Ihagee Elbaflex to kolejny dowód na odrodzenie fotografii tradycyjnej
Ostatnio trafiam na coraz więcej informacji na temat nowych aparatów tradycyjnych. Tym razem nowy wynalazek powstaje z połączenia sił niemieckich i ukraińskich inżynierów. Jest to interesujące, tym bardziej, że Ihagee Elbaflex będzie miał bagnet Nikon F.
Rewolucja w świecie fotografii tradycyjnej trwa. Wszystko zaczęło się jakiś czas temu, gdy Fujifilm zapowiedziało zaprzestanie produkcji materiałów natychmiastowych Fujifilm FP-100C. Chwilę później pojawiły się informacje na temat wykupienia Polaroida przez Wiaczesława Smołokowskiego i nowy aparat Impossible I-1. Kilka tygodni temu na rynek wszedł Polaroid One Step 2 i doszły do nas słuchy o tym, że Japan Camera Hunter pracuje nad własnym aparatem na błonę zwojową. Niedawno pisaliśmy również o aparacie Reflex, który jest pierwszą tradycyjną lustrzanką na film fotograficzny od ponad 20 lat.
Nowa propozycja, która pojawiła się na Kickstarterze to Ihagee Elbaflex. Jest to tradycyjna lustrzanka małoobrazkowa z mocowaniem Nikon F, więc wasze stare manualne obiektywy do Nikonów bez problemu będą z nią działały. Za opracowanie tego aparatu odpowiadają inżynierowie z Niemiec i Ukrainy. Jedni i drudzy mają doświadczenie w tworzeniu takich aparatów – na pewno pamiętacie Pentakony Six, Praktiki, FEDy, Zorki, Zenit i inne Kiewy.
Gdy patrzę na Ihagee Elbaflexa, moją pierwszą myśl jest Zenit. Wygląda bardzo podobnie z tym, że wokół uchwytu dodano drewnianą rączkę. Dźwignia naciągu migawki i przesuwu filmu, spust migawki i wajcha do skręcania filmu są w typowych dla nich miejscach. Dodatkowo w aparacie zastosowano klasyczny pryzmat pentagonalny, jest licznik klatek, gorąca stopka oraz złącze synchro. Migawka szczelinowa ma przebieg pionowy, a czas synchronizacji błysku wynosi 1/60 s. Wszystko, czego moglibyśmy się spodziewać we w pełni manualnej lustrzance. No prawie...
Niestety aparat nie został wyposażone w światłomierz, co jest dość dziwnym zabiegiem, bo przecież nawet takie wynalazki jak Zenit 12 XP były wyposażone już w światłomierz zasilany baterią. Producent tłumaczy to tym, że łatwiej jest zmierzyć światło telefonem – no ale bądźmy poważni. Czy ktoś, kto fotografuje aparatem tradycyjnym chce korzystać z aplikacji na smartfona…? Wrzucam wam galerię zdjęć przykładowych, ale jak wiecie - w przyapdku tradycyjnych aparatów korpus nie ma wielkiego wpływu na zdjęcie - grunt, żeby trzymał czasy i nie przepuszczał światła.
Generalnie zastanawiam się co ma na celu tworzenie kolejnego mało zaawansowanego tradycyjnego aparatu lusterkowego. W Ihagee Elbaflexie nie znajdziemy niczego nowego. Bagnet Nikon F nie jest tutaj żadnym plusem, ponieważ za mniejszą kwotę niż koszt Elbaflexa - 550 dolarów - możemy kupić na przykład Nikona F2, który jest po prostu przepiękny. Szczerze mówią nie wiem do kogo może być kierowany ten aparat – ni to ładne, ni to praktyczne.
Więcej informacji o aparacie znajdziecie na stronie kampanii na Kickstarterze.