Grizzly stratował kamerę. Był przy tym wyjątkowo agresywny

Niedźwiedzie grizzly to jeden z najniebezpieczniejszych gatunków tych zwierząt. W walce nie odpuszczają i niewiele potrzeba, by wyzwolić w nich pokłady agresji. Gdy widzą uciekającą zwierzynę, instynktownie rozpoczynają pościg. W tym przypadku ofiarą nie był żaden mieszkaniec lasu, a współczesna technologia.

Niedźwiedzie grizzly potrafią być bardzo agresywne. Wystarczy chwila, a wpadają w szał.
Niedźwiedzie grizzly potrafią być bardzo agresywne. Wystarczy chwila, a wpadają w szał.
Źródło zdjęć: © Pexels
Marcin Watemborski

26.07.2023 12:41

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nagranie zamieszczone przez fotografa Aarona Teasdale’a na Instagramie zaczyna się dość niewinnie. Widzimy piękny amerykański krajobraz oraz potężną klatkę po prawej stronie. Chwilę później przebiega przed nią mężczyzna, kierując się na tyły.

W tym momencie możemy się już domyślić, że za chwilę uniosą się spore drzwi klatki, a zza nich wybiegnie potencjalnie niebezpieczne zwierzę. Tak też się dzieje. Nagle pojawia się olbrzymi niedźwiedź grizzly i rycząc, zaczyna biec w nieznane. Na swojej drodze napotyka kamerę. Ostanie, co rejestruje urządzenie, to kły zwierzęcia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Na filmie możemy zobaczyć ówcześnie 22-letniego samca niedźwiedzia grizzly, żyjącego na północy stanu Montana (USA) w okolicy Whitefish Range. Fotograf wyznaje, że ten okaz upodobał sobie cykliczne odwiedzanie okolicznych kurników. Po to, by zapobiec ciągłemu polowaniu na kury, miejscowy biolog Tim Mansley złapał niedźwiedzia. Późniejsza decyzja zakładała wypuszczenie go w znacznej odległości od kurników, by nie powodował kolejnych strat.

Klip został nagrany przez aparat Aarona Teasdale’a po rozstawieniu go w pewnej odległości od klatki. Fotograf oraz biolog założyli, że grizzly po otwarciu drzwi pobiegnie w kierunku pobliskiego strumienia, lecz tak się nie stało. "Być może była to osobista zemsta zwierzęcia?" - żartował Aaron.

Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii

Komentarze (0)