Google zapłaci krocie. Chodzi o nielegalne rozpoznawanie twarzy

Medialny gigant Google stanął przed sądem w USA i ugiął się pod naporem prawników. Łączna kwota zadośćuczynienia, które wypłaci, sięga 100 milionów dolarów, czyli około 427 milionów złotych. Ten cios pozostanie w pamięci na długo.

Google zapłaci krocie. Chodzi o nielegalne rozpoznawanie twarzy
Marcin Watemborski

07.06.2022 | aktual.: 09.06.2022 11:59

Sprawa dotyczy zdjęć, które pojawiły się w aplikacji Google Photos (ang. Zdjęcia Google) w latach 2015-2022. Wówczas gigant medialny stosował już swoje algorytmy do rozpoznawania twarzy. Działania te objęły aplikację, a o tym użytkownicy nie zostali poinformowani.

Prawnicy z amerykańskiego stanu Illinois zwrócili uwagę, że firma Google złamała stanową ustawę dotyczącą informacji biometrycznych i prywatności – podobna sytuacja dotyczyła firmy Clearview AI, o której pisaliśmy wcześniej. Wspomniany akt prawny ma w sobie zapis, który stanowi jasno o tym, że jakakolwiek firma, która chce zbierać dane biometryczne (m. in. wizerunek), musi pisemnie określić to, jak długo dane będą przetrzymywane.

Cały pozew został oparty na danych biometrycznych w postaci portretów, które były wykorzystywane przez aplikację Google Photos do grupowania podobnych twarzy za pośrednictwem algorytmów rozpoznawania. Gigant nie zawarł w warunkach użytkowania informacji, że te dane są przez firmę zbierane, zdolny prawnik to wychwycił i sprawa gotowa.

Na podstawie dowodów przedstawionych Google’owi, firma postanowiła pójść na ugodę. Kwota zadośćuczynienia to łącznie 100 milionów dolarów. Będzie ona podzielona na użytkowników aplikacji Google Photos z Illinois, jeśli korzystali oni z niej w przedziale od 1 maja 2015 roku do 25 kwietnia 2022 roku. Mieszkańcy mogą zgłaszać swoje roszczenia do 24 września 2022 roku, na podstawie czego zostanie im wypłacone od 200 do 400 dolarów z całej puli.

Przy założeniu, że wszyscy otrzymaliby najwyższą kwotę z funduszu, wychodziłoby na to, że naruszenie Google’a objęło co najmniej 250 tys. osób. Warto pamiętać, że kwestia dotyczy tylko jednego stanu w USA. Światowa skala wspomnianego nadużycia może być znacznie większa.

Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)