Fujifilm X‑Pro2 może być tak dobry jak X‑T2
Kupując nawet drogi aparat cyfrowy możemy się spodziewać, że za rok, maksymalnie dwa, pojawi się inny model, albo następca, który będzie przewyższał osiągami nasz aparat. Oczywiście nie możemy dać się zwariować, jednak postęp jest widoczny. Czasem wystarczy wprowadzić nowe oprogramowanie, żeby starszy model nadążył za nowościami.
Oprogramowanie 2.00 do Fujifilm X-Pro2 wprowadza nowy algorytm autofokusu zastosowany w modelu X-T2. W efekcie autofokus jest jeszcze dokładniejszy, a jego działanie ze śledzeniem w trybie AF-C jest ulepszone. Liczba punktów ostrości zwiększa się w układzie 13x7 z 77 do 91, a w układzie 25x13 z 273 do 325, co ułatwia kadrowanie. Aktualizacja nie obejmuje jednak nowych ustawień użytkownika w trybie AF-C, w końcu okręt flagowy musi mieć jakąś przewagę.
Poza tym nowe oprogramowanie zapewnia kompatybilność z zewnętrzną lampą błyskową EF-X500, która umożliwia bezprzewodowe oświetlanie maksymalnie trzech grup błyskiem wielokrotnym z kontrolą TTL, a także bardzo szybką synchronizację lampy.
W celu ograniczenia do minimum zużycie energii Fujifilm wprowadziło automatyczne wyłączanie, które teraz można ustawić na 15 s, 30 s lub 1 min. Funkcję automatycznego oszczędzania energii, która dotychczas była dostępna tylko w trybie ekonomicznym, można teraz włączyć także w trybie wysokiej wydajności i w trybie standardowym.
Nowością jest także wyświetlenie pozycji punktu autofokusu skorelowanej z paralaksą, co korzystnie wpływa na dokładność i łatwość obsługi wizjera optycznego, nawet przy wyłączonej korekcji klatki autofokusu. Powinno to ucieszyć wszystkich, którzy fotografują X-Pro2 z użyciem wizjera optycznego.
Osobiście jestem fanem Fujifilm X-Pro2 ze względu na jego dalmierzowe korzenie i połączenie wizjera optycznego z elektronicznym i cieszy, że Fujifilm nie zapomina o jego użytkownikach, którzy w końcu wydali na niego niemałe pieniądze.