Fuji X100s - pierwsze wrażenia i zdjęcia
Fuji X100s z pozoru niewiele różni się od poprzednika. Producent jednak wziął sobie do serca krytyczne głosy i w X100s wprowadził mnóstwo zmian. Zobaczcie jakich.
07.03.2013 | aktual.: 30.05.2016 11:21
Zmiany na zewnątrz aparatu
Na pierwszy rzut oka Fuji X100S praktycznie nie różni się od poprzednika. Jakość wykonania jest równie dobra. Utrzymana w stylu retro obudowa została wykonana głównie ze stopu magnezu. Dużą część aparatu pokryto czarnym tworzywem o przyjemnej, estetycznej fakturze. Po bliższym przyjrzeniu się można dostrzec sporo drobnych, ale istotnych zmian w ergonomii, które świadczą o tym, że producent słucha swoich klientów.
Po pierwsze - zmieniono układ przełącznika trybów AF. W Fuji X100s można łatwiej przełączyć tryb MF na AF-S, które są na skrajnych pozycjach przełącznika. Pośrodku znajduje się AF-C.
Po drugie - zamieniono miejscami przyciski AF i Drive. To rozwiązanie umożliwia wygodną zmianę punktu ostrości prawą ręką, bez konieczności odrywania oka od wizjera.
Po trzecie - inny kształt ma też przełącznik wizjera, ulokowany z przodu. Po czwarte - lekko skorygowano nawet tarczę czasów, tryb A został bardziej odsunięty od ustawień czasu. Po piąte, przycisk RAW w prawym dolnym rogu tylnej ścianki aparatu zastąpiono przyciskiem Q. Służy on do uruchamiania skróconego menu Q, o którym więcej za chwilę. Jednak - jak już wspomniałem - największe zmiany zaszły pod obudową.
[solr id="fotoblogia-pl-50626" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/2602,jakimi-lustrzankami-fotografowalo-sie-w-xxi-wieku" _mphoto="lead8-135x84-cc56dbcdea10f1a182e.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2717[/block]
Zmiany wewnątrz aparatu
Fuji X100s został wyposażony w matrycę X-Trans CMOS II w formacie APS-C o rozdzielczości 16,3 Mpix. Inny układ pikseli w tej matrycy umożliwił wyeliminowanie z konstrukcji aparatu filtra dolnoprzepustowego. Jak wpływa na zdjęcia filtr dolnoprzepustowy, widać chociażby na przykładzie pełnoklatkowych lustrzanek Nikon D800 i D800E (pozbawionej filtra). Jakość zdjęć w tym drugim modelu jest dużo lepsza niż w pierwszym - szczegóły są lepiej oddane, fotografie są bardziej klarowne. Nowy sensor współpracuje z procesorem obrazu EXR II, dzięki któremu Fuji X100s uruchamia się o wiele szybciej, choć wciąż daleko mu do ideału.
Aparat pracuje dosyć wydajnie, ale zdarzają się opóźnienia. Nowy procesor umożliwił też podwyższenie prędkości zdjęć seryjnych aparatu do 6 kl./s. Fuji X100S rzeczywiście osiąga taki wynik, chociaż zauważyłem poważny problem przy seryjnym zgrywaniu zdjęć w formacie RAW. Nawet na szybkiej karcie SDHC klasy 10, po kilku wykonanych klatkach, sprzęt dostawał zadyszki i przez kilka sekund nie można było podejrzeć wykonanych zdjęć. To bolączka sporej części współczesnych aparatów, i to pomimo montowania coraz bardziej wydajnych procesorów.
Wróćmy jeszcze na chwilę do matrycy. Producent zastosował tzw. hybrydowy autofokus. Polega to na tym, że matryca ma specjalne piksele detekcji fazy, oprócz tego aparat korzysta też z detekcji kontrastu. Fuji chwali się, że przy odpowiednich warunkach urządzenie potrafi poprawnie ustawić ostrość w zaledwie 0,08 s. Trudno mi było zmierzyć aż tak dokładnie szybkość AF w Fuji X100s, ale ogólnie aparat bardzo dobrze radzi sobie z ustawieniem ostrości. Wprawdzie nie powiedziałbym, aby był to najszybszy AF na świecie, jak deklaruje Fuji, ale jest dobrze. Z pewnością jednak moduł AF jest zdecydowanie lepszy niż ten zastosowany w Fuji X100.
