Fuji X20 - pierwsze wrażenia i zdjęcia
Dzięki uprzejmości firmy Fuji Polska, w moje ręce wpadł najnowszy kompakt tego producenta Fuji X20. Zobaczcie czym aparat różni się od poprzednika i jakie zdjęcia wykonuje w kiepskich warunkach oświetleniowych.
07.03.2013 | aktual.: 04.08.2016 13:47
Pierwsze wrażenia
W wyglądzie Fuji X20 jest jeszcze mniej zmian, niż w wypadku Fuji X100s. Producent postanowił nie zmieniać udanego, stylowego wzornictwa. I bardzo dobrze - X20 prezentuje się wyśmienicie.
Główna zmiana w Fuji X20, w porównaniu do poprzednika X10, to nowa matryca. Aparat ma 12-megapikselowy sensor X-Trans CMOS II o rozmiarze 2/3 cala. Podobnie, jak w Fuji X100s, także w Fuji X20 nie ma filtra dolnoprzepustowego, dzięki czemu zdjęcia z X20 będą bardziej szczegółowe i ostre. W aparacie zastosowano także nowy procesor obrazu EXR II, który umożliwia pracę z czułością w zakresie ISO 100-3200 (rozszerzalne do 12800) oraz nagrywanie filmów Full HD przy 30 kl./s w formacie H.264 z dźwiękiem stereo. Większa wydajność aparatu idzie w parze z większą prędkością wykonywania zdjęć seryjnych, która wzrosła z 7 kl./s w X10 do aż 12 kl./s w X20. Aparat uruchamia się szybciej, niż poprzednik. Zajmuje mu to 0,9 s. Nie zauważyłem problemów przy zgrywaniu zdjęć w formacie JPEG, nawet przy bardzo długich seriach.
Nowy procesor ma też pomóc uzyskać o wiele niższe szumy na zdjęciach. Według producenta, w Fuji X20 poziom szumu ma być niższy o 1 EV. W czasie krótkiego pokazu niestety nie miałem możliwości tego sprawdzić - trzeba poczekać do szczegółowych testów. Warto też wyróżnić funkcję LMO (Lens Modulation Optimizer), która ma usuwać programowo ze zdjęć skutki dyfrakcji i aberracji. Nie zabrakło też filtrów artystycznych, które umożliwiają stylizowanie zdjęć na stare analogowe filmy.
W Fuji X20 producent zastosował nowy, hybrydowy moduł AF, który łączy dwie metody: detekcję fazową oraz kontrastu. Na matrycy znajduje się 86 tysięcy pikseli, które nie mają na celu rejestrowanie obrazu, ale są odpowiedzialne za pracę AF.
Producent chwali się, że Fuji X20 ma celnie ustawiać ostrość w czasie 0,05 s. Być może w idealnych warunkach aparat osiągnie taki rezultat. W czasie krótkich testów jednak, aż tak dobrze nie było. Przy stały, dobrym świetle AF radził sobie rzeczywiście bardzo dobrze. Gorzej było, kiedy fotografowałem szybko poruszające się baletnice przy słabym świetle i dymie. AF często się gubił i jego szybkość ostrzenia spadła. Generalnie jednak jest nieźle.
Podobnie, jak w Fuji X100s, także w Fuji X20 można skorzystać z funkcji focus peaking, czyli podświetlania ostrych linii w podglądzie przy manualnym ustawianiu ostrości.
Do kadrowania zdjęć można użyć dosyć przeciętnego 2,8-calowego LCD o rozdzielczości 460 tys. punktów lub nowego wizjera optycznego, który ma współpracować ze zmiennoogniskowym obiektywem. W wizjerze umieszczono mały wyświetlacz, który pokazuje podstawowe informacje, takiej jak: lampa błyskowa, obszar ostrości, ostrzeżenia i błędy, czas migawki / wartość ekspozycji / czułość ISO, wartość przysłony oraz tryb fotografowania. Obok wizjera zainstalowano też czujnik oka. Bardzo pozytywne zmiany zaszły też w menu. Najważniejszą nowością jest skrócone Q menu - podobne, jak w Fuji X100s.
Fuji X20 po pół godzinie zabawy pozostawił bardzo pozytywne odczucia. Ciekawe, czy będzie podobnie po dłuższych testach, na które już teraz Was zapraszam!
Przykładowe zdjęcia