doświadczenie, które pozwala przewidzieć kolejne wydarzenia i uniknąć niespodzianek. Zanim je jednak zdobędziemy, trzeba od czegoś zacząć. A oto garść podstawowych rad:
1. Co nagle to po diable, czyli zbawienna rola logistyki
Po pierwsze, na spotkaniu z klientami ustalamy zakres i szczegóły zlecenia. Czy będziemy towarzyszyć pannie młodej u fryzjera i makijażysty? O której młodzi zaczną się ubierać? O której będzie błogosławieństwo i gdzie? Do której zostajemy na weselu (zwykle do oczepin)? Innymi słowy, zdobądźmy jak najwięcej informacji, żeby w dniu ślubu nie okazało się, że nie znamy ważnego adresu, a telefony młodzi już powyłączali.
Warto również wypytać się o warunki oświetleniowe w kościele i na sali weselnej. Jakość zdjęć zależy właśnie od nich i trzeba to klientom uświadomić, aby później nie byli rozczarowani ("Ojej, a czemu te zdjęcia wyszły takie ciemne"?). Przygotujmy wtedy także wstępną wizję pleneru.
Dzień przed ślubem upewnijmy się, że baterie do aparatu i lamp są naładowane. Wyczyśćmy karty pamięci, przygotujmy w miarę schludny strój (nie jestem entuzjastą garniturów, ale kamizelka i bojówki na ślubie to przesada), umyjmy zęby, obejrzyjmy dobranockę i spróbujmy się wyspać, bo czeka nas naprawdę długi dzień.
2. Ciasno, ale własno, czyli uroki błogosławieństwa
W polskich warunkach wykonanie zdjęć przy błogosławieństwie stanowi często nie lada wyczyn. Wyobraźmy sobie bowiem M2 w bloku, pokój wielkości 15 metrów kwadratowych, parę młodą, ich rodziców oraz stado wujków, ciotek i kuzynów, powodujących tłok na miarę pierwszomajowych pochodów. Do tego dochodzi nadgorliwy "wujo" z kamerą i tło w postaci czarnej meblościanki.
Aby poprawić nieco tę dość dramatyczną sytuację, wykorzystajmy swoje umiejętności negocjacyjne i poprośmy młodych oraz rodziców o ustawienie się w dogodnym dla nas punkcie. Zastanówmy się, czy chcemy "strzelać" profile naszych bohaterów, czy bardziej skoncentrować się na zbliżeniach twarzy poszczególnych osób?
3. Ksiądz też człowiek, ma swoje humory, czyli dogadaj się z prowadzącym mszę
Fotografowanie podczas mszy wiąże się z pewnymi ograniczeniami. Większość księży rozumie wyjątkowy charakter tego dnia i przez myśl im nie przejdzie robienie fotografowi jakichkolwiek kłopotów. Zdarzają się jednak duchowni, którzy z ambony potrafią srodze zbesztać zbyt niespokojnego fotografa lub - w najgorszym przypadku - zakazać robienia zdjęć w ogóle.
Najlepszym zabezpieczeniem w tej sytuacji jest dowód przejścia tzw. "kursu liturgicznego dla fotografów". Kursy takie są odpłatnie organizowane przez lokalne instytucje kościelne. Papier potwierdza naszą znajomość porządku liturgicznego i tego, kiedy podczas mszy należy odłożyć aparat.
Niezależnie od tego, czy dysponujemy takim papierem, czy nie, opłaca się wraz z młodymi (lub świadkami) podejść do zakrystii i poświęcić chwilę na przywitanie się z księdzem, zapytanie o pozwolenie na zdjęcia i wytłumaczenie, że jesteśmy świadomi ograniczeń.
Jakie są to ograniczenia? Po pierwsze, nie robi się zdjęć podczas Podniesienia. Niektórym duchownym przeszkadza również fotografowanie w trakcie kazania. Nie wchodźmy na ołtarz i w miarę możliwości nie strzelajmy księdzu w oczy z bliska lampą błyskową. Warto pamiętać, że fotograf podczas ceremonii ślubnej powinien być jak najmniej widoczny: więc starajmy się zoptymalizować nasze działania i nie biegać zbyt wiele dookoła pary młodej.
4. Dantejskie ciemności w kościele
Warunki oświetleniowe w większości kościołów są dość mizerne. Stąd wykonanie nieporuszonego zdjęcia, na którym zarówno pierwszy plan, jak i tło są poprawnie naświetlone, bywa dość kłopotliwe.
Przede wszystkim koniecznością jest posiadanie jasnego szkła. Wykonując zdjęcia przy wykorzystaniu światła zastanego, minimalizuje nam to ryzyko poruszenia. Warto przy tym pamiętać, że strzelanie przy świetle zastanym dotyczy głównie scen statycznych. Tymczasem w trakcie ceremonii ślubnej są chwile o wyjątkowej wadze (takie jak przysięga, czy założenie Pierścieni Władzy), których poprawne uwiecznienie jest dla naszych klientów szalenie ważne, a które wiążą się z ruchem naszych bohaterów. Wtedy znacznie bezpieczniej jest użyć lampy - zdjęcia z błyskiem nie będą tak ładne, ale mamy gwarancję dobrze naświetlonego i nieporuszonego zdjęcia.
PRZECZYTAJ TAKŻE: