Fujifilm X‑Pro3 – analogowe doświadczenie w cyfrowej erze [pierwsze wrażenia]
Firma Fujifilm pokazała niedawno oficjalnie swój najnowszy produkt w rodzinie bezlusterkowców z matrycą APS-C, model Fujifilm X-Pro3. Nowością, którą producent zaskoczył użytkowników jest budowa ekranu i jeszcze większe nawiązanie do analogowych aparatów dalmierzowych.
31.10.2019 | aktual.: 31.10.2019 09:24
Stolica Czech przywitała nas mroźną, aczkolwiek słoneczną pogodą. Spacer po Pradze z Fujifilm X-Pro3 zaczął się naprawdę przyjemnie. Co prawda chciałbym spędzić więcej czasu z nowym bezlusterkowcem, ale póki co te kilka godzin musi mi wystarczyć.
Warto zauważyć, że wyjazd do Republiki Czeskiej nie był jedynie prezentacją aparatu. Zostaliśmy również zaproszeni na wystawę, na której m.in. zostały pokazane prace polskiego reportażysty oraz autora znanych zdjęć naszej najnowszej noblistki Olgi Tokarczuk - las samobójców.
Budowa i ergonomia Fujifilm X-Pro3
Tutaj nie doświadczyłem specjalnego zaskoczenia. Nowy korpus wpisuje się idealnie we wzornictwo serii X-Pro, która od początku nawiązuje do analogowych aparatów dalmierzowych. Mały korpus z przełączanym wizjerem optycznym i elektronicznym na boku leży w ręce praktycznie tak samo jak poprzednik – Fujifilm X-Pro2.
Góra aparatu wygląda podobnie, pokrętło zmiany czasów i czułości działa na tej samej zasadzie, co w poprzedniej generacji. By zmienić ISO musimy podnieść pokrętło do góry i przekręcić. Zmiana czasów odbywa się bez blokady. Ta znajduje tylko zastosowanie podczas chęci przełączenia z trybu automatyki na manualny wybór konkretnego ustawienia.
Przy spuście migawki znajduje się programowalny przycisk, do którego możemy przypisać jedną z wybranych przez nas funkcji.
To, czym producent zaskoczył przy premierze Fujifilm X-Pro3 jest przeprojektowany wyświetlacz LCD. W domyślnym ustawieniu widzimy z tyłu tylko malutki wyświetlacz, rozmiarów zbliżonych do wyświetlacza monochromatycznego na górze korpusu Fujifilm X-H1. Jest on kolorowy i działa nawet przy wyłączonym aparacie, co sugeruje niski pobór energii.
Na małym tylnym wyświetlaczu domyślnie pojawia się informacja o wybranej symulacji filmu. Przypomina to okienko do wsunięcia fragmentu kartonu z opakowania filmu światłoczułego w starych aparatach tradycyjnych. W kwestii wzornictwa to ciekawe rozwiązanie, ale czy jest praktyczne? Tak! Zwłaszcza drugi tryb wyświetlania informacji.
Jeśli przełączymy wyświetlacz w drugi tryb, zobaczymy tam informacje o parametrach fotografowania: czas naświetlania, wybrana przysłona, preset balansu bieli, ilość pozostałych zdjęć etc. to bardzo fajne rozwiązanie, które przypadło mi do gustu. Brakuje mi jedynie stałego wyświetlania tam informacji o poziomie naładowania baterii.
Nie ma jednak róży bez kolców – główny ekran jest uchylny, ale nie jest obracany. Jeśli chcecie mieć podgląd cały czas, możecie go mieć jedynie w wizjerze elektronicznym, który został znacznie poprawiony względem X-Pro2. Nie uświadczyłem tam niebieskiego zafarbu, a czas reakcji jest znacznie krótszy. Duży plus dla Fujifilm za to!
Jeśli wcześniej pracowaliście na korpusach serii X-Pro, obsługa będzie dla was bardzo naturalna i przyjemna. Warto zauważyć, że w przypadku tego modelu, producent skupił się na zmianie doświadczenia fotografowania. To, że nie możemy patrzeć cały czas na ekran, pozwala bardziej skoncentrować się na samym robieniu zdjęć.
Fujifilm X-Pro 3 w praktyce
Jak wspominałem – obsługa jest niemal identyczna jak w X-Pro2. Uważam to za znaczny plus, ponieważ wcześniejsi użytkownicy od razu odnajdą się przy obsłudze nowego modelu. Jak wypada aparat w praktyce? Powiem krótko – tak, jak się spodziewałem.
W środku znajdziemy dokładnie tę samą matrycę, co w Fujifilm X-T3 oraz X-T30, natomiast układ autofokusa został podobno ulepszony. Szczerze mówiąc, nie zauważyłem większej różnicy w jego działaniu w porównaniu do innych nowych modeli Fujifilm. Jest szybki, celny i po prostu działa jak należy.
Jeśli chodzi o symulacje filmów, oprócz znanych Classic Chrome, Provia, Astia, Classic neg., dwóch portretowych i Acrosa, znajdziemy tu płaski profil Eterna. Jeśli lubicie taką estetykę – odnajdziecie się. Ten profil na pewno sprawdzi się przy filmowaniu, zwłaszczazwłaszcza że nie mamy do dyspozycji Loga dedykowanego do filmowania.
Jakość zdjęć nie jest nowością
Skoro mamy tę samą matrycę i ten sam procesor, co w pozostałych nowościach z serii Fujifilm X, otrzymamy tę samą jakość obrazu. Osobiście bardzo lubię obrazek z matryc X-Trans – odpowiadają mi kolory, ostrość oraz rozpiętość tonalna. Zobaczcie sami na zdjęciach przykładowych.
Podsumowanie
Fujifilm X-Pro3 jest trzecią odsłoną popularnej serii, nawiązującej do dawnych dalmierzy. Dobrze leży w ręce, działa szybko i sprawnie, a jakość obrazu jest dobra. Brakuje mi jednak dedykowanego przycisku do zmiany balansu bieli, chociaż tę funkcję można przypisać pod jeden z programowalnych przycisków. Dodam jeszcze tylko to, że podobnie, jak w innych zaawansowanych konstrukcjach Fujifilm, tak też w X-Pro3 nie zabrakło podwójnego slotu kart pamięci w formacie SD.
Czy Fujifilm X-Pro3 jest profesjonalnym sprzętem? Zdecydowanie tak. Czy sprawdzi się w realizacji komercyjnych zleceń? Bez wątpienia. Jedyne, co może przeszkadzać, to kwestia odchylanego ekranu LCD. Zastanawiam się, jak wytrzymałe są zamontowane zawiasy, ale skoro mówimy o flagowcu – podejrzewam, że łatwo się nie wyrobią.
Podsumowując – jestem zadowolony z tej krótkiej przygody z nowym korpusem z rodziny Fujifilm X. Gdyby nie wysoka cena (8199 zł w standardowej wersji i 9199 zł w wersji dura black i silver), zacząłbym się zastanawiać nad zastąpieniem mojego X-T2 tym właśnie modelem. Póki co się wstrzymam, ale czas pokaże, czy być może ten korpus nie zagości w mojej fotograficznej torbie na dłużej.