„Fotografuję i nie zadaję pytań” – po wernisażu legendy Magnum Photos

Dzisiaj żaden dziennik nie wyśle fotografa na kilka miesięcy na drugi kontynent, mówiąc: „Masz dużo czasu na to, aby pokazać nam, jak wygląda ten kraj”. Dzisiaj, w miejscu wielkich wydarzeń znajdują się setki fotografów, a czasem nawet wszyscy fotografowie agencji Magnum. O swoim cyklu „Heartland. An American Roadtrip In 1963” oraz znanej i cenionej fotografii z 11 września opowiadał Thomas Hoepker – członek renomowanej agencji Magnum Photos.

Fot. KB
Fot. KB
Krzysztof Basel

22.10.2011 | aktual.: 01.08.2022 14:28

Ameryka z lat sześćdziesiątych w Polsce

Kto nie zna prac Thomasa Hoepkera, ten powinien nadrobić tę zaległość. To człowiek legenda, jeden z najbardziej uznanych fotografów agencji Magnum. Od 1964 roku współpracował z nią, a od 1989 jest jej stałym członkiem. W latach 2003 – 2006 był jej prezesem.

„Heartland. An American Roadtrip In 1963”, fot. Thomas Hoepker / Magnum
„Heartland. An American Roadtrip In 1963”, fot. Thomas Hoepker / Magnum

Hoepker stał się znany już w latach 60., kiedy pracował jako fotoreporter monachijskich gazet "Münchner Illustrierte" i "Kristall". Jego relacje z różnych krajów świata zapewniły mu mocną pozycję i uznanie. Wtedy też wykonał czarno-biały reportaż z podróży po USA. Od 1963 roku pracował dla magazynu "Stern", a w 1976 r. został korespondentem tego renomowanego magazynu w Nowym Jorku. W latach 1987-89 pracował jako dyrektor artystyczny "Sterna" w Hamburgu. Zasłynął także portretami mistrza wagi ciężkiej -Muhammada Alego, a w ostatnich latach zdjęciem płonących wież World Trade Center, zrobionym z drugiego brzegu rzeki. Obecnie twórca na stałe mieszka w Nowym Jorku, gdzie wraz z żoną Christine Kruchen fotografuje i produkuje filmy dokumentalne dla telewizji.

Otwarcie wystawy 17 października, fot. KB
Otwarcie wystawy 17 października, fot. KB

W Leica Gallery przy Leica Store w domu handlowym Blue City w Warszawie trwa właśnie wystawa Thomasa Hoepkera „Heartland. An American Roadtrip In 1963”. Miałem przyjemność rozmawiać z tym legendarnym fotografem agencji Magnum, który opowiedział, jak wykonał swoje prace pokazywane na wystawie oraz znane zdjęcie z 11 września.

Na początku Hoepker przytoczył historię o tym, jak powstał jego cykl prezentowany w Leica Gallery. Redaktor naczelny gazety, dla której pracował w 1963 roku, powiedział wtedy:

Chciałbym,  żebyś poleciał do Ameryki. Wsiądziesz tam w samochód i przemierzysz całe stany - z jednego wybrzeża na drugie. Masz dużo czasu na to, aby pokazać nam, jak wygląda ten kraj.

Materiał został w całości wykonany aparatem marki Leica, a jego realizacja trwała ok. 3 miesięcy. Prowadzący rozmowę z gościem - Tomasz Tomaszewski - słusznie zauważył, że w obecnych czasach mało kto otrzymuje takie zlecenia. Nawet jeśli redakcje wysyłają fotografa w podobną podróż, to każą wrócić mu w ciągu tygodnia i ograniczać koszty na każdym kroku. W czasach, kiedy Hoepker zaczynał, ludzie nie podróżowali tyle, co dzisiaj. Byli ciekawi świata po wojnie. Chcieli oglądać dobre fotoreportaże.

Wróćmy jednak do samego projektu. Hoepker opowiadał, że niektóre z fotografii wywoływał jeszcze w czasie podróży.

Miałem ze sobą większość potrzebnych do tego narzędzi, ale cały proces był bardzo prymitywny. Robiłem to w pokojach hotelowych. Dzisiaj jest o wiele prościej – wystarczy zrobić zdjęcie i spojrzeć w ekran aparatu.

Fotograf agencji Magnum przywiózł ze sobą kilka albumów z fotografiami, które można podziwiać na wystawie. To wyjątkowe wydawnictwo zaprojektowane i stworzone przez Hoepkera wykonane zostało w niewielkiej liczbie egzemplarzy przy pomocy serwisu Blurb opisywanego na Fotoblogii.

Wystawa w Leica Gallery, fot. KB
Wystawa w Leica Gallery, fot. KB
Dwie wieże z drugiego brzegu
Słynne zdjęcie z 11 września 2001 r., o którym opowiadał Hoepker, fot. Thomas Hoekper / Magnum
Słynne zdjęcie z 11 września 2001 r., o którym opowiadał Hoepker, fot. Thomas Hoekper / Magnum

Na wystawie można zobaczyć także słynną fotografię Hoepkera wykonaną 11 września 2001 r. w czasie ataku na wieże World Trade Center. Pewnie wielu z Was wie, że dzień przed tym tragicznym wydarzeniem do Nowego Jorku przyjechali wszyscy fotografowie agencji Magnum – mieli wtedy wspólne spotkanie w siedzibie. Fotograf zdradził, jak powstało to zdjęcie.

Nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu, ponieważ linie telefoniczne padły. Każdy z fotografów próbował szybko dostać się w miejsce ataku w strefie 0. Mieszkałem wtedy akurat na Manhattanie, ale w jego północnej części. Postanowiłem skorzystać z metra - niestety nie działało. Wsiadłem do mojego samochodu, ale korek był ogromny. Ludzie opuszczali miasto, zapychając wszystkie mosty. Pojechałem zatem przez Queens i Brooklyn i zatrzymałem się pod drugiej stronie East River – opowiadał fotograf.

Jak każdy człowiek Hoepker odczuwał lęk, strach, zdziwienie. Nie wiedział, jak zareagować.

Jeździłem od miejsca do miejsca, fotografując. Przy małej restauracji zauważyłem grupę ludzi siedzących spokojnie przy rzece, w słoneczku. Wysiadłem z samochodu, chwilę popatrzyłem na nich, oni na mnie i wykonałem 3 zdjęcia, nie myśląc specjalnie nad tym, czy będą to wyjątkowe klatki.

Hoepker próbował dostać się do strefy 0, ale nie udało mu się to.

Hoepker podpisuje swój album, fot. KB
Hoepker podpisuje swój album, fot. KB
Policja zagrodziła dostęp do strefy 0, a ja nie miałem legitymacji prasowej. Zresztą do dziś jej nie mam. To był ten jedyny moment w moim życiu, kiedy rzeczywiście taki dokument byłby przydatny.

Gdyby posłuchać opowieści wszystkich fotografujących tego tragicznego dnia, pewnie powstałaby przejmująca książka. Na szczęście, autor zdjęć prezentowanych na wystawie zadbał o to, aby fotografie jego kolegów szybko znalazły się w albumie dostępnym w sklepach.

Następnego dnia rano poszedłem do biura Magnum i zobaczyłem prace moich kolegów. Byłem pod wielkim wrażeniem ich niesamowitych zdjęć. Szybko postanowiliśmy, że trzeba wydać z nimi album. Pracowałem kiedyś jako dyrektor artystyczny dla magazynu "Stern", zatem zająłem się przygotowaniem tego wydawnictwa. Zebrałem skany od fotografów i zabrałem je do domu. Przeglądając je na spokojnie, podzieliłem zdjęcia. Te najlepsze trafiały do pudełka „A”, a gorsze do pudełka „B”. Mam jeszcze pudełko „C”, czyli kosz na śmieci. Moje zdjęcie od razu powędrowało do pudełka „B”, gdzie nie zaglądałem przez lata. Odrzuciłem je. Książka w ciągu tygodnia powędrowała w ręce wydawcy i szybko ukazała się na rynku. Do publikacji wybrałem wtedy między innymi nieco [podobne zdjęcie Alexa Webba](http://www.spreadartculture.com/wp-content/uploads/2011/09/Alex-Webb-560x374.jpg), ukazujące matkę z małym dzieckiem siedzących po drugiej stronie rzeki – wspomina Hoepker.

Fotografia Thomasa Hoepkera została odkryta dopiero po 3 latach. Szybko powędrowała na okładkę nowej książki twórcy oraz na wystawę w rodzinnym Monachium razem z 200 innymi pracami. Po raz pierwszy jednak opublikowano ją w Sieci, gdzie rozpoczęła się gorąca dyskusja. Jeden z ciekawszych wątków internetowych rozmów na temat zdjęcia podjęła pani, którą Hoepker sfotografował 11 września. Blondynka znajdująca się po środku fotografii pytała fotografa, dlaczego nie podszedł do niej i nie spytał, czy może wykonać zdjęcie. Wcale nie musiał, ponieważ ludzie ci znajdowali się w przestrzeni publicznej.

W takich sytuacjach nigdy nie pytam o pozwolenie na wykonanie zdjęcia. Kiedy zaczniesz rozmowę z ludźmi, możesz całkowicie się zdekoncentrować, zmienić sytuację czy stan swoich rozmówców. Zostajesz wtedy bez zdjęcia. Jeśli ludzie nie dają wyraźnie do zrozumienia, że nie życzą sobie, aby ich fotografowano, to z reguły robię to i nie zadaję pytań.
Fot. KB
Fot. KB

Rozmowa trwała jeszcze dłużej i weszła na wiele innych interesujących wątków odbiegających jednak nieco od tematu wystawy. Był to kreatywny wieczór, podczas którego wiele się nauczyłem. Wiem też, że zdecydowanie warto polecić Wam odwiedzenie Leica Gallery w centrum handlowym Blue City w Warszawie. I chociaż świątynia handlu nie jest najlepszym miejscem na podziwianie fotografii, to jednak można skupić się tu na samych zdjęciach.

Więcej zdjęć znajdziecie na moim profilu na Facebooku.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)