Producent znacząco usprawnił też manualne ustawianie ostrości. W nowym Fuji X100S dodano funkcję Focus Peak Highlights, znaną chociażby z Sony NEX-6 czy nowej Leiki M. W trybie ręcznego ustawiania ostrości aparat podświetla ostre punkty, co zauważalnie poprawia komfort i szybkość ostrzenia. Zmniejszono też skok pierścienia ostrości, co przekłada się na większą płynność ustawiania ostrości. Szkoda tylko, że aparat ma dosyć przeciętny ekran LCD o przekątnej 2,8 cala i 460 tys. punktów. Nie jest to wyświetlacz z najwyższej półki, a w sprzęcie tej klasy powinno się taki ekran montować. Wyświetlacz w X100S jest przyzwoity, ale kogoś, kto korzysta z ekranów o większej przekątnej oraz rozdzielczości, może trochę razić.
Dobrze sprawdził się za to nowy, hybrydowy wizjer w Fuji X100S, który łączy zalety celownika optycznego i elektronicznego. EVF został wykonany w technologii OLED, kryje 100% kadru i ma rozdzielczość 2 360 000 punktów. Wizjer optyczny ma współczynnik powiększenia 0.5 x oraz pole widzenia wynoszące 26 stopni. Testy aparatów były dosyć krótkie, ale na pierwszy rzut oka zarówno wizjer cyfrowy, jak i optyczny pozostawiły po sobie bardzo dobre wrażenie. Podoba mi się pomysł połączenia wizjera optycznego i elektronicznego. Obydwie technologie mają swoje zalety, ale i wady. Gdy są połączone w jednym wizjerze, umiejętny fotograf może skorzystać z zalet obydwu.
Istotne zmiany zaszły w menu. Utrzymane w ciemnej kolorystyce główne menu zostało podzielone na 8 kart: 5 dotyczących fotografowania oraz 3 z ustawieniami. W każdej karcie znajduje się nie więcej niż 7 parametrów. Dzięki takiemu układowi menu nie ma komplikujących podstron, jest przystępne i logiczne. Nawet dla osoby, która nie fotografowała za wiele aparatami tej marki, menu będzie proste i łatwe do opanowania.
Ogromnym usprawnieniem jest też nowe, skrócone Q menu. To rozwiązanie, dobrze znane z aparatów innych marek, w końcu zawitało także do sprzętu Fuji. Po wciśnięciu przycisku Q na ekranie pojawiają się kafelki z najważniejszymi parametrami aparatu. Nie trzeba ich szukać w głównym menu - wszystko jest pod ręką.
[solr id="fotoblogia-pl-63680" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/1860,zwyciezca-konkursu-national-geographic-zdyskwalifikowany-przez-torbe-ktorej-nie-ma" _mphoto="preparingganadorasmall-z-36110fb.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2718[/block]
Przykładowe zdjęcia
Premiera aparatów Fuji X100s oraz X20 odbyła się w Warszawskiej Szkole Baletowej przy ul. Moliera 2. Czasu na zdjęcia nie było za dużo, a jedynymi obiektami do fotografowania miały być młode baletnice, tańczące specjalnie dla gości. Prezentowane tu zdjęcia mają zatem charakter raczej poglądowy, a nie ściśle testowy. Na szczegółowe analizy przyjdzie czas, gdy tylko otrzymamy nowe aparaty Fuji do testów.
Podsumowanie
Firma Fuji wykonała kawał dobrej roboty, przygotowując model Fuji X100s. Zachowano klasyczne, piękne wzornictwo, niezłe wykonanie oraz dobry, jasny, stałoogniskowy obiektyw FUJINON 23mm f/2 (ekw. 35 mm). Producent słucha swoich klientów i wyeliminował chyba większość błędów modelu X100. Od drobiazgów w ergonomii po nowy, szybki hybrydowy autofokus. Dodano też nowy, 16-megapikselowy sensor X-Trans CMOS II w formacie APS-C bez filtra dolnoprzepustowego oraz wydajniejszy procesor EXR II. Po krótkim przeglądzie aparatu jestem z niego naprawdę zadowolony. Jednak na konkretną i dokładną ocenę trzeba poczekać do testu, który powinien się ukazać na Fotoblogii już niedługo.