Fujifilm X‑Pro2 - współczesny dalmierz w naszych rękach
X-Pro2 to nowy flagowy aparat Fujifilm, który przypomina klasyczne aparaty dalmierzowe. Fujifilm X-Pro2 oferuje także kilka nowych, bardzo ciekawych rozwiązań. Zapraszamy na pierwsze wrażenia z użytkowania tego nietuzinkowego aparatu.
19.01.2016 | aktual.: 26.07.2022 19:20
Cztery lata po zaprezentowaniu poprzednika, modelu X-Pro1 Fujifilm zaprezentowało X-Pro2, w którym zmianie uległy prawie wszystkie najważniejsze elementy. Fujifilm X-Pro 2 to aparat cyfrowy w stylu dalmierzy, chociaż nadal działa trochę jak dalmierz, dzięki zastosowaniu wizjera optycznego współpracującego z wizjerem elektronicznym.
Dotychczas najwyżej plasowanym modelem w ofercie Fujifilm był X-T1, czyli bezlusterkowiec bardziej przypominający lustrzankę z wizjerem elektronicznym. X-Pro2 przewyższa go jednak pod wieloma względami i nie mówię tylko o hybrydowym wizjerze optycznym i elektronicznym.
Fujifilm X-Pro2 przede wszystkim oferuje 24-megapikselową matrycę X-Trans COMS III w rozmiarze APS-C. Poza tym ma ulepszony system AF, najkrótszy czas mechanicznej migawki 1/8000 s i wybierak do bezpośredniej obsługi punktów AF. Jedyne, czego nie brakuje w X-Pro2, a co znajduje się w X-T1, to funkcja automatycznych panoram.
Budowa i obsługa
Fujifilm X-Pro2 to stylowo wyglądająca kostka przypominająca klasyczne aparaty dalmierzowe. Cechą charakterystyczną jest wizjer optyczny, a także manualne tarcze czasu ekspozycji i przysłony. Korpus jest uszczelniony 61 uszczelkami i został wykonany ze stopów magnezu.
W dalmierzu Fujifilm X-Pro2 wprowadzono kilka ciekawych rozwiązań w porównaniu z poprzednikiem. Wokół tarczy czasów ekspozycji znajduje się podnoszony pierścień, który umożliwia zmianę czułości ISO. Jest to bardzo fajne rozwiązanie nawiązujące do starych światłomierzy, gdzie często stosowano podobną tarczę ISO. Zmianę parametrów widzimy w wizjerze oraz na ekranie. Na tarczy poza wszystkimi dostępnymi wartościami ISO, znajdziemy także ISO Auto. Co ciekawe, do dyspozycji są aż trzy osobne ustawienia ISO Auto, które możemy zdefiniować pod względem zakresu czułości, najdłuższego czasu migawki i ISO podstawowego.
Drugą nowością jest wybierak do zmiany punktów AF, powiększono także tarczę korekty ekspozycji, która ma nowe ustawienie C umożliwiające korektę +/- 5 EV. Coś dla użytkowników potrzebujących czegoś więcej, niż korekta ekspozycji +/- 3 EV.
Nowy hybrydowy wizjer jest unikalnym rozwiązaniem na rynku aparatów cyfrowych, więc warto przyjrzeć mu się bliżej. Obsługujemy go przełącznikiem na przedniej ściance. Przesunięcie w prawo przełącza aparat między wizjerem elektronicznym i optycznym, natomiast ruch w lewo uruchamia elektroniczny podgląd punku AF - nieduży prostokąt, który znajduje się w prawym dolnym rogu wizjera optycznego, czyli w miejscu, gdzie i tak często widać obiektyw.
Na podglądzie widzimy powiększony obraz punktu AF, co ma dodatkowe zastosowanie w postaci potwierdzenia punktu AF. Warto dodać, że w wizjerze optycznym mamy do czynienia z efektem paralaksy.
Przytrzymanie przełącznika w prawo umożliwia przełączanie między ramkami do szerokiego kąta - powiększenie 0,38x i do dłuższych obiektywów - 0,6x, co w praktyce pozwala podglądać w wizjerze co znajduje się wokół naszego kadru w obiektywach powyżej 16 mm. Dokładnie przy 16 mm także widać jeszcze, co znajduje się wokół kadru, jednak ramka jest dość wąska. Przez obiektywy powyżej 56 mm widzimy natomiast wycinek kadru w wizjerze. Z takimi obiektywami i dłuższymi zoomami łatwiej fotografuje się z użyciem wizjera elektronicznego, który jest pozbawiany wad wizjera optycznego i wyświetla cały obraz widziany przez obiektyw.
Wizjer optyczny nie widzi przez obiektyw, tylko przez osobne okienko, zatem tu występuje zjawisko paralaksy - efekt niezgodności różnych obrazów tego samego obiektu obserwowanych z różnych kierunków. Krótko mówiąc, w praktyce rozjeżdża kadr i punkt AF, zależnie od odległości, na jaką ostrzymy. O tym więcej napiszę w teście X-Pro2, który opublikujemy w przyszłym tygodniu.
Środkowy przycisk na dźwigni obsługującej wizjer wyświetla ramki do obiektywów, które są oznaczone ogniskową. Pozwala to na podejrzenie ile kadru widzą konkretne obiektywy. Cały czas widzimy ramkę obiektywu, który aktualnie używamy.
Widać, że Japończykom z Fujifilm nie brakuje ciekawych i innowacyjnych pomysłów i rozwijają serię X w dobrym kierunku, dając ciekawą alternatywę dla lustrzanek z matrycą APS-C i bezlusterkowców, które oferują tylko wizjer elektroniczny. Hybryda wizjera optycznego i elektronicznego osiągnęła w modelu X-Pro2 nowy, bardzo wysoki poziom. Muszę przyznać, że jestem pod dużym wrażeniem nowych rozwiązań.
Fotografowanie w praktyce i zdjęcia przykładowe
Pierwsze wrażenie po dniu fotografowania jest bardzo pozytywne. X-Pro2 oferuje naprawdę szyki autofokus, który kilka razy mnie pozytywnie zaskoczył. W świetle dziennym aparat ostrzy właściwie natychmiast. Bardzo dobrze sprawdza się wybierak, którym zmieniamy punkty AF.
Po wstępnej analizie zdjęć trzeba przyznać, że Fujifilm X-Pro2 nie ma się czego wstydzić pod względem szumu. 24-megapikselowa matryca daje bardzo szczegółowe obrazy z ładnym ziarnem. Zachęcamy do przejrzenia zdjęć przykładowych, wśród których znajdują się różne czułości i warunki oświetleniowe.