Fotografowie znaleźli zwłoki w opuszczonym domu. Policja wszczęła śledztwo

Urbex to interesująca dziedzina fotografii, ale czasem bywa niebezpieczna. Nigdy nie wiadomo, na kogo lub na co się natkniemy. Przekonała się o tym grupa fotografów, którzy chcieli zwiedzić opuszczony budynek. Skończyło się na przyjeździe policyjnej dochodzeniówki.

Podczas eksplorowania opuszczonych miejsc trzeba bardzo uważać.
Podczas eksplorowania opuszczonych miejsc trzeba bardzo uważać.
Źródło zdjęć: © Pexels
Marcin Watemborski

Urbex, czy też urban exploration, to zajęcie opierające się na wyszukiwaniu i odwiedzaniu opuszczonych miejsc. Często są to stare hale przemysłowe, kościoły, budynki użyteczności publicznej czy zapomniane domy. Ludzie, którzy się tym zajmują, wiedzą, że muszą być ostrożni i przygotowani na różne okoliczności. Nigdy nie wiadomo, co kryje się za zamkniętymi drzwiami.

O tym, że przygotowanie na trudne sytuacje jest niezbędne, przekonali się Michael Meredith oraz Aaron, którego nazwiska media nie podają. Dwaj fotografowie postanowili zwiedzić opuszczony budynek w Kansas City, który wydawał im się bardzo atrakcyjnym miejscem. Drzwi były otwarte, więc nie musieli się włamywać. Z zewnątrz budowla wyglądała, jakby dawno nikogo tam nie było.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Gdy mężczyźni weszli do budynku, poczuli okropny fetor. Jest to dość typowe w wielu miejscach, ponieważ często w opuszczonych budynkach żyją bezdomni. Michael poszedł wzdłuż korytarza i natknął się na coś, czego absolutnie się nie spodziewał. Towarzyszący mu Aaron zwrócił uwagę, że muszą uważać. Obok sterty ubrań leżał ubrany człowiek z twarzą skierowaną w dół. Ciało było w zaawansowanym stadium rozkładu.

W chwili, gdy do fotografów dotarło, co znaleźli, wybiegli z budynku. Wezwali na miejsce policję. Wraz ze zwykłymi policjantami przyjechali detektywi śledczy, którzy stwierdzili, że w budynku doszło do zabójstwa. Teraz został oznaczony jako miejsce zbrodni i wszczęto śledztwo. Policjanci w żaden sposób nie obwiniali mężczyzn za włamanie i puścili ich wolno.

Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)